Opinie

Jak schowano Żydów w Jedwabnem


Bez wzglę­du na to, z któ­rej stro­ny wje­chać do mia­stecz­ka, tak czy siak tra­fia się na rynek. Powód wizy­ty w tej miej­sco­wo­ści może być w zasa­dzie jeden: słyn­ny przez swe kon­tro­wer­sje doty­czą­cej roli Pola­ków, pomnik zamor­do­wa­nych tuż Żydów w cza­sie II woj­ny świa­to­wej My rów­nież wła­śnie po to odwie­dza­my Jedwab­ne. Na samym środ­ku ryn­ku, wśród ład­ne­go i zadba­ne­go par­ku, widać pomnik. Oka­zu­je się jed­nak, że to nie ten. Mamy bowiem przed sobą miej­sce upa­mięt­nia­ją­ce wywóz­ki i depor­ta­cje Pola­ków […]


Bez wzglę­du na to, z któ­rej stro­ny wje­chać do mia­stecz­ka, tak czy siak tra­fia się na rynek. Powód wizy­ty w tej miej­sco­wo­ści może być w zasa­dzie jeden: słyn­ny przez swe kon­tro­wer­sje doty­czą­cej roli Pola­ków, pomnik zamor­do­wa­nych tuż Żydów w cza­sie II woj­ny świa­to­wej

My rów­nież wła­śnie po to odwie­dza­my Jedwab­ne. Na samym środ­ku ryn­ku, wśród ład­ne­go i zadba­ne­go par­ku, widać pomnik. Oka­zu­je się jed­nak, że to nie ten. Mamy bowiem przed sobą miej­sce upa­mięt­nia­ją­ce wywóz­ki i depor­ta­cje Pola­ków do ZSRR. Mała kon­ster­na­cja. Gdzie jest więc ‘nasz pomnik’? Naj­mniej­szej wska­zów­ki w cen­trum mia­stecz­ka brak. Na szczę­ście jeden z miesz­kań­ców udzie­la nam infor­ma­cji. Pół kilo­me­tra od ryn­ku znaj­du­je się to cze­go szu­ka­my. Jedzie­my wska­za­na dro­gą i już z dala widać monu­ment… ale znów nie ten. Tym razem pomnik upa­mięt­nia księ­ży wywie­zio­nych na wschód przez NKWD. Kawa­łek dalej, wzdłuż tej ulicz­ki widać cmen­tarz. No, wresz­cie. Nie­ste­ty i tym razem pudło. To po pro­stu współ­cze­sny cmen­tarz. Zdzi­wie­nie, zmie­sza­nie, decz­ko iry­ta­cji… ale teraz jeste­śmy już upar­ci. Wra­ca­my do cen­trum i przy­pad­ko­wo widzi­my przy ulicz­ce odcho­dzą­cej w lewo, sta­ry, obdra­pa­ny i ponisz­czo­ny dro­go­wskaz z cha­rak­te­ry­stycz­nym znacz­kiem, wska­zu­ją­cym miej­sce pamię­ci naro­do­wej. Skrę­cam więc w ulicz­kę. Po 200 metrach koń­czy się asfalt i zaczy­na szu­trów­ka bie­gną­ca w pole. Mamy już zawró­cić, gdy kawa­łek dalej widzi­my beto­no­wą obmu­rów­kę. Jest wresz­cie, to cze­go szu­ka­li­śmy. W zasa­dzie kla­sycz­ny ohel, któ­re­go ścia­ny wyko­na­ne z kamien­nych płyt, mia­ły praw­do­po­dob­nie imi­to­wać mace­wy. W środ­ku zna­na tabli­ca z tek­stem będą­cym kwin­te­sen­cją poli­tycz­nej popraw­no­ści.

Gdy wyjeż­dża­my z Jedwab­ne­go, prze­jeż­dża­my dro­gą kil­ka­dzie­siąt metrów od wspo­mnia­ne­go miej­sca. Widać je dosko­na­le, ale konia z rzę­dem temu, kto domy­ślił­by się w tej budow­li pomni­ka. Wyglą­da jak beto­no­wy silos na kom­post.
Wyda­je się, że zarów­no świec­kie jak i kościel­ne wła­dze Jedwab­ne­go zro­bi­ły chy­ba wszyst­ko, by pamięć o Żydach z wła­snej miej­sco­wo­ści scho­wać jak naj­głę­biej.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.