Jak schowano Żydów w Jedwabnem
- 31 sierpnia, 2010
- przeczytasz w 2 minuty
Bez względu na to, z której strony wjechać do miasteczka, tak czy siak trafia się na rynek. Powód wizyty w tej miejscowości może być w zasadzie jeden: słynny przez swe kontrowersje dotyczącej roli Polaków, pomnik zamordowanych tuż Żydów w czasie II wojny światowej My również właśnie po to odwiedzamy Jedwabne. Na samym środku rynku, wśród ładnego i zadbanego parku, widać pomnik. Okazuje się jednak, że to nie ten. Mamy bowiem przed sobą miejsce upamiętniające wywózki i deportacje Polaków […]
Bez względu na to, z której strony wjechać do miasteczka, tak czy siak trafia się na rynek. Powód wizyty w tej miejscowości może być w zasadzie jeden: słynny przez swe kontrowersje dotyczącej roli Polaków, pomnik zamordowanych tuż Żydów w czasie II wojny światowej
My również właśnie po to odwiedzamy Jedwabne. Na samym środku rynku, wśród ładnego i zadbanego parku, widać pomnik. Okazuje się jednak, że to nie ten. Mamy bowiem przed sobą miejsce upamiętniające wywózki i deportacje Polaków do ZSRR. Mała konsternacja. Gdzie jest więc ‘nasz pomnik’? Najmniejszej wskazówki w centrum miasteczka brak. Na szczęście jeden z mieszkańców udziela nam informacji. Pół kilometra od rynku znajduje się to czego szukamy. Jedziemy wskazana drogą i już z dala widać monument… ale znów nie ten. Tym razem pomnik upamiętnia księży wywiezionych na wschód przez NKWD. Kawałek dalej, wzdłuż tej uliczki widać cmentarz. No, wreszcie. Niestety i tym razem pudło. To po prostu współczesny cmentarz. Zdziwienie, zmieszanie, deczko irytacji… ale teraz jesteśmy już uparci. Wracamy do centrum i przypadkowo widzimy przy uliczce odchodzącej w lewo, stary, obdrapany i poniszczony drogowskaz z charakterystycznym znaczkiem, wskazującym miejsce pamięci narodowej. Skręcam więc w uliczkę. Po 200 metrach kończy się asfalt i zaczyna szutrówka biegnąca w pole. Mamy już zawrócić, gdy kawałek dalej widzimy betonową obmurówkę. Jest wreszcie, to czego szukaliśmy. W zasadzie klasyczny ohel, którego ściany wykonane z kamiennych płyt, miały prawdopodobnie imitować macewy. W środku znana tablica z tekstem będącym kwintesencją politycznej poprawności.
Gdy wyjeżdżamy z Jedwabnego, przejeżdżamy drogą kilkadziesiąt metrów od wspomnianego miejsca. Widać je doskonale, ale konia z rzędem temu, kto domyśliłby się w tej budowli pomnika. Wygląda jak betonowy silos na kompost.
Wydaje się, że zarówno świeckie jak i kościelne władze Jedwabnego zrobiły chyba wszystko, by pamięć o Żydach z własnej miejscowości schować jak najgłębiej.