Opinie

O wizycie patriarchy Cyryla w Polsce nieco sceptycznie


Zbli­ża­ją­ca się wizy­ta patriar­chy Moskwy i Wszech­ru­si Cyry­la I spo­ty­ka się z nie­słab­ną­cym zain­te­re­so­wa­niem pol­skich mediów, a tak­że par­tii poli­tycz­nych. Abp Józef Micha­lik w imie­niu Kon­fe­ren­cji Epi­sko­pa­tu Pol­ski, a Cyryl I w imie­niu Rosyj­skiej Cer­kwi Pra­wo­sław­nej chcą pod­pi­sać nego­cjo­wa­ny przez trzy lata doku­ment, któ­ry – jak wie­lu ma nadzie­je – wywo­ła podob­ny rezo­nans jak apel pol­skich bisku­pów rzym­sko­ka­to­lic­kich do ich nie­miec­kich kole­gów pod koniec obrad Sobo­ru Waty­kań­skie­go […]


Zbli­ża­ją­ca się wizy­ta patriar­chy Moskwy i Wszech­ru­si Cyry­la I spo­ty­ka się z nie­słab­ną­cym zain­te­re­so­wa­niem pol­skich mediów, a tak­że par­tii poli­tycz­nych. Abp Józef Micha­lik w imie­niu Kon­fe­ren­cji Epi­sko­pa­tu Pol­ski, a Cyryl I w imie­niu Rosyj­skiej Cer­kwi Pra­wo­sław­nej chcą pod­pi­sać nego­cjo­wa­ny przez trzy lata doku­ment, któ­ry – jak wie­lu ma nadzie­je – wywo­ła podob­ny rezo­nans jak apel pol­skich bisku­pów rzym­sko­ka­to­lic­kich do ich nie­miec­kich kole­gów pod koniec obrad Sobo­ru Waty­kań­skie­go II. Jak­kol­wiek przed­sta­wi­cie­le pol­skiej Cer­kwi i KEP pod­kre­śla­ją, że wizy­ta ma przede wszyst­kim głę­bo­ki wymiar ducho­wy, więk­szość ana­liz kon­cen­tru­je się na związ­kach Cer­kwi z Puti­now­ską Rosją.

Wizy­ta Cyry­la I ma z pew­no­ścią ogrom­ne zna­cze­nie dla wier­nych Pol­skie­go Auto­ke­fa­licz­ne­go Kościo­ła Pra­wo­sław­ne­go. Daw­no już zain­te­re­so­wa­nie pra­wo­sła­wiem w pol­skich mediach nie było tak duże jak teraz, jed­nak infor­ma­cje te w dużej mie­rze kon­cen­tru­ją się na rosyj­skim pra­wo­sła­wiu, w któ­rym pra­wo­sła­wie na zie­miach pol­skich nik­nie lub tonie w powo­dzi histo­rycz­nych zaszło­ści oraz prze­śla­do­wań Cer­kwi w dwu­dzie­sto­le­ciu mię­dzy­wo­jen­nym. Rosyj­ska Cer­kiew jawi się na tle prze­ka­zy­wa­nych infor­ma­cji jako super-Cer­kiew, któ­ra ze wzglę­du na swo­ją liczeb­ność i wpły­wy, postrze­ga­na jest jako jedy­ny liczą­cy się pra­wo­sław­ny gracz na kościel­no-poli­tycz­nej are­nie. Jest w tym wie­le racji, o czym świad­czą odbi­ja­ją­ce się bez więk­sze­go echa piel­grzym­ki eku­me­nicz­ne­go patriar­chy Kon­stan­ty­no­po­la, któ­re­go zna­cze­nie w świe­cie pra­wo­sław­nym top­nie­je.

Przed wizy­tą Cyry­la poja­wi­ło się kil­ka zna­czą­cych arty­ku­łów i wywia­dów, któ­re wię­cej mówią o poli­tycz­nych nadzie­jach lub są też apo­lo­gią nad­wy­rę­żo­ne­go wize­run­ku patriar­chy niż o samym pra­wo­sła­wiu, jego ducho­wo­ści i reli­gij­nym, tudzież kościel­no-prak­tycz­nym wymia­rze poro­zu­mie­nia, któ­re­go jak dotąd nie ujaw­nio­no.

I tak na por­ta­lu cerkiew.pl uka­za­ła się roz­mo­wa z p. Darią Jano­wiec, zafa­scy­no­wa­ną posta­cią Cyry­la, któ­ra dziel­nie odpie­ra wszyst­kie zarzu­ty arty­ku­ło­wa­ne pod adre­sem patriar­chy, poja­wia­ją­ce się w scep­tycz­nych wobec hie­rar­chy publi­ka­cjach. Tak­że w kon­tek­ście domnie­ma­nej współ­pra­cy Cyry­la z KGB – w koń­cu pań­stwo­wa komi­sja nicze­go się nie doszu­ka­ła, a wszyst­kie inne źró­dła na ten temat mil­czą. Spra­wę nale­ży oczy­wi­ście uznać za zakoń­czo­ną, a wąt­pli­wo­ści uznać za prze­jaw pra­wo­sła­wio­fo­bii.

