Opinie

Ksiądz Czajkowski wraca


“Więź” i “Tygo­dnik Powszech­ny” zde­cy­do­wa­ły się ponow­nie nawią­zać współ­pra­cę z ks. Micha­łem Czaj­kow­ski, zare­je­stro­wa­nym przez wie­le lat jako TW Jan­kow­ski. Duchow­ny ma pisać wyłącz­nie na tema­ty, w któ­rych jest spe­cja­li­stą, czy­li o bibli­sty­ce, zapew­nia­ją naczel­ni obu mediów. — Będzie pisał jedy­nie na tema­ty biblij­ne. Kon­se­kwent­nie nie chce się nato­miast wypo­wia­dać w bie­żą­cych spra­wach spo­łecz­nych — poin­for­mo­wał ser­wis tvp.info Zbi­gniew Nosow­ski, redak­tor naczel­ny “Wię­zi”. — W lustra­cji cho­dzi o dwie rze­czy: […]


“Więź” i “Tygo­dnik Powszech­ny” zde­cy­do­wa­ły się ponow­nie nawią­zać współ­pra­cę z ks. Micha­łem Czaj­kow­ski, zare­je­stro­wa­nym przez wie­le lat jako TW Jan­kow­ski. Duchow­ny ma pisać wyłącz­nie na tema­ty, w któ­rych jest spe­cja­li­stą, czy­li o bibli­sty­ce, zapew­nia­ją naczel­ni obu mediów.

- Będzie pisał jedy­nie na tema­ty biblij­ne. Kon­se­kwent­nie nie chce się nato­miast wypo­wia­dać w bie­żą­cych spra­wach spo­łecz­nych — poin­for­mo­wał ser­wis tvp.info Zbi­gniew Nosow­ski, redak­tor naczel­ny “Wię­zi”. — W lustra­cji cho­dzi o dwie rze­czy: praw­dę i miło­sier­dzie. Opi­sa­nie współ­pra­cy ks. Czaj­kow­skie­go z SB był odda­niem tego, co się nale­ży praw­dzie. Obec­ne publi­ka­cje jego tek­stów doty­czą­cych tema­ty­ki biblij­nej, w któ­rej jest wybit­nym spe­cja­li­stą, jest nato­miast dopusz­cze­niem do gło­su miło­sier­dzia — doda­je Nosow­ski.

Komen­tarz

Teo­lo­gia jest nauką spe­cy­ficz­ną. Mia­rą bycia w niej spe­cja­li­stą jest bowiem nie tyl­ko (choć rów­nież) wie­dza spe­cja­li­stycz­na, ale tak­że to, na ile Sło­wo Boga prze­mie­nia tak­że życie teo­lo­ga. Tu moral­ność, wybo­ry i decy­zje oso­bi­ste, nie­kie­dy nie zwią­za­ne z nauką — tak­że mają zna­cze­nie dla oce­ny tego, czy ktoś jest czy nie jest wybit­nym teo­lo­giem czy zna­ko­mi­tym bibli­stą. Jeśli Biblia, czy­li Sło­wo żyją­ce­go Boga do żyją­ce­go czło­wie­ka, jest głę­bo­ko przy­ję­ta, prze­mo­dlo­na i pozna­na — to nie może pozo­stać bez naj­mniej­sze­go wpły­wu na życie teo­lo­ga, bibli­sty. Jeśli takie­go wpły­wu nie ma, to… trud­no uznać nawet naj­wy­bit­niej­sze­go znaw­cę Biblii rze­czy­wi­ście za praw­dzi­we­go teo­lo­ga czy bibli­stę.

