Kwestia smaku
- 23 maja, 2011
- przeczytasz w 2 minuty
Dzisiaj — ponad miesiąc od spotkania na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim na którym zaproszony przez studentów z koła historycznego gość w słowach powszechnie uznanych za obraźliwe określił zmarłego w lutym br. arcybiskupa lubelskiego Józefa Życińskiego — do sprawy odniosło się prezydium Konferencji Episkopatu Polski wydając oświadczenie. W oświadczeniu trzech biskupów czytamy o bólu jakim sprawił im bezprzykładny atak na pamięć i osobę śp. Arcybiskupa Józefa Życińskiego. ” W sposobie oceny postawy kościelnej i społecznej zmarłego Pasterza […]
Dzisiaj — ponad miesiąc od spotkania na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim na którym zaproszony przez studentów z koła historycznego gość w słowach powszechnie uznanych za obraźliwe określił zmarłego w lutym br. arcybiskupa lubelskiego Józefa Życińskiego — do sprawy odniosło się prezydium Konferencji Episkopatu Polski wydając oświadczenie.
W oświadczeniu trzech biskupów czytamy o bólu jakim sprawił im bezprzykładny atak na pamięć i osobę śp. Arcybiskupa Józefa Życińskiego. ” W sposobie oceny postawy kościelnej i społecznej zmarłego Pasterza zostały nie tylko podeptane normy chrześcijańskiej miłości, ale i ludzkiej uczciwości oraz obowiązującego każdego człowieka szacunku wobec tych, którzy odeszli. Posunięto się do oszczerstwa, które obciąża przede wszystkim sumienie mówiącego, ale także tych, którzy zgadzają się na tego typu wypowiedzi, a nawet je nagłaśniają” — napisali arcybiskup Józef Michalik — Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, bp Stanisław Gądecki ‑Zastępca Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski oraz bp Stanisław Budzik — Sekretarz Generalny Konferencji Episkopatu Polski. “W tym kontekście zwracamy uwagę na moralną odpowiedzialność środków społecznego przekazu, zwłaszcza tych, które uważają się za katolickie.
Wolno dyskutować z poglądami bliźnich i nie zgadzać się z nimi, także z poglądami tych, którzy odeszli, ale to, co się stało na Uniwersytecie noszącym imię Jana Pawła II, jest radykalnym przekroczeniem zasad kultury i prawdy”.
Trudno się nie zgodzić ze słowami biskupów, aczkolwiek po przeczytaniu na wielu katolickich portalach wypowiedzi osób nie lubiących arcybiskupa i nie ukrywających hałaśliwej radości z faktu, iż ktoś dosadnie w aurze wojownika o wolność słowa Mu “dołożył” obawiam się, iż kulturalne sformułowania oświadczenia nie przebiją się do sumień osób, które ważkość argumentów są w stanie mierzyć wyłącznie poprzez ich dosadność a nawet chamstwo.
Niestety, weszliśmy w stadium, kiedy wróg dla bardzo wielu środowisk (i to również tych przyznających się do żarliwego katolicyzmu) to po prostu człowiek, który nie we wszystkim się z nimi zgadza — a wtedy nie liczą się już żadne zasady, w szczególności zasady kultury i zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Bo obrzucanie inwektywami kogokolwiek (a szczególnie zmarłego i to w dodatku osoby, której do wrogów Kościoła ani ludzkości zaliczyć nie sposób) powinno napawać niesmakiem każdego przyzwoitego człowieka — nawet jeśli jako pierwsi o tym niesmaku napiszą redaktorzy nielubianej gazety. Niestety przyzwoitość znów zaczęła “chodzić” po komercyjnej cenie skoro wielu ludzi nie widzi różnicy między sporem na argumenty a szermowaniem wyzwiskami.