Luteranie podejmują temat ordynacji kobiet
- 18 października, 2014
- przeczytasz w 4 minuty
W roku 2015 podczas jesiennej sesji Synodu Kościoła planuję zgłosić wniosek o zmianę Zasadniczego Prawa Wewnętrznego tak, aby umożliwiało ono ordynację prezbiterską kobiet. Będę wnosił, aby Synod miał czas na dyskusję i aby głosowanie odbyło się wiosną 2016 roku podczas dziewiątej sesji Synodu — zapowiedział Biskup Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP, ks. Jerzy Samiec podczas rozpoczętej 17 października sesji Synodu Koscioła. Biskup podkreślił, […]
W roku 2015 podczas jesiennej sesji Synodu Kościoła planuję zgłosić wniosek o zmianę Zasadniczego Prawa Wewnętrznego tak, aby umożliwiało ono ordynację prezbiterską kobiet. Będę wnosił, aby Synod miał czas na dyskusję i aby głosowanie odbyło się wiosną 2016 roku podczas dziewiątej sesji Synodu — zapowiedział Biskup Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP, ks. Jerzy Samiec podczas rozpoczętej 17 października sesji Synodu Koscioła.
Biskup podkreślił, że wniosek zostanie złożony tylko wtedy, kiedy Kościół dysponować będzie odpowiednim materiałem teologicznym, uwzględniającym głosy zwolenników i przeciwników ordynacji kobiet, a ponadto doświadczenia Kościołów, które (nie)dawno zdecydowało się na dopuszczenie teolożek do ordynacji. Zwierzchnik polskich luteranów zaznaczył, że konieczne jest również opracowanie zmian w przepisach prawnych, dotyczących choćby macierzyństwa kobiet-księży.
W swoim sprawozdaniu Biskup Kościoła zwrócił szczególną uwagę na zbliżające się obchody 500-lecia Reformacji, funkcjonującą witrynę www.luter2017.pl, a także aplikację „Nasza historia”, która zostanie uruchomiona jeszcze w tym miesiącu.
W Synodzie polskich luteranów uczestniczy również delegacja Kościoła Szwecji z biskupem diecezji Uppsali Ragnarem Perseniusem na czele. Bp Samiec i bp Persenius podpiszą w niedzielę przedłużenie trwającego od kilkunastu lat partnerstwa między Diecezją Uppsali Kościoła Szwecji i Kościołem Ewangelicko-Augsburskim w Polsce o kolejne cztery lata.
Komentarz
Właściwie rozpoczynając pisanie tej notki chciałem umieścić tytuł „Luteranie powracają do tematu ordynacji kobiet”, ale taki tytuł sugerowałby, że w Kościele luterańskim odbyła się dyskusja, na podstawie której Synod, będący uosobieniem Kościoła, doszedł do wniosku, by kobiet nie ordynować. Tak było przed kilkoma laty, gdy Synod odrzucił proponowane zmiany w ZPW. W sumie głos rozczarowania, jaki się wówczas przetoczył przez Kościół, nie powinien dziwić. Czegóż innego spodziewali się zwolennicy ordynacji kobiet, w tym i ja? Jak można podejmować tak ważne decyzje, które — jak wierzymy — są przejawem odpowiedzialności za przyszłość Kościoła, jego wiarygodność wobec powołania i powołań Ducha Świętego — bez należytego przygotowania, a więc rzetelnego uwzględnienia głosów sióstr i braci będących zarówno „za”, jak i „przeciw”.
Dotychczasowe debatowanie nad kwestią ordynacji kobiet (ale nie tylko, bo również nad innymi zagadnieniami) było raczej grą pozorowaną, festiwalem dyktatu fobii ożenionych z panią Ignorancją. Przez lata z niektórych ambon, w niektórych publikacjach i w niektórych miejscach ostrzegano przed ach-tak-wielkim upadkiem związanym z ordynacją kobiet, utożsamianą z pędzącą w oszalałym tempie sekularyzacją, permisywizmem i wszystkimi nieszczęściami świata, stojącym na drodze ach-tak-doskonałego Kościoła luterańskiego w Polsce. Wydawało się wręcz niektórym, że pozostawienie w spokoju takich tematów jak ordynacja kobiet jest gwarancją statecznego rozwoju Kościoła, ba, jego niezmierzonej szczęśliwości. Brak dyskusji jawił się w tym kontekście dość mało kosztownym poświęceniem, bo przecież „synod, biskupi i księża” i tak wiedzą lepiej. Po co dyskutować i się spierać, kiedy inni patrzą? Warto?
A właśnie, że warto! I wszystko zależy od tego, czy będziemy dyskutować otwarcie, rzetelnie i przy otwartych drzwiach. Wzorem nie są ci apostołowie zamknięci w wieczerniku, ale apostołowie wychodzący do ludzi i składający świadectwo, a do tego nie zawsze spotykający się z podziwem i szacunkiem innych, szczególnie tych większych.
Jeśli zapowiedziane przez Biskupa Kościoła plany zostaną zrealizowane, to będziemy mieli po raz pierwszy (!) do czynienia z prawdziwą dyskusją, która — mam nadzieje — dotrze do najmniejszych parafii, którą będziemy mogli prowadzić w należytym spokoju bez nacisków z zewnątrz i wewnątrz, tudzież bez konstruowanych na kolanach obaw „a co powiedzą nasi partnerzy ekumeniczni”. Uczmy się od innych — od naszych współwyznawców na całym świecie, od sióstr i braci anglikanów, którzy potrafili z szacunkiem wobec siebie dyskutować o Kościele i służbie powołania. Brak dyskusji, narzucanie niereflektowanych decyzji nawet pod płaszczykiem synodalnej zgody jest nie tylko kpiną ze sprawy, ale samego synodu i całego Kościoła, dlatego tak bardzo cieszę się z zapowiedzi rzetelnego dialogu w Kościele.