I taki wła­śnie kło­pot jest z “wybit­nym spe­cja­li­stą” ks. Czaj­kow­skim. Jego zasłu­gi dla dia­lo­gu z juda­izmem są nie­wąt­pli­we, nauko­we osią­gnię­cia rów­nież, ale rów­nie nie­wąt­pli­wy jest fakt wie­lo­let­niej współ­pra­cy duchow­ne­go z bez­pie­ką, dono­sy na przy­ja­ciół, prze­ło­żo­nych czy uczest­nic­two w roz­pra­co­wy­wa­niu ope­ra­cyj­nym tak­że tych, któ­rzy powie­rze­ni byli jego dusz­pa­ster­skiej tro­sce. Archi­wa bez­pie­ki kry­ją (i niech tak pozo­sta­nie) tak­że wie­le innych, przy­naj­mniej rów­nie przy­krych i dys­kre­dy­tu­ją­cych go jako praw­dzi­we­go teo­lo­ga infor­ma­cji.

Trud­no nie dostrzec też, że — tak czę­sto przy­wo­ły­wa­na skru­cha (honor dla księ­dza Czaj­kow­skie­go, bo jako jedy­ny ze zna­nych księ­ży się przy­znał) była wymu­szo­na, a wyzna­nie win — naj­de­li­kat­niej rzecz ujmu­jąc — ogra­ni­czo­ne, a potem czę­ścio­wo wyco­fy­wa­ne. Trud­no więc mówić tu o speł­nie­niu zasa­dy spra­wie­dli­wo­ści, któ­ra jest począt­kiem praw­dzi­we­go miło­sier­dzia. Bez wyzna­nia win, szcze­rej skru­chy i zadość­uczy­nie­nia — trud­no o niej mówić. A czy te rze­czy­wi­ście mia­ły miej­sce, w takim stop­niu, jakie­go moż­na­by wyma­gać od bibli­sty — moż­na mieć wąt­pli­wo­ści.

Miło­sier­dzie zresz­tą w pew­nych oko­licz­no­ściach nie ozna­cza i nie powin­no ozna­czać zapo­mnie­nia czy igno­ro­wa­nia rze­czy­wi­sto­ści. A tak wyda­ją się robić Zbi­gniew Nosow­ski i ks. Adam Boniec­ki. Fakt wie­lo­let­niej współ­pra­cy sku­tecz­nie dys­kwa­li­fi­ku­je czło­wie­ka, któ­ry chciał­by odgry­wać rolę auto­ry­te­tu w teo­lo­gii. Nie dla­te­go, że nie spo­sób mu wyba­czyć, bo wyba­cze­nie jest koniecz­ne, ale dla­te­go, że ujaw­nio­ne infor­ma­cje w isto­cie unie­moż­li­wia­ją bycie auto­ry­te­tem. Posłu­gu­jąc się oczy­wi­stym przy­kła­dem: gdy­bym dowie­dział się, że opie­kun­ka do moich dzie­ci (nie mam tako­wej, ale gdy­bym miał) upi­ja­ła się w godzi­nach pra­cy i mal­tre­otwa­ła moje cór­ki — to mógł­bym jej prze­ba­czyć — ale nie powi­nie­nem już nigdy (i wyda­je się, że nie powi­nien już nikt, kto posłu­gu­je się zdro­wym roz­sąd­kiem) pozwo­lić jej ponow­nie zaj­mo­wać się dzieć­mi. Nie dla­te­go, że nie ma we mnie miło­sier­dzia, ale dla­te­go, że ist­nie­je odpo­wie­dzial­ność za wła­sne wybo­ry.

I podob­ną zasa­dę nale­ża­ło­by zasto­so­wać do ks. Czaj­kow­skie­go. Publicz­na aktyw­ność czło­wie­ka, któ­ry przez lata oszu­ki­wał, kła­mał, krę­cił i dono­sił na przy­ja­ciół, a potem nigdy się z tego nie roz­li­czył — nie powin­na mieć miej­sca w pismach, któ­re uzna­ją się za kato­lic­kie. No chy­ba, że w kanon wpi­sze się dodat­ko­wo Ewan­ge­lię Juda­sza, któ­rej bibli­sta wyda­je się zna­ko­mi­tym (bo stan taki prze­żył oso­bi­ście) znaw­cą.

:: Pole­mi­ka z tek­stem Toma­sza Ter­li­kow­skie­go

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.