Opinie

Jeszcze o uroczystości Objawienia Pańskiego


Z zacie­ka­wie­niem prze­czy­ta­łem peł­ną pasji filip­kę Macie­ja Lipiń­skie­go w obro­nie god­no­ści świę­ta Epi­fa­nii. Jest to jed­nak wypo­wiedź nie wol­na od zbyt dale­ko idą­cych uprosz­czeń i zakoń­czo­na para­dok­sal­nym i wg mnie błęd­nym wnioskiem.Na począ­tek war­to może zauwa­żyć, że Epi­fa­nię w jej pier­wot­nym kształ­cie, a więc zawie­ra­ją­cym tak­że wspo­mnie­nie Naro­dze­nia Pań­skie­go obcho­dzą do dziś Ormia­nie. Nale­ży jed­nak pamię­tać, że nie przy­ję­li oni sobo­ru chal­ce­doń­skie­go. Jest to waż­ne zastrze­że­nie, bo choć istot­nie Boże Naro­dze­nie ma korze­nie […]


Z zacie­ka­wie­niem prze­czy­ta­łem peł­ną pasji filip­kę Macie­ja Lipiń­skie­go w obro­nie god­no­ści świę­ta Epi­fa­nii. Jest to jed­nak wypo­wiedź nie wol­na od zbyt dale­ko idą­cych uprosz­czeń i zakoń­czo­na para­dok­sal­nym i wg mnie błęd­nym wnioskiem.Na począ­tek war­to może zauwa­żyć, że Epi­fa­nię w jej pier­wot­nym kształ­cie, a więc zawie­ra­ją­cym tak­że wspo­mnie­nie Naro­dze­nia Pań­skie­go obcho­dzą do dziś Ormia­nie. Nale­ży jed­nak pamię­tać, że nie przy­ję­li oni sobo­ru chal­ce­doń­skie­go. Jest to waż­ne zastrze­że­nie, bo choć istot­nie Boże Naro­dze­nie ma korze­nie „inkul­tu­ra­cyj­ne” i jest „ochrzczo­ną” wer­sją pogań­skie­go, rzym­skie­go dnia naro­dzin Słoń­ca Nie­zwy­cię­żo­ne­go, to jed­nak istot­ny wzrost zna­cze­nia tego świę­ta wyni­kał z fak­tu, że dosko­na­le wyra­ża­ło ono dogmat o dwo­isto­ści bez roz­dzia­łu i bez zmie­sza­nia dwóch natur w oso­bie Jezu­sa. Ist­nie­ją zresz­tą opi­nię, że i sama Epi­fa­nia ma jed­nak korze­nie w schry­stia­ni­zo­wa­nych obcho­dach pogań­skich.

M. Lipiń­ski myli się nato­miast zasad­ni­czo co do spo­so­bu obcho­du Epi­fa­nii w Koście­le Zachod­nim. Litur­gia 6 stycz­nia i w dniach następ­nych nie ogra­ni­cza się jedy­nie do wspo­mi­na­nia pokło­nu Mędr­ców, ale bar­dzo wyraź­nie odwo­łu­je się tak­że do chrztu w Jor­da­nie i Godów w Kanie Gali­lej­skiej. Nie­szpor­na anty­fo­na do Magni­fi­cat, tekst litur­gicz­ny w nie­dzie­le i świę­ta zasad­ni­czo zaczerp­nię­ty z pery­ko­py ewan­ge­licz­nej na dany dzień, w uro­czy­stość Obja­wie­nia ma odmien­ny cha­rak­ter i brzmi nastę­pu­ją­co:

Tri­bus mira­cu­lis orna­tum diem sanc­tum coli­mus;

Hodie stel­la Magos duxit ad pra­espium;

Hodie vinum ex aqua fac­tum est ad nup­tias;

Hodie I Jor­da­ne a Joan­ne Chri­stus bap­ti­za­ri volu­it, ut salve­ret nos, alle­lu­ia.

tj.:

W tym dniu tak świę­tym trzy cudza wysła­wia­my;

Dziś gwiaz­da przy­wio­dła mędr­ców do żłób­ka;

Dziś pod­czas godów woda stał się winem;

Dziś Chry­stus dla nasze­go zba­wie­nia przy­jął od Jana chrzest w Jor­da­nie, alle­lu­ja

Podob­nie hymn nie­szpo­rów:

Cru­de­lis Hero­des

Deum Regem veni­re quid times?

Non eri­pit mor­ta­lia,

Qui regna dat coele­stia.

Ibant Magi, quam vide­rant,

Stel­lam sequ­en­tes pra­eviam:

Lumen requ­irunt lumi­ne:

Deum faten­tur mune­re.

Lava­cra pueri gur­gi­tis

Coele­stis Agnus atti­git:

Pec­ca­ta, quae non detu­lit, *

Nos ablu­en­do sustu­lit.

Novum genus poten­tiae:

Aqua rubes*piiiii* hydriae,

Vinu­mque jus­sa fun­de­re,

Muta­vit unda ori­gi­nem.

Jesu, tibi sit glo­ria,

Qui appa­ru­isti Gen­ti­bus,

Cum Patre, et almo Spi­ri­tu,

In sem­pi­ter­na saecu­la. * Amen.

Cze­mu, okrut­ny Hero­dzie,

Lękiem cię Chry­stus napeł­nia?

On ziem­skiej wła­dzy nie pra­gnie,

Dając kró­le­stwo wie­czy­ste.

