Nieobywatelskie nieposłuszeństwo redemptorysty
- 12 lutego, 2012
- przeczytasz w 2 minuty
Odmowa udzielenia koncesji Telewizji Trwam na nadawanie programów na cyfrowym multipleksie jest skandalem, godzącym w wolność słowa oraz zasadę równości wobec prawa. To śmieszne, że z jednej strony imperium o. Tadeusza Rydzyka owiane jest w mediach sławą ogromnego bogactwa, a z drugiej odmawia się koncesji ze względu na rzekomą niewypłacalność stacji. Niemniej jednak ostatnie słowa redeptorysty wspierane przez niektórych polityków prawicy, aby zaprzestać płacenia podatków w imię obywatelskiego nieposłuszeństwa, […]
Odmowa udzielenia koncesji Telewizji Trwam na nadawanie programów na cyfrowym multipleksie jest skandalem, godzącym w wolność słowa oraz zasadę równości wobec prawa. To śmieszne, że z jednej strony imperium o. Tadeusza Rydzyka owiane jest w mediach sławą ogromnego bogactwa, a z drugiej odmawia się koncesji ze względu na rzekomą niewypłacalność stacji. Niemniej jednak ostatnie słowa redeptorysty wspierane przez niektórych polityków prawicy, aby zaprzestać płacenia podatków w imię obywatelskiego nieposłuszeństwa, jest wezwaniem do demontażu państwa obywatelskiego, hodowaniem anarchii i to w czasie, w którym poczucie obywatelskiego ducha ma kluczowe znaczenie.
Telewizja Trwam wraz z Radiem Maryja to jedyny o tematyce religijnej projekt medialny w Polsce, który odniósł sukces. I bez względu na to, czy się zgadzamy z linią prezentowaną przez media o. Rydzyka, ich sukces – mimo wielu zawirowań – jest niezaprzeczalny. Wierni Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce mają prawo do swoich mediów nawet, jeśli nie znajdują one przychylności kościelnego mainstreamu, czy rządzących elit. Jednak sprawie Radia Maryja szkodzi ono samo, bo jak inaczej nazwać wezwania do antypaństwowego działania okradania państwa poprzez niepłacenie podatków. W obecnej sytuacji ekonomicznej każdy obywatel – i to nie bez racji – mógłby ogłosić wypowiedzenie obywatelskiego posłuszeństwa, przekonując, że państwo nie spełnia konstytucyjnych obowiązków. Wystarczy wymienić dostęp do służby zdrowia czy bezpłatnej edukacji. Każdy oburzony podatnik miałby tysiące uzasadnionych powodów, dla których chciałby odmówić płacenia podatków.
Wypowiedziane słowa „katolicy nie powinni płacić podatków” są jawnym zamachem nie tylko na zdrowy rozsądek, ale i na naukę społeczną Kościoła, w imię którego o. Tadeusz Rydzyk zdaje się walczyć. Pozostaje pytanie, czy w tak ważnej sprawie społecznej, jaką bez wątpienia są podatki, głos zabiorą biskupi. Obawiam się, że o ile poglądy o. Rydzyka nie znajdują poklasku pośród przygniatającej części społeczeństwa, o tyle nawoływanie, czy nawet ukryte podszepty do „niepłacenia podatków” przekroczyć mogą wszelkie ideologiczno-religijne podziały i stać się akceptowalną praktyką dość mocno rozpowszechnioną w niektórych krajach strefy euro.