Niepodległość od prawosławia
- 4 czerwca, 2013
- przeczytasz w 2 minuty
- Chcemy kolejny raz okazać naszą wdzięczność tym, którzy własnym wysiłkiem, własną ofiarą, własną pracą przyczynili się dwukrotnie do odzyskania niepodległości. Chcemy także okazać naszą wdzięczność Opatrzności Bożej, wierząc, że jest to istotny element sprzyjający utrzymaniu polskich marzeń, utrzymaniu polskich nadziei – powiedział zgromadzonym pod Belwederem prezydent Bronisław Komorowski. Witając procesję z relikwiami św. Andrzeja Boboli powtórzył gest prezydenta Ignacego Mościckiego […]
- Chcemy kolejny raz okazać naszą wdzięczność tym, którzy własnym wysiłkiem, własną ofiarą, własną pracą przyczynili się dwukrotnie do odzyskania niepodległości. Chcemy także okazać naszą wdzięczność Opatrzności Bożej, wierząc, że jest to istotny element sprzyjający utrzymaniu polskich marzeń, utrzymaniu polskich nadziei – powiedział zgromadzonym pod Belwederem prezydent Bronisław Komorowski. Witając procesję z relikwiami św. Andrzeja Boboli powtórzył gest prezydenta Ignacego Mościckiego sprzed 75 lat.
Gdy 1938 roku ciało świętego powróciło do kraju,
uroczystościom nadano wymiar ponadreligijny. Obecność najważniejszych
dostojników II RP przypominała o przymierzu państwa polskiego i Kościoła
katolickiego, przywiązaniu narodu do religii katolickiej oraz zawierzeniu
Opatrzności Bożej. Tegoroczne uroczystości również zawierały wątki patriotyczne
i konfesyjne, które splotły się w postaci łacińskiego prozelity i katolickiego
misjonarza na chrześcijańskiej Rusi – Andrzeja Boboli.
Gdyby żył, niewątpliwie chciałby mnie – „schizmatyka” –
nawrócić. Właśnie po to przybył w połowie XVII wieku na Polesie, załamując ręce
nad ciemnym i zabobonnym ludem, który nie miał godziwej posługi duszpasterskiej
ani świątyń. Rodziło się właśnie trzecie pokolenie Unii Brzeskiej. Wnukom,
którym dziadkowie opowiadali o prawosławnych cerkwiach i zabronionej „ruskiej
wierze”, zaproponowano nowe dogmaty – łacińskie. Nie wszystkim się ta nauka
spodobała, misjonarza w okrutny sposób zamęczono. Nierozkładającemu się ciało
(na wschodzie jeden z wyznaczników świętości) towarzyszył naturalny kult przez
następne stulecia. Bolszewicy najpierw uznali relikwie za biologiczną
osobliwość, następnie sprzedali papieżowi. Z Watykanu drogą prosto do Polski.
Właściwie co jezuita z XVII wieku ma do odzyskania niepodległości? Jeżeli
misjonarz miał jakieś „polskie marzenia”, mogły to być marzenia o
Rzeczypospolitej katolickiej. Czy zrządzeniem Opatrzności, „własną ofiarą”, św.
Andrzej Bobola przyczynił się do obrony niepodległości? Jeśli tak, to przed
czym swą misjonarską posługą bronił Polski? Niezrozumiała i niezręczna to
sytuacja, bolesna dla prawosławnych. Jesteśmy wyrzuceni poza nawias nie tylko
społeczno-religijny, ale jak pokazała procesja, również kulturowo-państwowy.
Oto rocznica kanonizacji prześladowcy prawosławnego chrześcijaństwa, która
staje się symbolem dziękczynienia, własnej ofiary i marzeń o wolnej
(katolickiej?) Polsce. Zdaje się, że to właśnie my staliśmy na jej drodze.
Tłumaczyłoby to akcję polonizacyjno-rewindykacyjną polegającą na burzeniu
świątyń na Chełmszczyźnie i południowym Podlasiu, której rozpoczęcie zbiegło
się w czasie z kanonizacją św. Andrzeja Boboli.
Rok po uroczystej procesji z relikwiami świętego Polska straciła niepodległość.
Tomasz
Sulima
prawosławny obywatel Rzeczypospolitej