Opinie

Boże dzieło, nasze ręce — luteranie z ELCA w służbie “Ewangelii inkluzji”


Jak moż­na było się spo­dzie­wać, pół­noc­no­ame­ry­kań­scy lute­ra­nie z ELCA podą­ży­li śla­dem epi­sko­pa­lian w urze­czy­wist­nia­niu prze­sła­nia „ewan­ge­lii inklu­zji”. Decy­zje doty­czą­ce bło­go­sła­wie­nia par jed­no­pł­cio­wych oraz ordy­no­wa­nia aktyw­nych gejów i les­bi­jek wzbu­dzi­ły entu­zjazm tak­że wśród libe­ral­nych epi­sko­pa­lian. Zda­niem ks. Susan Rus­sel, prze­wod­ni­czą­cej pro­ge­jow­skiej orga­ni­za­cji „Inte­gri­ty” dzia­ła­ją­cej w Koście­le Epi­sko­pal­nym, lato 2009 roku sta­ło się wymo­dlo­nym, sym­bo­licz­nym momen­tem nie tyl­ko dla homo­sek­su­al­nych lute­ra­nów i epi­sko­pa­lian, lecz tak­że dla […]


Jak moż­na było się spo­dzie­wać, pół­noc­no­ame­ry­kań­scy lute­ra­nie z ELCA podą­ży­li śla­dem epi­sko­pa­lian w urze­czy­wist­nia­niu prze­sła­nia „ewan­ge­lii inklu­zji”. Decy­zje doty­czą­ce bło­go­sła­wie­nia par jed­no­pł­cio­wych oraz ordy­no­wa­nia aktyw­nych gejów i les­bi­jek wzbu­dzi­ły entu­zjazm tak­że wśród libe­ral­nych epi­sko­pa­lian.

Zda­niem ks. Susan Rus­sel, prze­wod­ni­czą­cej pro­ge­jow­skiej orga­ni­za­cji „Inte­gri­ty” dzia­ła­ją­cej w Koście­le Epi­sko­pal­nym, lato 2009 roku sta­ło się wymo­dlo­nym, sym­bo­licz­nym momen­tem nie tyl­ko dla homo­sek­su­al­nych lute­ra­nów i epi­sko­pa­lian, lecz tak­że dla wszyst­kich tych, któ­rzy zabie­ga­ją o pokój i spra­wie­dli­wość oraz sza­nu­ją god­ność każ­dej isto­ty ludz­kiej.

„Cie­szy­my się, że nasi lute­rań­scy bra­cia i sio­stry w Chry­stu­sie dołą­czy­li do Kościo­ła Epi­sko­pal­ne­go w misji zaan­ga­żo­wa­nia w inklu­zję wszyst­kich uko­cha­nych przez Boga,”, stwier­dzi­ła ks Rus­sel. Według bisku­pa Gary’ego Wol­ler­she­ima z ELCA, pod­ję­te decy­zje są kwe­stią spra­wie­dli­wo­ści, gościn­no­ści oraz reali­za­cji tego, cze­go od lute­ra­nów z ELCA ocze­ki­wał­by dziś Jezus.

Nie­co ina­czej decy­zje zgro­ma­dze­nia widzi ks. Richard Mahan, któ­ry powie­dział: „Nie mogę zro­zu­mieć tego, jak Kościół któ­ry znam od czter­dzie­stu lat może uspra­wie­dli­wiać to, co potę­pia Bóg. Pismo św. nigdzie nie mówi o tym, że homo­sek­su­alizm i mał­żeń­stwa jed­no­pł­cio­we są Dlań moż­li­we do przy­ję­cia”. Doku­ment „Ludz­ka sek­su­al­ność: dar i zaufa­nie” zakła­da to, że nie wszy­scy lute­ra­nie będą zgod­ni w myśle­niu na pod­no­szo­ne prze­zeń tema­ty, stąd zawie­ra on stwier­dze­nie: „żyjąc pośród róż­nych poglą­dów, wier­ni Kościo­ła będą towa­rzy­szyć sobie nawza­jem w stu­diach, modli­twie i namy­śle, paster­skiej tro­sce i wza­jem­nym sza­cun­ku”.

