Krzyż ten nieszczęsny, polski
- 13 lipca, 2010
- przeczytasz w 2 minuty
W wywiadzie dla Gazety Wyborczej prezydent-elekt Bronisław Komorowski opowiedział się za przeniesieniem krzyża, upamiętniającego ofiary katastrofy w Smoleńsku, sprzed Pałacu Prezydenckiego w godne miejsce. Komorowski zapowiedział, że działania te zostaną podjęte w porozumieniu z Kościołem. Tymczasem politycy PiS zaapelowali do prezydenta-elekta, aby z szacunku dla ofiar i uczuć osób poruszonych tragedią smoleńską pozostawił krzyż tam, gdzie jest. Komentarz Polska ma szczególne umiłowanie do krzyży. Nie tylko to religijne, wynikające z przywiązania […]
W wywiadzie dla Gazety Wyborczej prezydent-elekt Bronisław Komorowski opowiedział się za przeniesieniem krzyża, upamiętniającego ofiary katastrofy w Smoleńsku, sprzed Pałacu Prezydenckiego w godne miejsce. Komorowski zapowiedział, że działania te zostaną podjęte w porozumieniu z Kościołem. Tymczasem politycy PiS zaapelowali do prezydenta-elekta, aby z szacunku dla ofiar i uczuć osób poruszonych tragedią smoleńską pozostawił krzyż tam, gdzie jest.
Komentarz
Polska ma szczególne umiłowanie do krzyży. Nie tylko to religijne, wynikające z przywiązania wielu do Ewangelii, ale również patriotyczno-martyrologiczne. Do tego należałoby doliczyć umiłowanie krzyża jako oręża walki politycznej, krzyża zinstrumentalizowanego – na częściowo zapomnianym już oświęcimskim żwirowisku, poprzez konspiracyjne wieszanie krzyża w sali plenarnej Sejmu, a ostatnio jako totemu gwarantującego/zaklinającego pamięć narodową lub nawet egzystencję partyjną.
Wpływowy polityk PiS i członek Parlamentu Europejskiego Marek Migalski, niegdyś bezstronny komentator, zasugerował nawet, że Platforma Obywatelska nie tylko prowadzi walkę z krzyżem, ale i chce wymazać z pamięci Polaków Lecha Kaczyńskiego (którego duch prawdopodobnie w tym krzyżu jest zaklęty – jak w horkruksie u Harry’ego Pottera), a na dodatek dąży do „pełnej anihilacji” (!!!) Prawa i Sprawiedliwości. PiS krzyżem ustawionym przez harcerzy stoi i bez krzyża ginie – chciałoby się powiedzieć.
Harcerze ustawili krzyż pod Pałacem Prezydenckim w czasie, gdy ofiary katastrofy nie znalazły jeszcze ostatniego miejsca spoczynku. Ci sami harcerze zwrócili się z zapytaniem do proboszcza bazyliki mniejszej Podwyższenia Krzyża Świętego przy Krakowskim Przedmieściu o możliwość umieszczenia krzyża w tej właśnie, ważnej dla polskich katolików świątyni. Proboszcz ks. Marek Białkowski zgodził się. To wspaniały gest i godne miejsce. Są też pewnie inne, może lepsze, a z pewnością każde jest lepsze od miejsca, które znów wywołuje spór, kłótnie z krzyżem w roli głównej. Krzyżem, który jest również symbolem pojednania, ofiary, pokory, uniżenia, a przede wszystkim Odkupienia i nadziei Zmartwychwstania.
To gorszące, że politycy – nie tylko ci z PiS – w ogóle czynią z tego temat, obwieszczają krucjatę w obronie krzyża, który nie oni postawili, ale pod którym z chęcią stają broniąc własnej partii przed rzekomą anihilacją. Krzyż można zbezcześcić na różne sposoby – wieszając na nim genitalia, krzyżując żabę, ale można również w ten sposób, tak po polsku – po prostu upolitycznić, obrzydliwie upartyjnić.