Mędr­cy dąży­li za gwiaz­dą,

Któ­ra im dro­gę wska­za­ła;

W bla­sku jej świa­tła szu­ka­jąc,

Boga wyzna­li dara­mi.

Sta­nął nie­win­ny Bara­nek

W nur­tach czy­ste­go stru­mie­nia;

Sam będąc wol­ny od grze­chu,

Zgła­dził go, nas obmy­wa­jąc.

Nowy to cud Jego mocy:

W stą­gwiach czer­wie­ni się woda,

Któ­ra prze­la­na w pucha­ry,

Winem wybor­nym się sta­ła.

Bądź pochwa­lo­ny na wie­ki,

Jezu z Twym Ojcem i Duchem,

Ty, któ­ry wszyst­kim naro­dom

Sie­bie obja­wiasz w jasno­ści. Amen.

Aż do reform z lat 60-tych hymn ten śpie­wa­ny był przez całą okta­wę, tj. do dnia 13 stycz­nia włącz­nie. Tegoż dnia powta­rza­no w nie­szpo­rach wspo­mnia­ną wyżej anty­fo­nę do Magni­fi­cat. We Mszy odczy­ty­wa­no pery­ko­pę z ewan­ge­lii wg św. Jana o chrzcie w Jor­da­nie. Śpie­wy wła­sne Mszy w tym dniu (intro­it, gra­du­ał, alle­lu­ja, ofer­to­rium i com­mu­nio) były powtó­rze­niem śpie­wów z Mszy w sam dzień Obja­wie­nia. Nato­miast w następ­ną nie­dzie­lę, tj. w dru­gą po Obja­wie­niu czy­ta­no z tej samej ewan­ge­lii frag­ment o wese­lu w Kanie. Nie­za­leż­nie zatem od ludo­wych zwy­cza­jów i tra­dy­cji tek­sty samej litur­gii Epi­fa­nii wyraź­nie odwo­łu­ją się do owych trzech cudow­nych zda­rzeń wymie­nia­nych w powyż­szej anty­fo­nie i hym­nie, w któ­rych Jezus obja­wia ludziom swo­ją boską misję.

Nie­ste­ty z począt­kiem lat 60-tych, para­dok­sal­nie od tego same­go momen­tu, kie­dy w gomuł­kow­skiej Pol­sce znie­sio­no dzień wol­ny od pra­cy w dniu 6 stycz­nia, w litur­gii rzym­skiej zaczę­to wpro­wa­dzać zmia­ny, któ­re rze­czy­wi­ście obni­ży­ły ran­gę uro­czy­sto­ści Obja­wie­nia i zaciem­ni­ły litur­gicz­ną jed­ność epi­fa­nij­nych wyda­rzeń opi­sa­nych w Ewan­ge­liach.

Naj­pierw, jesz­cze w ramach tra­dy­cyj­ne­go msza­łu, za pon­ty­fi­ka­tu bł. Jana XXIII znie­sio­no okta­wę Epi­fa­nii (choć wcze­śniej mia­ła ona ran­gę wyż­szą od okta­wy Boże­go Naro­dze­nia), a 13 stycz­nia wpro­wa­dzo­no osob­ny obchód, wspo­mnie­nie, chrztu Pań­skie­go. Zacho­wa­no jed­nak dotych­cza­so­we tek­sty litur­gicz­ne.

Dal­sze nie­ko­rzyst­ne zmia­ny przy­nio­sło wpro­wa­dze­nie nowe­go Msza­łu. Wspo­mnie­nie Chrztu Pań­skie­go, teraz w ran­dze świę­ta, prze­nie­sio­no na nie­dzie­lę bez­po­śred­nio po 6 stycz­nia. Co wię­cej wpro­wa­dzo­no dla tego świę­ta nowe tek­sty – w nie­szpo­rach już nie śpie­wa się ani hym­nu Cru­de­lis Hero­des, ani anty­fo­ny Tri­bus mira­cu­lis; Msza ma inne śpie­wy wła­sne. W dru­gą zaś nie­dzie­lę po Obja­wie­niu ewan­ge­lię o godach w Kanie czy­ta się tyl­ko raz na trzy lata (w ramach tzw. roku C).

Ufam, że reali­zo­wa­na przez Bene­dyk­ta XVI refor­ma refor­my przy­wró­ci Epi­fa­nii jej daw­niej­sze zna­cze­nie. W swo­jej homi­lii wygło­szo­nej pod­czas Mszy w dniu 6 stycz­nia br. zaczął od wyraź­ne­go pod­kre­śle­nia, że zgod­nie z Tra­dy­cją Epi­fa­nia odwo­łu­je się do trzech zda­rzeń; pokło­nu Mędr­ców, chrztu w Jor­da­nie i godów w Kanie.

Czy jed­nak przy­wró­ce­nie uro­czy­sto­ści Obja­wie­nia wła­ści­wej ran­gi litur­gicz­nej znaj­dzie odbi­cie w świa­do­mo­ści Ludu Boże­go bez moż­li­wo­ści peł­ne­go obcho­dze­nia jej jako dnia świą­tecz­ne­go, tzn. tak­że wol­ne­go od pra­cy śmiem wąt­pić. M. Lipiń­ski pisze: „Sko­ro więc Epi­fa­nię mało kto w Pol­sce obcho­dzi (…) czy napraw­dę potrze­bu­je­my tego dnia jako wol­ne­go?”. Jest to kon­klu­zja para­dok­sal­na i świad­czą­ca o bra­ku zna­jo­mo­ści ludz­kiej psy­chi­ki.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.