Kon­sta­ta­cja ta kore­spon­du­je z prze­sła­niem Dariu­sza Brun­cza, mówią­cym, że „nale­ży uczy­nić wszyst­ko, aby nikt nie wstał od wspól­ne­go Sto­łu – zarów­no sakra­men­tal­ne­go, jak i tego, któ­ry jest sym­bo­lem woli dia­lo­gu i poro­zu­mie­nia”. Reali­za­cja tego szczyt­ne­go wezwa­nia może ozna­czać, że w obli­czu wewnątrz­chrze­ści­jań­skie­go plu­ra­li­zmu w kwe­stiach wia­ry i moral­no­ści, Kościół cele­bru­ją­cy swe zróż­ni­co­wa­nie sta­je się dla spo­łe­czeń­stwa płyn­nej nowo­cze­sno­ści przede wszyst­kim prze­sła­niem poko­ju i spra­wie­dli­wo­ści.

Z pew­no­ścią lute­ra­nizm pie­lę­gnu­je wspól­no­to­wość. Zapew­ne, jak stwier­dza Dariusz Bruncz, „…fede­ra­cyj­ne, sto­wa­rzy­sze­nio­we uję­cie Kościo­ła NIE MA nic wspól­ne­go z kla­sycz­nym lute­ra­ni­zmem …”. Nie spo­sób wąt­pić, iż Świa­to­wa Fede­ra­cja Lute­rań­ska patro­nu­je powsta­wa­niu zna­ko­mi­tych doku­men­tów na ten temat. Jed­nak­że wyda­je się, że lute­rań­ska wspól­no­to­wość róż­ni się od tej­że, kul­ty­wo­wa­nej przez „sio­strza­ny” angli­ka­nizm. Postron­ny obser­wa­tor wyda­rzeń we współ­cze­snym chrze­ści­jań­stwie może odnieść wra­że­nie, iż wśród lute­ra­nów, w imię uni­ka­nia kon­tro­wer­sji, żywą jest stra­te­gia: „nie mów, nie pytaj” w odnie­sie­niu do spraw, któ­re np. dla jed­no­ści Wspól­no­ty Angli­kań­skiej mają klu­czo­we zna­cze­nie.

Cho­dzi np. o powszech­ne uzna­wa­nie posłu­gi­wa­nia dia­ko­nów, księ­ży i bisku­pów, któ­rych styl życia jest uzna­wa­ny za zgod­ny z prze­sła­niem Biblii, czy też o naucza­nie doty­czą­ce mał­żeń­stwa i sek­su­al­no­ści, toż­sa­me z tra­dy­cją Kościo­ła Powszech­ne­go. Sadzę, że pra­ce nad przy­mie­rzem angli­kań­skim odzwier­cie­dla­ją dąże­nie do zbu­do­wa­nia takie­go poczu­cia wspól­no­to­wo­ści w łonie „Angli­can Com­mu­nion”, któ­re wyklu­cza­ło­by sytu­ację, gdy pośród jej człon­ków nie ma zgo­dy np. co do tego czym jest mał­żeń­stwo. Jeste­śmy chy­ba świad­ka­mi wyczer­py­wa­nia się angli­kań­skiej for­mu­ły „com­pre­hen­si­ve­ness” – inklu­zyw­no­ści, któ­ra dotąd pozwa­la­ła na roz­wój „wie­lo­barw­ne­go” angli­ka­ni­zmu. Być może apo­te­oza zróż­ni­co­wa­nia i prze­ci­wieństw, któ­re według pry­ma­ski Kościo­ła Epi­sko­pal­ne­go bp Scho­ri nale­ży hołu­bić, bowiem przez nie wła­śnie prze­ma­wia Duch Świę­ty, dopro­wa­dza w angli­ka­ni­zmie do sytu­acji, w któ­rej trze­ba jasno okre­ślić zasa­dy dal­sze­go ist­nie­nia Wspól­no­ty, bowiem dotych­cza­so­we regu­la­cje oka­zu­ją się nie­wy­star­cza­ją­ce?

