Opinie

Kurt Koch za Waltera Kaspera — ekumeniczna “zmiana” warty w Watykanie


Minę­ły dwa tygo­dnie od nomi­na­cji szwaj­car­skie­go hie­rar­chy bp. Kur­ta Kocha na nowe­go prze­wod­ni­czą­ce­go Papie­skiej Rady ds. Jed­no­ści Chrze­ści­jan, któ­ry zastą­pił na tym sta­no­wi­sku kard. Wal­te­ra Kaspe­ra. Decy­zja Bene­dyk­ta XVI poka­za­ła, że wbrew kol­por­to­wa­nym opi­niom o nie­chę­ci tego papie­ża do Kościo­łów refor­ma­cyj­nych, dia­log z nimi pozo­sta­je wciąż prio­ry­te­to­wym zada­niem pon­ty­fi­ka­tu Bene­dyk­ta. Odej­ście Kaspe­ra oraz obję­cie urzę­du „eku­me­nicz­ne­go mini­stra” przez Kocha nie ozna­cza jed­nak żad­nej rewo­lu­cji — nie jest ani […]


Minę­ły dwa tygo­dnie od nomi­na­cji szwaj­car­skie­go hie­rar­chy bp. Kur­ta Kocha na nowe­go prze­wod­ni­czą­ce­go Papie­skiej Rady ds. Jed­no­ści Chrze­ści­jan, któ­ry zastą­pił na tym sta­no­wi­sku kard. Wal­te­ra Kaspe­ra. Decy­zja Bene­dyk­ta XVI poka­za­ła, że wbrew kol­por­to­wa­nym opi­niom o nie­chę­ci tego papie­ża do Kościo­łów refor­ma­cyj­nych, dia­log z nimi pozo­sta­je wciąż prio­ry­te­to­wym zada­niem pon­ty­fi­ka­tu Bene­dyk­ta. Odej­ście Kaspe­ra oraz obję­cie urzę­du „eku­me­nicz­ne­go mini­stra” przez Kocha nie ozna­cza jed­nak żad­nej rewo­lu­cji — nie jest ani sta­gna­cją, ani też milo­wym kro­kiem naprzód, a to mimo wszyst­ko dobra wia­do­mość dla ruchu eku­me­nicz­ne­go.

Kar­dy­nał Kasper to czło­wiek, któ­re­go zasłu­gi dla dia­lo­gu teo­lo­gicz­ne­go, a tak­że dla całej teo­lo­gii chrze­ści­jań­skiej en bloc, są bez­sprzecz­ne. Eku­me­nicz­ne zaan­ga­żo­wa­nie hie­rar­chy w poszu­ki­wa­niu poro­zu­mie­nia i pojed­na­nia mię­dzy Kościo­łem Rzym­sko­ka­to­lic­kim a pra­wo­sła­wiem, czy Kościo­ła­mi refor­ma­cyj­ny­mi, w tym szcze­gól­nie lute­ra­na­mi są zna­ne. Jak­kol­wiek róż­nie moż­na oce­niać Wspól­ną Dekla­ra­cję o Uspra­wie­dli­wie­niu z 1999 r., do powsta­nia któ­rej kar­dy­nał Kasper wniósł ogrom­ny wkład, to jed­nak pro­ces, któ­ry dopro­wa­dził do jej spi­sa­nia i towa­rzy­szą­ce mu nie­zli­czo­ne spo­tka­nia, dys­ku­sje i, nie na koń­cu, modli­twy, w rze­czy­wi­sty spo­sób dopro­wa­dzi­ły do wykla­ro­wa­nia i zbli­że­nia sta­no­wisk w wie­lu, choć nie naj­waż­niej­szych kwe­stiach. Kar­dy­nał Kasper z wiel­kim zaan­ga­żo­wa­niem i pasją czu­wał nad tymi dzia­ła­nia­mi, nie raz nara­ża­jąc się wie­lu swo­im współ­wy­znaw­com na roz­my­wa­nie dok­try­nal­nych fun­da­men­tów­ka­to­li­cy­zmu. Spo­sób, w jaki Kasper spra­wo­wał swo­ją posłu­gę kry­ty­ko­wa­li zarów­no hur­ra-entu­zja­ści, jak i mal­kon­ten­ci, któ­rych reflek­sja nad dyna­mi­ką i róż­no­rod­no­ścią chrze­ści­jań­stwa zatrzy­ma­ła się na ency­kli­ce Mor­ta­lium ani­mos z 1928 roku.

