Opinie

Nieoczywista oczywistość — o gender i nie tylko


Dzi­siaj w Cen­trum Lute­rań­skim w War­sza­wie odby­ła się kon­fe­ren­cja zor­ga­ni­zo­wa­na przez Kan­ce­la­rię Bisku­pa Kościo­ła Ewa­n­ge­­li­c­ko-Augs­bu­r­skie­­go, doty­czą­ca prze­mo­cy wobec kobiet i zagad­nie­nia gen­der z lute­rań­skiej per­spek­ty­wy. Pierw­szą część semi­na­rium sta­no­wi­ły refe­ra­ty i dys­ku­sje lute­rań­skich teo­lo­gów z Pol­ski, Nie­miec i Fin­lan­dii, a dru­gą dys­ku­sja pane­lo­wa, w któ­rej wzię­li udział pol­scy teo­lo­dzy lute­rań­scy, w tym trzy kobie­ty. Semi­na­rium pod­ję­ło pro­ble­ma­ty­kę trzech doku­men­tów Świa­to­wej Fede­ra­cji Lute­rań­skiej, doty­czą­cych m.in. prze­mo­cy wobec kobiet, […]


Dzi­siaj w Cen­trum Lute­rań­skim w War­sza­wie odby­ła się kon­fe­ren­cja zor­ga­ni­zo­wa­na przez Kan­ce­la­rię Bisku­pa Kościo­ła Ewan­ge­lic­ko-Augs­bur­skie­go, doty­czą­ca prze­mo­cy wobec kobiet i zagad­nie­nia gen­der z lute­rań­skiej per­spek­ty­wy. Pierw­szą część semi­na­rium sta­no­wi­ły refe­ra­ty i dys­ku­sje lute­rań­skich teo­lo­gów z Pol­ski, Nie­miec i Fin­lan­dii, a dru­gą dys­ku­sja pane­lo­wa, w któ­rej wzię­li udział pol­scy teo­lo­dzy lute­rań­scy, w tym trzy kobie­ty.

Semi­na­rium pod­ję­ło pro­ble­ma­ty­kę trzech doku­men­tów Świa­to­wej Fede­ra­cji Lute­rań­skiej, doty­czą­cych m.in. prze­mo­cy wobec kobiet, roli kobie­ty w Koście­le, spra­wie­dli­wo­ści spo­łecz­nej i płcio­wej. Wszyst­kie tek­sty są efek­tem wie­lo­let­nie­go pro­ce­su dia­lo­gu wewnątrz komu­nii Kościo­łów lute­rań­skich. Powsta­ły w róż­nych oko­licz­no­ściach i w innym cza­sie. Tek­sty w wer­sji robo­czej dostęp­ne są tutaj, a wkrót­ce pla­no­wa­na jest publi­ka­cja tek­stów w wer­sji książ­ko­wej.

W semi­na­rium oprócz teo­lo­gów lute­rań­skich z Pol­ski uczest­ni­czy­li rów­nież stu­den­ci teo­lo­gii ewan­ge­lic­kiej i sta­ro­ka­to­lic­kiej, oraz przed­sta­wi­cie­le władz oby­dwu Kościo­łów ewan­ge­lic­kich w Pol­sce — biskup Kościo­ła Ewan­ge­lic­ko-Augs­bur­skie­go ks. Jerzy Samiec oraz pre­zes Syno­du ks. Grze­gorz Giem­za, oraz pre­zes Syno­du Kościo­ła Ewan­ge­lic­ko-Refor­mo­wa­ne­go Ewa Jóź­wiak.

War­szaw­ska kon­fe­ren­cja była pierw­szą poważ­ną dys­ku­sją w kwe­stii gen­der z per­spek­ty­wy Kościo­łów mniej­szo­ścio­wych.