Wspo­mnia­na przez Dariu­sza Brun­cza per­spek­ty­wa krzy­ża pozo­sta­je chy­ba klu­czo­wą dla pół­noc­no­ame­ry­kań­skich lute­ra­nów. Tyle, że nie­któ­rzy z nich zda­ją się twier­dzić, iż ukrzy­żo­wa­ny i zmar­twych­wsta­ły Jezus Chry­stus, zna­la­zł­szy się w Ame­ry­ce Pół­noc­nej AD 2009, bło­go­sła­wił­by związ­ki gejów, les­bi­jek, bisek­su­ali­stów i bisek­su­ali­stek, zaś dla innych Ten­że nie robił­by tego, a wręcz prze­ciw­nie, wzy­wał­by wymie­nio­nych do opa­mię­ta­nia się i nawró­ce­nia. Nie moż­na wyklu­czyć tego, że akcep­ta­cja para­dok­su sta­no­wią­ce­go w lute­ra­ni­zmie, jak pisze Dariusz Bruncz, nie­zby­wal­ny kom­po­nent dzia­ła­nia i myśle­nia, na dłuż­szą metę może oka­zać się nie­wy­star­cza­ją­cym spo­iwem dla tej tra­dy­cji. Autor ten zapy­tu­je: „Czy tra­dy­cyj­ne uję­cie Kościo­ła i jego misji w teo­lo­gii lute­rań­skiej, iż jest to spo­łecz­ność wie­rzą­cych zebra­na wokół zwia­sto­wa­ne­go Sło­wa i Sakra­men­tów, jest wystar­cza­ją­ca w kon­tek­ście nowych wyzwań, a w szcze­gól­no­ści w odnie­sie­niu do eku­me­nicz­nej reflek­sji ekle­zjo­lo­gicz­nej, któ­ra moc­nym pięt­nem odbi­ja się rów­nież na ostat­nich doku­men­tach Świa­to­wej Fede­ra­cji Lute­rań­skiej?” Wyda­je się, że wie­le skła­nia do odpo­wie­dzi mówią­cej, że to tra­dy­cyj­ne uję­cie wła­śnie prze­sta­je wystar­czać, bowiem Sło­wo zwia­sto­wa­ne przez jed­nych ozna­cza coś inne­go niż to, któ­re gło­szą pozo­sta­li.

Róż­ni­ce te ujaw­nia­ją się wła­śnie na pozio­mie jed­ne­go orga­ni­zmu kościel­ne­go jakim jest ELCA. Mówił o tym ks. Paull Spring prze­wod­ni­czą­cy kon­ser­wa­tyw­nej koali­cji w łonie ELCA – CORE: „Bole­je­my nad decy­zją Zgro­ma­dze­nia Kościel­ne­go, odrzu­ca­ją­cą jasne prze­sła­nie Biblii, według któ­re­go inten­cją Boga co do mał­żeń­stwa jest zwią­zek jed­ne­go męż­czy­zny i jed­nej kobie­ty. (…) To tra­gicz­ne, że tak duża licz­ba człon­ków ELCA jest skłon­na odrzu­cić jasne naucza­nie Biblii, pod­trzy­my­wa­ne i wyzna­wa­ne przez chrze­ści­jan przez bli­sko dwa tysią­ce lat.” Ks. Erma Wolf, wice­prze­wod­ni­czą­ca CORE, stwier­dzi­ła: „ELCA jest bar­dzo podzie­lo­nym Kościo­łem, a ta decy­zja dzie­li nas jesz­cze bar­dziej. Bar­dzo trud­ne będzie dla wier­nych lute­ra­nów wspie­ra­nie ELCA, gdy Kościół ten skła­nia się do odrzu­ca­nia kon­kret­ne­go naucza­nia Pisma Świę­te­go”. Pomy­sło­daw­cy sta­no­wi­ska spo­łecz­ne­go na temat sek­su­al­no­ści twier­dzą, że jest ono swo­istym kom­pro­mi­sem, któ­ry umoż­li­wi ELCA funk­cjo­no­wa­nie w obli­czu wewnętrz­ne­go zróż­ni­co­wa­nia co do kon­tro­wer­sji etycz­nych. Jed­nak zda­niem lute­rań­skich kon­ser­wa­ty­stów, ozna­cza to w isto­cie narzu­ce­nie Kościo­ło­wi pew­nych roz­wią­zań nie­po­par­tych reflek­sją teo­lo­gicz­ną.

