Kobiety z laikatu głosowały przeciw biskupkom
- 27 listopada, 2012
- przeczytasz w 3 minuty
W czasie ostatniego głosowania na Synodzie Kościoła Anglii w którym nie przegłosowano dopuszczenia kobiet do urzędów biskupów prawie połowa oponentów z Izby Świeckich to kobiety. Okazało się że o ile łatwo zmobilizować do głosowania za jedną słuszną linią biskupów czy księży to świeccy nie są już tak podatni na hasła równouprawnienia płciowego, naciski polityków czy nawet naciski biskupów. Przeciw kobietom-biskupkom głosowało zaledwie trzech biskupów (z 51) natomiast aż 33 panie z Izby Świeckich (i 41 panów). W komentarzach […]
W czasie ostatniego głosowania na Synodzie Kościoła Anglii w którym nie przegłosowano dopuszczenia kobiet do urzędów biskupów prawie połowa oponentów z Izby Świeckich to kobiety.
Okazało się że o ile łatwo zmobilizować do głosowania za jedną słuszną linią biskupów czy księży to świeccy nie są już tak podatni na hasła równouprawnienia płciowego, naciski polityków czy nawet naciski biskupów. Przeciw kobietom-biskupkom głosowało zaledwie trzech biskupów (z 51) natomiast aż 33 panie z Izby Świeckich (i 41 panów). W komentarzach podkreśla się iż przeciwniczki kobiet na stanowiskach biskupich należą do ewangelikalnego skrzydła Kościoła, bardziej serio traktującego słowa świętego Pawła o męskim “zwierzchnictwie” zarówno w Kościele, jak i w rodzinie. Pojawiły się nawet drwiny, że skoro tym kobietom tak odpowiada męskie przywództwo, to ich stanowisko jest śmieszne i nielogiczne, bo zagłosowały inaczej niż mężczyźni-przywódcy Kościoła (oczywiście z wyjątkiem trzech “dinozaurów”).
Jednak czy stanowisko świeckich nie powinno dać do myślenia zwierzchnikom Kościoła? Być może jedynie wierni, którzy nie traktują Pisma świętego jako historycznego zapisu wymagającego aktualizacji do bieżących potrzeb i którzy cały czas na serio biorą świętego Pawła czy znaki Jezusa Chrystusa w postaci powołania Dwunastu, są tymi, którzy uczestniczą regularnie w nabożeństwach i angażują się w działalność Kościoła? Bo jeśli wszystko można “zaktualizować” i nic nie jest pewne to po co nam w zasadzie Kościół z jego nudnymi liturgiami, przebranymi w jakieś niepasujące do epoki szaty księżmi i zbiorem zaktualizowanych zasad etycznych, które równie dobrze mogą też mieć członkowie kół rotariańskich?
Osobiście zaliczam się do nurtu modernistycznego w Kościele katolickim. Nie uważam, że dyskusja o święceniach kobiet jest zamknięta ale tam gdzie nie ma już dyskusji o święceniach, ale są kobiety-księża i kobiety-biskupi drażni mnie choćby to, że założyły niepasujące na nie i — tak — śmieszne stroje mężczyzn. Zastanawiam się, czy urlopy wypoczynkowe, urlopy macierzyńskie i wychowawcze oraz emerytury i zasiłki dla bezrobotnych można pogodzić z ideą tego, że apostołowie i ich następcy mieli być sługami.
Tak, Kościół czy to katolicki, czy prawosławny, czy anglikański oferuje cały czas możliwość wpływów i kariery — dla mężczyzn oczywiście. Tak, to niesprawiedliwe, ale wydaje mi się, że dopuszczenie kobiet do stanowisk w Kościele było poprzedzone najpierw tym, że jakiś Kościół stawał się coraz mniej wpływowy, a więc i coraz mniej atrakcyjny dla mężczyzn-karierowiczów. Może ewangelikalne anglikanki zdają sobie z tego sprawę i podejrzewają, że jako kobiety zostały zaproszone do “posprzątania” po rządach mężczyzn? Może się okazać, że to kobiety znowu będą “służyć” po stuleciach “panowania” mężczyzn. A może to mężczyźni powinni zacząć służyć w Kościele zgodnie z ewangelią i wtedy ta nierówność przestała być odczuwana?