Jeszcze o uroczystości Objawienia Pańskiego
- 11 stycznia, 2009
- przeczytasz w 4 minuty
Z zaciekawieniem przeczytałem pełną pasji filipkę Macieja Lipińskiego w obronie godności święta Epifanii. Jest to jednak wypowiedź nie wolna od zbyt daleko idących uproszczeń i zakończona paradoksalnym i wg mnie błędnym wnioskiem.Na początek warto może zauważyć, że Epifanię w jej pierwotnym kształcie, a więc zawierającym także wspomnienie Narodzenia Pańskiego obchodzą do dziś Ormianie. Należy jednak pamiętać, że nie przyjęli oni soboru chalcedońskiego. Jest to ważne zastrzeżenie, bo choć istotnie Boże Narodzenie ma korzenie […]
Z zaciekawieniem przeczytałem pełną pasji filipkę Macieja Lipińskiego w obronie godności święta Epifanii. Jest to jednak wypowiedź nie wolna od zbyt daleko idących uproszczeń i zakończona paradoksalnym i wg mnie błędnym wnioskiem.Na początek warto może zauważyć, że Epifanię w jej pierwotnym kształcie, a więc zawierającym także wspomnienie Narodzenia Pańskiego obchodzą do dziś Ormianie. Należy jednak pamiętać, że nie przyjęli oni soboru chalcedońskiego. Jest to ważne zastrzeżenie, bo choć istotnie Boże Narodzenie ma korzenie „inkulturacyjne” i jest „ochrzczoną” wersją pogańskiego, rzymskiego dnia narodzin Słońca Niezwyciężonego, to jednak istotny wzrost znaczenia tego święta wynikał z faktu, że doskonale wyrażało ono dogmat o dwoistości bez rozdziału i bez zmieszania dwóch natur w osobie Jezusa. Istnieją zresztą opinię, że i sama Epifania ma jednak korzenie w schrystianizowanych obchodach pogańskich.
M. Lipiński myli się natomiast zasadniczo co do sposobu obchodu Epifanii w Kościele Zachodnim. Liturgia 6 stycznia i w dniach następnych nie ogranicza się jedynie do wspominania pokłonu Mędrców, ale bardzo wyraźnie odwołuje się także do chrztu w Jordanie i Godów w Kanie Galilejskiej. Nieszporna antyfona do Magnificat, tekst liturgiczny w niedziele i święta zasadniczo zaczerpnięty z perykopy ewangelicznej na dany dzień, w uroczystość Objawienia ma odmienny charakter i brzmi następująco:
Tribus miraculis ornatum diem sanctum colimus;
Hodie stella Magos duxit ad praespium;
Hodie vinum ex aqua factum est ad nuptias;
Hodie I Jordane a Joanne Christus baptizari voluit, ut salveret nos, alleluia.
tj.:
W tym dniu tak świętym trzy cudza wysławiamy;
Dziś gwiazda przywiodła mędrców do żłóbka;
Dziś podczas godów woda stał się winem;
Dziś Chrystus dla naszego zbawienia przyjął od Jana chrzest w Jordanie, alleluja
Podobnie hymn nieszporów:
Crudelis Herodes
Deum Regem venire quid times?
Non eripit mortalia,
Qui regna dat coelestia.
Ibant Magi, quam viderant,
Stellam sequentes praeviam:
Lumen requirunt lumine:
Deum fatentur munere.
Lavacra pueri gurgitis
Coelestis Agnus attigit:
Peccata, quae non detulit, *
Nos abluendo sustulit.
Novum genus potentiae:
Aqua rubes*piiiii* hydriae,
Vinumque jussa fundere,
Mutavit unda originem.
Jesu, tibi sit gloria,
Qui apparuisti Gentibus,
Cum Patre, et almo Spiritu,
In sempiterna saecula. * Amen.
Czemu, okrutny Herodzie,
Lękiem cię Chrystus napełnia?
