Modlitwy o jedność chrześcijan — czy to ma sens?
- 18 stycznia, 2013
- przeczytasz w 2 minuty
Między dniem wspomnienia świętego Piotra (18 stycznia) a dniem upamiętniającym nawrócenie świętego Pawła (25 stycznia) jak co roku trwa tydzień modlitw o jedność chrześcijan. Podziały wśród chrześcijan zaczęły się jeszcze za życia dwóch apostołów “patronujących” modlitwom o jedność. Wyznawcy Chrystusa mieli różne zdania na temat: stosunku do przepisów prawa żydowskiego, interpretacji słów Pisma świętego, obchodzenia świąt, przestrzegania postów, przyjmowania bądź nie postanowień soborów, […]
Między dniem wspomnienia świętego Piotra (18 stycznia) a dniem upamiętniającym nawrócenie świętego Pawła (25 stycznia) jak co roku trwa tydzień modlitw o jedność chrześcijan. Podziały wśród chrześcijan zaczęły się jeszcze za życia dwóch apostołów “patronujących” modlitwom o jedność.
Wyznawcy Chrystusa mieli różne zdania na temat: stosunku do przepisów prawa żydowskiego, interpretacji słów Pisma świętego, obchodzenia świąt, przestrzegania postów, przyjmowania bądź nie postanowień soborów, interpretacji tychże postanowień soborów, uznawania sakramentów czy wreszcie w ostatnim czasie też spraw z zakresu moralności obyczajowej. Zapewne też sposobów rozumienia jedności jest tak wiele jak wiele różnych podziałów. Można spytać czy wobec tego wszystkiego modlitwy o jedność, czy organizowanie “festiwalu ekumenicznego”, na który zazwyczaj przychodzą te same osoby ma sens? Nie znam odpowiedzi na to pytanie, ale wiem, że nieobojętnych na dziedzictwo chrześcijan różnych wspólnot łączy więcej niż z osobami formalnie z tego samego Kościoła. Dopóki poświęcamy czas, by przyjść do jakiegokolwiek kościoła i dowiedzieć się czegoś nowego nawet o swoim wyznaniu jest nadzieja, że Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie.
A spotkanie z osobą, która jest w stanie wiele powiedzieć o swojej tradycji religijnej może być impulsem do zainteresowania się własną — tak by móc odpowiedzieć w co się wierzy nie tylko cytując bez głębszego namysłu credo nicejsko-konstantynopolitańskie. Dla niżej podpisanej np. inspiracją do większego zainteresowania własną religią była prezbiterianka — bohaterka książki Lucy Maud Montgomery.