Czy trzeba straszyć Halloweenem?
- 31 października, 2011
- przeczytasz w 2 minuty
Jest taki dowcip o tym jak to ksiądz i pastor przybijali przy drodze tablicę z ostrzeżeniem: “Uratuj swoją duszę! Odstąp od złej drogi! Jeszcze masz na to czas!” No i zatrzymał się samochód, ale jego kierowca z wściekłością wyzwał wieszających tablicę od religijnych fanatyków i nie czekając na reakcję odjechał. Po chwili rozległ się pisk opon, huk i słup ognia. Wtedy ksiądz i pastor popatrzyli po sobie i jeden z nich mówi: A może wystarczy napisać, że zawalił […]
Jest taki dowcip o tym jak to ksiądz i pastor przybijali przy drodze tablicę z ostrzeżeniem: “Uratuj swoją duszę! Odstąp od złej drogi! Jeszcze masz na to czas!” No i zatrzymał się samochód, ale jego kierowca z wściekłością wyzwał wieszających tablicę od religijnych fanatyków i nie czekając na reakcję odjechał. Po chwili rozległ się pisk opon, huk i słup ognia. Wtedy ksiądz i pastor popatrzyli po sobie i jeden z nich mówi: A może wystarczy napisać, że zawalił się most?
Przypomniał mi się ten dowcip, kiedy dzisiaj przeczytałam kilka ostrzeżeń przed niebezpieczeństwem obchodzenia Halloween począwszy od zubożenia duchowego aż po demoniczne opętania. Ponure ostrzeżenia pochodzą nie tylko ze strony duchownych rzymskokatolickich.
“Pogańskie w swojej istocie obchody wigilii uroczystości Wszystkich Świętych praktykowane przez ludzi uznających się za chrześcijan zubażają ich duchowo” — ostrzega arcybiskup Sławoj Leszek Głódź.”
“Dziesięciu osobom może [Halloween] nie szkodzić, a jedenastej zaszkodzi” – ostrzega ks. Jan Ostryk, proboszcz parafii ewangelicko-metodystycznej w Poznaniu.
Oczywiście, jeżeli jesteśmy przekonani, że coś zagraża naszym bliźnim w życiu doczesnym jak też może zagrozić ich duszom powinniśmy ostrzegać. Jednak, jeżeli wiemy, że ostrzeżenie przed zagrożeniem może wywołać skutki odwrotnie proporcjonalne tzn. zachęcić, a nie odstręczyć — co z dużą pewnością można założyć wobec ostrzeżeń antyhalloweenowych — przejawem rozsądku będzie stonowanie a nawet zaniechanie ostrzeżeń.
Może wystarczyłoby zamiast straszenia magią, okultyzmem i zatraceniem wiecznym przypomnieć, że Kościół — zwłaszcza w Polsce — nie obchodzi Wigilii Wszystkich Świętych, tylko Zaduszki? A może jeszcze lepiej w ogóle tego nie przypominać, bo powinno być to znane? Nie sądzę, że bez corocznych kampanii antyhalloweenowych jego obchody miałyby u nas popularność większą niż powiedzmy tzw. przebierańce na koniec karnawału. Nie ten klimat, nie ta mitologia, nie ta kultura “cukierkowa”. Nawet popularne dawniej “przebierańce” w zapusty odeszły w zapomnienie wraz z rozpowszechnieniem telewizji. Halloween jest sztucznym tworem w naszej kulturze a żyje głównie z powodu ducha przekory. Zapewne duch przekory jest złym duchem — jednak nie należy mu dosypywać opału do ognia.