On ziemskiej władzy nie pragnie,
Dając królestwo wieczyste.
Mędrcy dążyli za gwiazdą,
Która im drogę wskazała;
W blasku jej światła szukając,
Boga wyznali darami.
Stanął niewinny Baranek
W nurtach czystego strumienia;
Sam będąc wolny od grzechu,
Zgładził go, nas obmywając.
Nowy to cud Jego mocy:
W stągwiach czerwieni się woda,
Która przelana w puchary,
Winem wybornym się stała.
Bądź pochwalony na wieki,
Jezu z Twym Ojcem i Duchem,
Ty, który wszystkim narodom
Siebie objawiasz w jasności. Amen.
Aż do reform z lat 60-tych hymn ten śpiewany był przez całą oktawę, tj. do dnia 13 stycznia włącznie. Tegoż dnia powtarzano w nieszporach wspomnianą wyżej antyfonę do Magnificat. We Mszy odczytywano perykopę z ewangelii wg św. Jana o chrzcie w Jordanie. Śpiewy własne Mszy w tym dniu (introit, graduał, alleluja, ofertorium i communio) były powtórzeniem śpiewów z Mszy w sam dzień Objawienia. Natomiast w następną niedzielę, tj. w drugą po Objawieniu czytano z tej samej ewangelii fragment o weselu w Kanie. Niezależnie zatem od ludowych zwyczajów i tradycji teksty samej liturgii Epifanii wyraźnie odwołują się do owych trzech cudownych zdarzeń wymienianych w powyższej antyfonie i hymnie, w których Jezus objawia ludziom swoją boską misję.
Niestety z początkiem lat 60-tych, paradoksalnie od tego samego momentu, kiedy w gomułkowskiej Polsce zniesiono dzień wolny od pracy w dniu 6 stycznia, w liturgii rzymskiej zaczęto wprowadzać zmiany, które rzeczywiście obniżyły rangę uroczystości Objawienia i zaciemniły liturgiczną jedność epifanijnych wydarzeń opisanych w Ewangeliach.
Najpierw, jeszcze w ramach tradycyjnego mszału, za pontyfikatu bł. Jana XXIII zniesiono oktawę Epifanii (choć wcześniej miała ona rangę wyższą od oktawy Bożego Narodzenia), a 13 stycznia wprowadzono osobny obchód, wspomnienie, chrztu Pańskiego. Zachowano jednak dotychczasowe teksty liturgiczne.
Dalsze niekorzystne zmiany przyniosło wprowadzenie nowego Mszału. Wspomnienie Chrztu Pańskiego, teraz w randze święta, przeniesiono na niedzielę bezpośrednio po 6 stycznia. Co więcej wprowadzono dla tego święta nowe teksty – w nieszporach już nie śpiewa się ani hymnu Crudelis Herodes, ani antyfony Tribus miraculis; Msza ma inne śpiewy własne. W drugą zaś niedzielę po Objawieniu ewangelię o godach w Kanie czyta się tylko raz na trzy lata (w ramach tzw. roku C).
Ufam, że realizowana przez Benedykta XVI reforma reformy przywróci Epifanii jej dawniejsze znaczenie. W swojej homilii wygłoszonej podczas Mszy w dniu 6 stycznia br. zaczął od wyraźnego podkreślenia, że zgodnie z Tradycją Epifania odwołuje się do trzech zdarzeń; pokłonu Mędrców, chrztu w Jordanie i godów w Kanie.
Czy jednak przywrócenie uroczystości Objawienia właściwej rangi liturgicznej znajdzie odbicie w świadomości Ludu Bożego bez możliwości pełnego obchodzenia jej jako dnia świątecznego, tzn. także wolnego od pracy śmiem wątpić. M. Lipiński pisze: „Skoro więc Epifanię mało kto w Polsce obchodzi (…) czy naprawdę potrzebujemy tego dnia jako wolnego?”. Jest to konkluzja paradoksalna i świadcząca o braku znajomości ludzkiej psychiki.