Finansowa dyskryminacja moralności
- 5 lipca, 2008
- przeczytasz w 3 minuty
Sukces państwa Wojnarowskich, którym sąd przyznał nie tylko odszkodowanie (130 tysięcy) za odmowę badań prenatalnych i zgodnego z polskim prawem zabicia ich dziecka, ale i stałe renty dla dziecka (1100 złotych) i matki (1100 złotych) w istocie oznacza klęskę i finansową dyskryminację dla tych wszystkich, którzy nigdy nie chcieli zabić swojego dziecka. Oto bowiem w majestacie prawa okazało się, że jeśli chciałem zabić swoje dziecko, a lekarze ci to utrudnili […]
Sukces państwa Wojnarowskich, którym sąd przyznał nie tylko odszkodowanie (130 tysięcy) za odmowę badań prenatalnych i zgodnego z polskim prawem zabicia ich dziecka, ale i stałe renty dla dziecka (1100 złotych) i matki (1100 złotych) w istocie oznacza klęskę i finansową dyskryminację dla tych wszystkich, którzy nigdy nie chcieli zabić swojego dziecka.
Oto bowiem w majestacie prawa okazało się, że jeśli chciałem zabić swoje dziecko, a lekarze ci to utrudnili — to należy Ci się od państwa wsparcie finansowe na wychowanie dziecka, ale jeśli — zachowałeś się tak, jak powinni zachowywać się rodzice, i mimo wiedzy o chorobie dziecka nie chciałeś go zlikwidować — to wówczas wara ci od państwowych czy lekarskich pieniędzy. Jednym słowem promujemy jako społeczeństwo i państwo zachowania niegodne i niemoralne. Jeśli ktoś od razu przyjęł je za jedynie słuszne i zrozumiałe — to wówczas ma prawo do pieniążków, ale jeśli chciał zachować się moralnie, godnie i heroicznie (bo tak trzeba to określić) znaczy, że głupi, a głupich państwo wspierać nie będzie. I uzasadnienia wyroku, prawne sztuczki i ubranie tego w prawną nowomowę nie ma najmniejszego znaczenia dla wymowy prostego faktu: rodzic, który chciał zabić swoje dziecko, ale nie dano mu tego zrobić otrzyma pieniądze potrzebne na wychowanie i leczenie potomka, zaś rodzic, któremu do głowy nawet nie przyszło zabijanie tych samych pieniędzy, na tę samą chorobę nie otrzyma…
Sąd orzekając taki, a nie inny wyrok, uznał za logiczną i moralną chęć pozbycia się dziecka chorego, a jego urodziny za szkodę, za którą ktoś ponosi odpowiedzialność. Idąc dalej tropem wytyczonym przez polskie sądy nie pozostaje nic innego niż wprowadzić w Polsce prawo analogiczne do tego, jakie proponuje minister pracy i polityki socjalnej w Bułgarii pani Emilia Masłarowa. Polityczka ta zapowiedziała mianowicie, że od 2009 roku kobiety w ciąży mają być zobowiązane do badań prenatalnych, które odpowiednio wcześniej wykryć mają uszkodzenia płodu. W ich efekcie „wyeliminowane” być mają dzieci z uszkodzeniami genetycznymi. Minister zapowiada, że „kobiety, które w ciągu pierwszych 3–4 miesięcy ciąży nie stawią się na obowiązkowe badania, prawdopodobnie poniosą konsekwencje i później nie będą mogły ubiegać się o należną pomoc od państwa”. Jednym słowem jeśli byłaś na tyle głupia, by zachować się zgodnie z moralnością to nie oczekuj od państwa, że będzie wspierać Twoje fanaberie.
Ten sam styl myślenia obecny jest w wyroku na łomżyński szpital. I nie ma się co oszukiwać, że nie doprowadzi on wcześniej czy później do nacisków państwowych na rodziców chorych dzieci. Oczywiście nikt nie będzie ich zmuszał do zabijania, ale warunki finansowe, klimat społeczny i system opieki socjalnej będzie ich skłaniał do takiej właśnie decyzji. Heroizm nie będzie już nagradzany, ani podziwiany, ale karany. A pierwszym krokiem na tej drodze jest uznanie, że na pomoc finansową (a tak uzasadnia się decyzję w sprawie odszkodowań i rent) zasługują tylko tacy rodzice dzieci upośledzonych, którzy chcieli je zabić. Inni nie.
Świat, w którym docenia się chęć likwidacji zabicia własnego dziecka, a karze się za chęć jego urodzenia i heroizm decyzji o wychowaniu dziecka ciężko chorego, jest dość przerażający. Ale nie ma się czego obawiać: nie przetrwa on długo. Tam, gdzie bowiem chce się zniszczyć moralność w relacjach rodzinnych, niszczy się cywilizację. Bez rodziny, w której rodzice podejmują decyzję heroiczne ona zwyczajnie upadnie. Tylko głupiec będzie bowiem bronił państwa, które uznaje bohaterstwo za głupotę.