Komen­tarz

Wła­ści­wie spra­wy zwią­za­ne z gen­der nie wzbu­dza­ją moje­go entu­zja­zmu. Nie rozu­miem roz­pa­lo­nych do czer­wo­no­ści emo­cji i wręcz komicz­nych wywo­dów nie­któ­rych duchow­nych i bisku­pów, lan­su­ją­cych w mediach tezę o nad­cią­ga­ją­cej zagła­dzie cywi­li­za­cyj­nej, wal­ce z rodzi­ną, upad­kiem moral­nym i wszyst­ki­mi nie­szczę­ścia­mi tego świa­ta. Podob­nie mało mnie obcho­dzą czę­sto jed­no­stron­ne tek­sty nie­któ­rych orga­nów pra­sy „głów­ne­go nur­tu”, uka­zu­ją­cych kon­te­sta­to­rów tzw. gen­der poli­cy jako kato­lic­kiej odmia­ny tali­bów. Dla­cze­go więc piszę o kon­fe­ren­cji?

Poru­szył mnie jeden głos pod­czas wstęp­nej czę­ści roz­mo­wy pane­lo­wej, w któ­rej uczest­ni­czy­ło dwóch męż­czyzn i trzy kobie­ty. Jeden z uczest­ni­ków — teo­log ewan­ge­lic­ki — był łaskaw stwier­dzić, że w wiej­skim śro­do­wi­sku, w któ­rym pra­cu­je i zdo­by­wa doświad­cze­nie dusz­pa­ster­skie, zapo­wie­dział, że nie poja­wi się na spo­tka­niu kobiet, bo musi jechać do sto­li­cy na kon­fe­ren­cję ws. gen­der. Zacie­ka­wio­ne nie­wia­sty zapy­ta­ły, o co wła­ści­wie cho­dzi z tym „dżen­de­rem”, bo w mediach nie­ustan­nie o tym huczą. Kie­dy teo­log wyja­śnił, panie mia­ły stwier­dzić, że prze­cież to oczy­wi­ste i nie ma się czym emo­cjo­no­wać. Nie­któ­rzy pane­li­ści ze zro­zu­mie­niem poki­wa­li gło­wa­mi. Powyż­sza histo­ria była tyl­ko uzupełnieniem/ilustracją do dekla­ra­cji teo­lo­ga, że jest roz­cza­ro­wa­ny tek­stem doku­men­tów SFL, bo prze­cież to wszyst­ko jest oczy­wi­ste. Ha! Kon­tro­wer­sji nie­wie­le albo wca­le, więc w sumie nie ma, o czym dys­ku­to­wać. Nie­ste­ty nie mogłem dłu­żej uczest­ni­czyć w roz­mo­wie ze wzglę­du na obo­wiąz­ki uczel­nia­ne, nie­mniej jed­nak głos teo­lo­ga nie tyle, co mnie zasmu­cił, co po pro­stu wku­rzył.

Oczy­wi­sto­ści mają to do sie­bie, że są oczy­wi­sto­ścia­mi pozor­ny­mi, gene­ro­wa­ny­mi przez osobę/grupy, która/e uzna­ją dane zja­wi­sko za oczy­wi­ste (nawet do bólu), ale prze­cież są inni, któ­rzy tej oczy­wi­sto­ści nie muszą lub nie chcą dostrzec i wca­le to nie ozna­cza, że są kre­ty­na­mi, nie dostrze­ga­ją­cy­mi tego, co — wow! — oczy­wi­ste. Prze­cież w domi­nu­ją­cym, kościół­ko­wa­tym dys­kur­sie na temat gen­der oczy­wi­ste jest, że dżen­der zabi­ja. Inni stwier­dzą „dżen­der sren­dżer”, a jesz­cze inni będą mie­li się pra­wo obu­rzyć, że ktoś tutaj pró­bu­je zawłasz­czyć dys­ku­sję lub ją po pro­stu uniemożliwić/zakończyć.

Oczy­wi­sto­ści — jakie­kol­wiek — są nie­rzad­ko pre­tek­stem do nało­że­nia kne­bla. W Kościo­łach mówi się nie­rzad­ko o oczy­wi­sto­ściach, pró­bu­jąc zamknąć usta tym, któ­rzy wca­le tak nie myślą i mają inne spoj­rze­nie na oczy­wi­sto­ści orze­czo­ne z góry. Po co dys­ku­to­wać o kwe­stiach oczy­wi­stych, a to, co jest oczy­wi­ste stwier­dza­ją prze­cież oso­by do tego — ach — powo­ła­ne!