Nie­miec­kie­mu hie­rar­sze uda­ło się ponad­to wnieść do dia­lo­gu eku­me­nicz­ne­go wie­le cen­nych i ponie­kąd prze­ło­mo­wych myśli, któ­re jesz­cze cze­ka­ją na swo­je pięć minut. Naj­da­lej idą­cą i naj­bar­dziej ory­gi­nal­ną z nich jest postu­lat Kaspe­ra, aby w odnie­sie­niu do pro­ble­mu uzna­nia ekle­zjal­no­ści, a przez to urzę­dów w Kościo­łach ewan­ge­lic­kich, odwa­żyć się na mówie­nie o róż­nych typach Kościo­ła, któ­re nie naru­sza­jąc sub­stan­cji, wie­lo­wie­ko­wej toż­sa­mo­ści jed­nych Kościo­łów akcep­to­wa­ły­by ina­czej urze­czy­wist­nia­ją­cą się ekle­zjal­ność i dzia­ła­nie Ducha Świę­te­gow innych wspól­no­tach. Twór­cze odnie­sie­nie się do tego kon­cep­tu wyma­ga nie tyl­ko głę­bo­kiej wia­ry, ale i odwa­gi wyj­ścia poza hory­zont apo­lo­ge­tycz­nej pole­mi­ki, coraz mniej zro­zu­mia­łej dla chrze­ści­jan zbie­ra­ją­cych się co nie­dzie­lę wokół Sło­wa i Eucha­ry­stii. Jest to o tyle inte­re­su­ją­ca wizja, gdyż nie depre­cjo­nu­je dzie­dzic­twa żad­ne­go z Kościo­łów, ale i nie prze­kre­śla nie­zbęd­ne­go pro­ce­su wza­jem­ne­go ucze­nia się od sie­bie, któ­re dla ruchu eku­me­nicz­ne­go jest tym, co dla mał­żeń­stwa roz­mo­wa. Nie­ste­ty, idea Kaspe­ra nie odbi­ła się dotych­czas szer­szym echem w ofi­cjal­nym dia­lo­gu teo­lo­gicz­nym. Jej reali­za­cja była­by z pew­no­ścią rewo­lu­cją, gdyż umoż­li­wia­ła­by – nawet jeśli nie peł­ną wspól­no­tę – to przy­naj­mniej inter­ko­mu­nię mię­dzy podzie­lo­ny­mi, a zatem nie do koń­ca pojed­na­ny­mi Kościo­ła­mi.

Jest to z pew­no­ścią jed­no z wie­lu zadań, jakie swo­je­mu następ­cy zosta­wia kar­dy­nał Wal­ter Kasper. Papie­ska decy­zja poka­zu­je, że mimo, iż Waty­kan nie zmie­nił w cią­gu ostat­nich dzie­się­cio­le­ci eku­me­nicz­ne­go para­dyg­ma­tu i nie doszło do żad­nych prze­ło­mo­wych dzia­łań, któ­re dawa­ły­by nadzie­ję na eku­me­nicz­ną wio­snę, to jed­nak zain­te­re­so­wa­nie papie­ża Bene­dyk­ta XVI kon­ty­nu­owa­niem roz­mów ze spad­ko­bier­ca­mi Refor­ma­cji leży mu na ser­cu – testa­ment Chry­stu­sa oraz wyzwa­nia sto­ją­ce przed chrze­ści­jań­stwem, nie tyl­ko tym euro­pej­skim, poka­zu­ją, że auten­tycz­ne poro­zu­mie­nie i pojed­na­nie jest nie tyl­ko poży­tecz­ne, ale i decy­du­je o wia­ry­god­no­ści Kościo­ła jako takie­go, a papież Bene­dykt dosko­na­le to rozu­mie, stąd też nie może być mowy ore­orien­ta­cji tudzież prze­ak­cen­to­wa­niu eku­me­nicz­nych rela­cji Rzy­mu na pra­wo­sła­wie i to mimo dok­try­nal­nej bli­sko­ści.

Nomi­na­cja bp. Kur­ta Kocha komen­to­wa­na była w dość podob­ny spo­sób. Szwaj­car­skie tytu­ły pra­so­we nie szczę­dzi­ły kom­ple­men­tów dotych­cza­so­we­mu ordy­na­riu­szo­wi Bazy­lei i byłe­mu prze­wod­ni­czą­ce­mu hel­wec­kie­go epi­sko­pa­tu, stwier­dza­jąc, że Koch jest naj­le­piej wykształ­co­nym i naj­bar­dziej elo­kwent­nym spo­śród szwaj­car­skich bisku­pów. Jego bra­cia w urzę­dzie pod­kre­śla­li z kolei, że nie ma lepiej przy­go­to­wa­ne­go teo­lo­ga niż Koch – nie tyl­ko auto­ra istot­nych publi­ka­cji teo­lo­gicz­nych, ale i świad­ka mię­dzy­na­ro­do­we­go dia­lo­gu teo­lo­gicz­ne­go Rzy­mu z pra­wo­sław­ny­mi, lute­ra­na­mi i sta­ro­ka­to­li­ka­mi. Ci ostat­ni mają szcze­gól­ny powód do rado­ści, jako że jed­nym z pierw­szych wystą­pień nowe­go prze­wod­ni­czą­ce­go Papie­skiej Rady ds. Popie­ra­nia Jed­no­ści Chrze­ści­jan będzie udział Kocha we wrze­śnio­wej kon­fe­ren­cji teo­lo­gów rzym­sko- i sta­ro­ka­to­lic­kich, doty­czą­cej doku­men­tu o moż­li­wej wspól­no­cie kościel­nej.

