Czas na konkrety: modlitwę i pomoc!
- 5 stycznia, 2011
- przeczytasz w 3 minuty
Po bestialskim zamachu terrorystycznym na kościół koptyjski w Aleksandrii, chrześcijanie z Bliskiego Wschodu, błagają chrześcijański świat o pomoc. Do tego wezwania dołączają się chrześcijanie z Azji i Afryki. Ich głos wprawdzie słyszalny, nie wywołuje aż takiej fali zrozumienia i oburzenia jak ekscesy z karykaturami Mahometa opublikowanymi przez jeden z duńskich dzienników. Potrzebne są zdecydowane działania, a do takich niewątpliwie należy solidarna modlitwa wszystkich wyznawców Chrystusa oraz legalne środki nacisku. Nieco mozolnie następują reakcję […]
Po bestialskim zamachu terrorystycznym na kościół koptyjski w Aleksandrii, chrześcijanie z Bliskiego Wschodu, błagają chrześcijański świat o pomoc. Do tego wezwania dołączają się chrześcijanie z Azji i Afryki. Ich głos wprawdzie słyszalny, nie wywołuje aż takiej fali zrozumienia i oburzenia jak ekscesy z karykaturami Mahometa opublikowanymi przez jeden z duńskich dzienników. Potrzebne są zdecydowane działania, a do takich niewątpliwie należy solidarna modlitwa wszystkich wyznawców Chrystusa oraz legalne środki nacisku.
Nieco mozolnie następują reakcję świata na tragedię chrześcijan w krajach muzułmańskich. Zareagowało również polskie MSZ. Holenderskie władze podjęły decyzję o objęciu ochroną koptyjskich świątyń w tym kraju. Kilku szefów dyplomacji państw europejskich chce zapelowac do Unii Europejskiej o zdecydowane działanie, nie ustają prośby papieża Benedykta XVI, arcybiskupa Canterbury Rowana Williamsa oraz ekumenicznego patriarchy Konstantynopola Bartolomeusza I. Szczególnie dramatyczne jest wołanie o pomoc koptyjskiego papieża, Szenudy III.

Być może skończy się na deklaracjach, a niezwykle trudna sprawa zamachu utonie pod lawiną innych, łatwiejszych zagadnień i bieżących interesów. Ale może stanie się zupełnie odwrotnie. Cokolwiek się wydarzy warto pamiętać, że zamach w Aleksandrii, a wcześniej w Iraku, Sudanie, Nigerii czy Pakistanie, to nie są pojedyncze ekscesy nielicznych fanatyków. To dramatyczna codzienność dla wielu chrześcijan – i to codzienność przeżywana w bezsilności i poniżeniu. To nie tylko zamachy terrorystyczne, które zdobywają tymczasowe zainteresowanie mediów i polityków, ale codzienna polityka wykluczenia, dyskryminacji, nienawiści, a niekiedy i morderstw, które mało kto zauważa.
Co my – polscy chrześcijanie — możemy zrobić? Zbliża się Święto Objawienia Pańskiego (6 stycznia). Zamiast celebrować nowy dzień wolny od pracy pod znakiem trzech króli/mędrców/magów, warto podkreślić jego mniej folklorystyczną, a bardziej teologiczną wymowę oraz przypomnieć, że jest to święto w sposób szczególny misyjne. Mówi nam o niezmiennym obowiązku głoszenia Ewangelii o Jezusie Chrystusie wszystkim bez wyjątku – muzułmanom, żydom, wyznawcom hinduizmu, buddyzmu, shintoizmu, sikhizmu, ale także deistom, niewierzącym i nie na końcu nam samym. Niech to święto będzie również ekumenicznym, chrześcijańskim świadectwem i wyrazem solidarności z tymi, którzy zaświadczają o Chrystusie tam, gdzie najwyraźniej wyznawanie w Trójcy Świętej Jedynego Boga karane jest śmiercią lub spotyka się z agresją i różnymi formami dyskryminacji.
Modlitwa nie załatwi problemu, ale udzieli nam siły, a naszym siostrom i braciom w Chrystusie nadziei, że nie są sami.
Ks. Kazimierz Sowa, szef programu religia.tv, napisał na Facebooku, że Polacy mogliby wyrazić swój sprzeciw wobec tego, co stało się w Egipcie masowym bojkotem egipskich ośrodków wypoczynkowych. O swoim pomyśle pisze jednak pesymistycznie: Mógłby być (bojkot – przyp. red), bo — niestety — nie wierze, że będzie. Naszym Katolikom nie chce się nawet o mszy pomyśleć jak leżą w tych szarmach a co dopiero pomyśleć o tych biednych ludziach. Ale nie tylko katolikom nie chce się reagować na to, co dzieje się z chrześcijańską diasporą na świecie.
Jak na razie milczy również Polska Rada Ekumeniczna, która w ogóle rzadko kiedy zabiera głos na jakikolwiek temat. Wkrótce ekumeniczny karnawał, a nawet towarzysząca impreza organizowana przez Kościół Rzymskokatolicki pod nazwą Dzień Islamu – mam nadzieję, że mądre, dialogiczne głowy coś wymyślą — może wyślą jakiś sygnał, przekonujący, a nie niemrawy komunikat ustrojony w irenistyczną nowomowę.
Chrześcijanie w zachodnioeuropejskich krajach, na co dzień traktowani z poczuciem wyższości przez arcychrześcijańskich Polaków, piętnowani za sekularyzm, puste kościoły i Bóg jedyny raczy wiedzieć za jakie jeszcze przewiny, zareagowali natychmiast: w Austrii, Niemczech, Skandynawii, Holandii i Francji, a także w innych krajach zorganizowali spontanicznie czuwania modlitewne, wspólne inicjatywy ekumeniczne, zmierzające do wywołania reakcji wśród politycznych decydentów. Nie brakuje również konkretnych działań charytatywnych. Myślę i mam nadzieję, że także nas – polskich chrześcijan – stać na więcej.
Dariusz Bruncz
:: Ekumenizm.pl: Najkrwawszy zamach w Egipcie w ciągu dekady
:: Ekumenizm.pl: Uśpione chrześcijaństwo dialogizuje