W kon­tek­ście „dżen­de­ru” medial­nym potwor­kiem wypusz­czo­nym przez rzym­sko­ka­to­lic­kie media była ohyd­na nagon­ka kol­por­to­wa­na tu i ówdzie przez pol­skich lumi­na­rzy rzym­sko­ka­to­lic­kich (choć nie tyl­ko), że oto lute­ra­nie pole­gli, ule­gli, wręcz stłam­sić się dali dżę­de­ro­wi. Obrzy­dli­wość w oczach Pana! Pro­blem jed­nak w tym, że jakiś pismak z poczu­ciem misji gło­sze­nia oczy­wi­stej oczy­wi­sto­ści kato­lic­kie­mu ludo­wi i spo­krew­nio­nym komen­to­wał doku­ment, któ­ry jesz­cze nie był przy­ję­ty, ba, jego mały wyci­nek, a poza tym tekst, któ­ry w żad­nym razie nie jest ani dok­try­ną, ani tym bar­dziej obo­wią­zu­ją­cym sta­no­wi­skiem jakie­go­kol­wiek Kościo­ła lute­rań­skie­go na świe­cie. Doku­ment, któ­ry zapre­zen­to­wa­no w pol­skiej wer­sji języ­ko­wej na kon­fe­ren­cji w War­sza­wie jest zapro­sze­niem do dys­ku­sji. W Pol­skę poszedł inny komu­ni­kat i chy­ba na nic wyja­śnie­nie, że nie musi być oczy­wi­sta supo­zy­cja, że moż­li­we jest inne spoj­rze­nie, czy wręcz inne rozu­mie­nie ter­mi­nu ‚gen­der’.

Tym bar­dziej onie­mia­łem, gdy od jed­ne­go z dys­ku­tan­tów usły­sza­łem, że oto tek­sty ŚFL, go roz­cza­ro­wa­ły, gdyż nie ma w nich nicze­go nowe­go — same oczy­wi­sto­ści. Cudow­nie — pomy­śla­łem — w jakim cudow­nym kra­ju i Koście­le żyje­my. Sza­cu­nek wobec kobiet, poję­cie spra­wie­dli­wo­ści i wszyst­ko inne jest oczy­wi­ste, więc po co dys­ku­to­wać i mar­no­wać czas (nie­któ­rzy chcie­li­by w swo­ich Kościo­łach dys­ku­to­wać o róż­nych spra­wach, ale nie­ste­ty nie mają takiej moż­li­wo­ści).

Cóż, dla wie­lu współ­cze­snych ludzi cen­tral­ne wypo­wie­dzi Pisma Świę­te­go zawie­ra­ją oczy­wi­ste oczy­wi­sto­ści, komu­na­ły wręcz. Ale jak to?! Śmiem Biblię porów­ny­wać do gen­de­ro­wych tek­stów?! Owszem śmiem i nie tyle Biblię, ale to, co z nią czy­ni­my bądź nie czy­ni­my. Tak się jakoś skła­da, że chrze­ści­ja­nie róż­nych tra­dy­cji od 2000 lat czy­ta­ją te same tek­sty — wyda­wa­ło­by się oczy­wi­ste, a jed­nak co poko­le­nie, co kon­tekst spo­łecz­no-poli­tycz­ny, to sło­wa te nie są już takie oczy­wi­ste. Nawet tak oczy­wi­sta dla chrze­ści­jan (choć oka­zać się może nie dla wszyst­kich) wypo­wiedź, że Jezus jest Panem wca­le nie musi być tak oczy­wi­sta, jak się wyda­je. Dla mnie nie jest oczy­wi­sta, a wręcz trud­na, momen­ta­mi nie­zno­śna i zakry­ta. Myślę, że inni zna­leź­li­by moc­niej­sze sło­wa. Boję się ludzi, któ­rzy uwa­ża­ją, że pew­ne kwe­stie są oczy­wi­ste i nie nale­ży o nich dys­ku­to­wać, czy się nimi emo­cjo­no­wać, zma­gać, a mil­czą­co kiwać gło­wą. Jest mi wstyd, że zda­rza­ło mi się wie­le spraw uwa­żać za oczy­wi­ste. Stąd też dzi­siej­sze poiry­to­wa­nie.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.