Koch jest posta­cią nie­tu­zin­ko­wą. Pra­sa wypo­mi­na mu, że przed obję­ciem sta­no­wi­ska bisku­pa Bazy­lei, naj­więk­szej die­ce­zji w Szwaj­ca­rii, zali­cza­ny był do kościel­nych libe­ra­łów, pole­mi­zu­ją­cych medial­nie ze sta­no­wi­skiem Kon­gre­ga­cji Nauki Wia­ry. Po obję­ciu urzę­du miał stać się nad wyraz rom­treu, wier­ny Rzy­mo­wi. W liście poże­gnal­nym do swo­ich die­ce­zjan utrzy­ma­nym w bar­dzo kole­gial­nym duchu bp Koch podzię­ko­wał za lata współ­pra­cy, prze­pro­sił za wszyst­kie błę­dy i nie­do­cią­gnię­cia, nie­zre­ali­zo­wa­ne obiet­ni­ce, ale jed­no­cze­śnie zwró­cił uwa­gę na poważ­ny pro­blem szwaj­car­skie­go Kościo­ła, dia­gno­zu­jąc, że „wzra­sta­ją w nim anty­rzym­skie nastro­je i zatrwa­ża­ją­ce wyob­co­wa­nie w sto­sun­ku do Bene­dyk­ta XVI.” Koch – podob­nie jak to było w przy­pad­ku ostat­nich, gło­śnych kon­tro­wer­sji wokół papie­skich decy­zji – pod­kre­ślił, że zamia­rem obec­ne­go pon­ty­fi­ka­tu nie jest cofa­nie reform Sobo­ru Waty­kań­skie­go II, a wła­śnie ich reali­za­cja w duchu „fran­cisz­kań­skiej refor­ma­cji”. Sło­wa uzna­nia wobec Bene­dyk­ta XVI, ale i napo­mnie­nia do roda­ków poka­zu­ją, któ­rą dro­gą, a raczej na któ­rej dro­dze pozo­sta­nie bp Kurt Koch, a nie­ba­wem kar­dy­nał Koch, jako prze­wod­ni­czą­cy Papie­skiej Rady ds. Popie­ra­nia Jed­no­ści Chrze­ści­jan.

John Allen, zna­ny waty­ka­ni­sta i kore­spon­dent Natio­nal Catho­lic Repor­ter, nazwał ostat­nie nomi­na­cje papie­ża w Kurii Rzym­skiej, w tym bp. Kocha, trium­fem teo­lo­gów nad dyplo­ma­ta­mi, nie waha­jąc się nawet nazwać zmia­ny kadro­we „waty­kań­skim trzę­sie­niem zie­mi.” Allen wska­zał na roz­le­głe kom­pe­ten­cje teo­lo­gicz­ne ostat­nich nomi­na­tów, w tym kard. Oul­le­ta i bp. Kocha, pod­kre­śla­jąc ich teo­lo­gicz­ne związ­ki z obec­nym papie­żem. Powo­ła­nie Szwaj­ca­ra na sze­fa waty­kań­skiej eku­me­nii jest wyra­zem dobrej woli i kon­ty­nu­acji tego, co wie­le lat temu roz­po­czął kard. Kasper.

Papie­ską decy­zję moż­na oce­niać jako mało odważ­ną lub zbyt postę­po­wą – i takie opi­nie też się poja­wia­ją – jed­nak trud­no zarzu­cać Bene­dyk­to­wi bra­ku dobrej woli. Na gieł­dzie nazwisk poten­cjal­ne­go następ­cy Kaspe­ra krą­żył bp Ger­hard Ludwig Mül­ler, ordy­na­riusz Raty­zbo­ny, co wywo­ły­wa­ło popłoch wśród zawo­do­wych eku­me­ni­stów. Jed­nak papież zde­cy­do­wał się na kan­dy­da­ta środ­ka, któ­ry gwa­ran­tu­je nie tyl­ko teo­lo­gicz­ne, ale i bez­po­śred­nie doświad­cze­nie eku­me­nicz­ne, wytę­żo­ną pra­cę nad kwe­stia­mi wyma­ga­ją­cy­mi wspo­mnia­nej odwa­gi, ale i respek­tu wobec part­ne­rów eku­me­nicz­nych.

Bp Kurt Koch jest gwa­ran­tem spo­ko­ju potrzeb­ne­go nie­co roz­draż­nio­nej i znie­cier­pli­wio­nej eku­me­nii, jed­nak nie będzie to świę­ty spo­kój, na któ­ry cho­ru­ją duchow­ni, w tym szcze­gól­nie bisku­pi, we wszyst­kich Kościo­łach chrze­ści­jań­skich, ale spo­kój połą­czo­ny z aktyw­ną odpo­wie­dzial­no­ścią za dzie­ło j
edno­ści chrze­ści­jan.

Dariusz Bruncz

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.