Roz­wią­za­nia te pozo­sta­ją w sprzecz­no­ści z tra­dy­cją Kościo­ła Powszech­ne­go i ozna­cza­ją pogor­sze­nie rela­cji eku­me­nicz­nych ELCA z inny­mi Kościo­ła­mi. „Ludz­ka sek­su­al­ność: dar i zaufa­nie” stwier­dza, że głę­bo­kie róż­ni­ce w kwe­stii sek­su­al­no­ści mogą być w ELCA tole­ro­wa­ne, bowiem jed­ność Kościo­ła opie­ra się wyłącz­nie na ewan­ge­lii i sakra­men­tach. Według „Listu otwar­te­go” CORE do człon­ków Zgro­ma­dze­nia Kościel­ne­go ELCA, „twier­dze­nie to oddzie­la pra­wo i ewan­ge­lię w spo­sób sprzecz­ny zarów­no z Pismem Świę­tym, jak i z wyzna­nia­mi wia­ry. Kościół zasa­dza się na całym Sło­wie Bożym, zarów­no na pra­wie jak i na ewan­ge­lii …”, zaś przy­ję­ty przez Zgro­ma­dze­nie doku­ment zda­je się dopusz­czać róż­ni­ce we wszyst­kich kwe­stiach etycz­nych, nawet tych naj­bar­dziej fun­da­men­tal­nych. Pro­po­no­wa­na przez sta­no­wi­sko spo­łecz­ne „struk­tu­ral­na ela­stycz­ność”, w zało­że­niu umoż­li­wia­ją­ca obie­ra­nie „lokal­nej opcji” co do wybo­ru duchow­nych homo­sek­su­al­nych osła­bi, zda­niem kon­ser­wa­ty­stów, jed­ność ELCA.

Oma­wia­ny doku­ment wzy­wa opo­nen­tów w bie­żą­cym spo­rze d
o sza­cun­ku dla „wię­zów sumie­nia” dru­giej stro­ny, przy­wo­łu­jąc posta­wę Mar­ci­na Lutra na sej­mie w Wor­ma­cji. Nie­mniej Luter, jak piszą jego kon­ser­wa­tyw­ni spad­ko­bier­cy, będąc szcze­rym w swych poglą­dach, przy­zna­wał, że jego sumie­nie jest zwią­za­ne Sło­wem Bożym. „Sumie­nie może błą­dzić. To Sło­wo Boże a nie sumie­nie jest osta­tecz­nym try­bu­na­łem odwo­ław­czym dla Kościo­ła”, czy­ta­my w liście. „Zano­si­my za was nasze modły i zapra­sza­my do pra­cy z nami na rzecz odno­wy Kościo­ła pod Sło­wem Bożym”, koń­czą swój list człon­ko­wie CORE. Zapew­ne poczu­cie „odna­wia­nia Kościo­ła pod Sło­wem Bożym” mają rów­nież ich libe­ral­ni adwer­sa­rze, któ­rzy domi­nu­ją dziś w Ewan­ge­lic­ko-Lute­rań­skim Koście­le Ame­ry­ki. Czy ist­nie­je kry­te­rium usta­le­nia tego co odna­wia­nie to ozna­cza w isto­cie? Czy lute­rań­ska i chrze­ści­jań­ska wspól­no­to­wość może prze­ja­wiać się w tym, że poten­cjal­ni człon­ko­wie wspól­no­ty przy­zna­ją, że „Kościół nale­ży odna­wiać pod Sło­wem Bożym” i rozu­mie­jąc przez to róż­ne rze­czy zasią­dą razem do sakra­men­tal­ne­go sto­łu? Wyda­je się, że dla kato­li­ków i pra­wo­sław­nych, a tak­że spo­rej czę­ści angli­ka­nów, wspól­no­ta taka nie była­by auten­tycz­ną.

Żyje­my nie­ja­ko w cie­niu roz­ma­itych zgro­ma­dzeń, rad i syno­dów prze­bie­ga­ją­cych pod, pięk­ny­mi czę­sto, hasła­mi, taki­mi jak choć­by mot­to Zgro­ma­dze­nia ELCA: „Boże dzie­ło, Nasze ręce.” Nie­ste­ty, coraz trud­niej o har­mo­nię, jeśli cho­dzi o melo­dię ich prze­sła­nia, choć zain­te­re­so­wa­ni zda­ją się pod­kre­ślać swe zaan­ga­żo­wa­nie we wspól­ne dobro, wza­jem­ną miłość i wła­sną żywot­ność.

Czy­taj tak­że:

:: Ekumenizm.pl: Czym lute­ra­nizm stoi?

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.