Embrion Jezus
- 20 grudnia, 2011
- przeczytasz w 2 minuty
Na zewnątrz anglikańskiego kościoła pw. świętego Mateusza w Nowej Zelandii zawisł plakat przedstawiający Dziewicę Marię, siedzącą w nędznej izbie i wpatrującą się w szoku w test ciążowy. Plakat został zniszczony przez jednego z protestujących — rzymskiego katolika, wcześniej zaś wywołał liczne komentarze — raczej nieprzychylne niż wspierające, chociaż i te się zdarzały — gwoli ścisłości. Zawsze się zastanawiam, dlaczegoż to okres przed Bożym Narodzeniem powoduje, iż różni ludzie (i to zaliczający się do chrześcijan a niektórzy […]
Na zewnątrz anglikańskiego kościoła pw. świętego Mateusza w Nowej Zelandii zawisł plakat przedstawiający Dziewicę Marię, siedzącą w nędznej izbie i wpatrującą się w szoku w test ciążowy.
Plakat został zniszczony przez jednego z protestujących — rzymskiego katolika, wcześniej zaś wywołał liczne komentarze — raczej nieprzychylne niż wspierające, chociaż i te się zdarzały — gwoli ścisłości.
Zawsze się zastanawiam, dlaczegoż to okres przed Bożym Narodzeniem powoduje, iż różni ludzie (i to zaliczający się do chrześcijan a niektórzy nawet do chrześcijan tzw. wyższego rzędu czyli teolodzy, księża, pastorzy a nawet biskupi) lubią przypominać iż inni chrześcijanie powinni nie traktować poważnie takich prawd wiary jak Wcielenie, Dziewicze Poczęcie lub choćby sprowadzają pewne symbole do służby w ramach swoich własnych celów i przesłań. Dla wielu osób ciąża to przykra niespodzianka (mimo, że teoretycznie współczesny człowiek wie skąd się biorą dzieci) więc i dla ludzi z czasów Jezusa też to zawsze musiał być szok (zwłaszcza dla Jego Matki), no ale że nie mieli obecnych możliwości to w zasadzie nie mieli wyboru. My mamy…
Jestem z pasji historykiem więc strasznie irytuje mnie przypisywanie ludziom innych epok stylów myślenia charakterystycznych dla ludzi naszej epoki. Jednak w tym wypadku rzecz idzie jeszcze dalej bo jest to czasami przypisywanie wszystkim ludziom uczuć które żywią nie tak liczni gdyż również w adwencie na naszym rodzimym podwórku pojawiła się informacja, iż zwolennicy aborcji na życzenie nie zebrali pod swoim projektem wymaganych 100 tysięcy podpisów a dokładnie trzy razy mniej. Mimo takiego czy innego poparcia w wyborach okazało się iż chętnych do wyjęcia życia “embrionu” czy “płodu” spod ochrony prawnej nie jest aż tak wielu. Aborcja — jak się okazuje — to w świadomości poważnej większości naszego społeczeństwa nie jest tylko kwestia sumienia i decyzji rodziców.