W ton zachwy­tu nad patriar­chą, któ­re­mu nikt nie odma­wia poli­tycz­ne­go doświad­cze­nia, roze­zna­nia i zna­jo­mo­ści kościel­nej (i nie tyl­ko) Real­po­li­tik, wpi­sał się rów­nież pry­mas-senior kar­dy­nał Józef Glemp, kreu­jąc Cyry­la w wywia­dzie dla KAI na „męża opatrz­no­ścio­we­go dla świa­ta, Kościo­łów pra­wo­sław­nych i naszych kon­tak­tów.” O ile Cyryl rze­czy­wi­ście uzna­wa­ny jest za oso­bę o wie­le szer­szym hory­zon­cie myślo­wym niż jego poprzed­nik, o tyle trud­no zro­zu­mieć, na czym miał­by pole­gać opatrz­no­ścio­wy cha­rak­ter jego oso­by dla świa­ta. Nie są to jed­nak sło­wa Cyry­la, a raczej stan emo­cji, doku­men­tu­ją­cych wiel­kie ocze­ki­wa­nia odno­śnie wizy­ty, któ­ra – co pod­kre­śla chełm­ski wła­dy­ka abp Abel – ma mieć przede wszyst­kim wymiar ducho­wy.

Patriar­cha trak­to­wa­ny przez wie­lu współ­wy­znaw­ców– nie tyl­ko wier­nych RCP – jak pra­wo­sław­ny papież odwie­dzi kraj, w któ­rym pra­wo­sła­wie nie jest histo­rycz­nie cia­łem obcym, a jed­nak funk­cjo­nu­je gdzieś na obrze­żach głów­ne­go nur­tu publicz­ne­go, nie licząc infor­ma­cji mediów o pra­wo­sław­nym Bożym Naro­dze­niu czy Wiel­ka­no­cy, lub też piel­grzy­mek na Świę­tą Górę Gra­bar­kę. Czy Cyryl I pomo­że pol­skie­mu pra­wo­sła­wiu czy mu raczej zaszko­dzi? Czy rze­czy­wi­ście będzie ducho­wym pory­wem i nabra­niem wia­tru w żagle, czy nic się nie zmie­ni? Odpo­wie­dzi na te pyta­nia pozo­sta­ją cał­ko­wi­cie otwar­te.

Co jed­nak z pol­sko-rosyj­skim orę­dziem? I to orę­dziem pod­pi­sy­wa­nym w trud­nych uwa­run­ko­wa­niach poli­tycz­nych (Smo­leńsk) oraz kościel­nych? Jak już wspo­mnia­łem, wie­lu ma nadzie­ję, że siła porów­na­nia z 1965 rokiem nada wyda­rze­niu dodat­ko­we­go impe­tu, jed­nak pol­scy hie­rar­cho­wie, w tym abp Józef Micha­lik, zda­ją się chło­dzić zapę­dy entu­zja­stów, pod­kre­śla­jąc, że orę­dzie będzie dopie­ro kro­kiem do peł­ne­go wyba­cze­nia. Jego pro­ro­czy, czy prze­ło­mo­wy cha­rak­ter pozo­sta­je tym samym w sfe­rze nadziei i to tej bar­dzo kru­chej, ponie­waż pozba­wio­nej waż­ne­go kom­po­nen­tu jakim jest zaufa­nie. Zwią­za­ne jest to m.in. z uro­czy­stą for­mą eku­me­ni­zmu w Pol­sce pięk­nie i teatral­nie pie­lę­gno­wa­ne­go przez dwa naj­więk­sze Kościo­ły chrze­ści­jań­skie w Pol­sce – jego wido­wi­sko­wość jest odwrot­nie pro­por­cjo­nal­na do codzien­no­ści i sys­te­ma­tycz­nej współ­pra­cy. Wra­ca­jąc jed­nak do pyta­nia: czy orę­dzie ma sens?

Wia­ry­god­ność orę­dzia

Jeśli spo­ty­ka się dwóch chrze­ści­jan i chcą nie tyl­ko mówić, ale i przy­czy­nić się do tego, że pojed­na­nie będzie czymś wię­cej niż dekla­ra­cją, a raczej dyna­micz­nym wyda­rze­niem, to nale­ży taką posta­wę przy­wi­tać z rado­ścią i wdzięcz­no­ścią.

Nie­mniej jed­nak pozo­sta­ję scep­ty­kiem, a to z kil­ku powo­dów. Kościół rzym­sko­ka­to­lic­ki w Pol­sce AD 2012 jest zupeł­nie innym Kościo­łem niż ten z 1965 roku – ten tru­izm doty­czy nie tyle zewnętrz­nych uwa­run­ko­wań, ale przede wszyst­kim wpły­wu i auto­ry­te­tu Kościo­ła w dzi­siej­szym spo­łe­czeń­stwie, jego roli i misji spo­łecz­nej, któ­ra dla wie­lu sta­je się coraz mniej czy­tel­na, a coraz bar­dziej ner­wo­wa. Mówiąc krót­ko: nie jest to Kościół, któ­ry odgry­wał tak waż­ną rolę w życiu Pola­ków jak kie­dyś.

Dru­gi, choć nie jedy­ny, powód wyda­je się jesz­cze waż­niej­szy i bar­dziej bole­sny: pol­sko-rosyj­skie orę­dzie dwóch Kościo­łów, któ­re jest rów­nież orę­dziem pra­wo­sław­no-rzym­sko­ka­to­lic­kim, nazna­czo­ne jest ska­zą bra­ku peł­nej wia­ry­god­no­ści. Trud­no o praw­dzi­we pojed­na­nie, jeśli na tere­nie pra­wo­sław­nej Rosji życie kato­li­ków i gre­ko­ka­to­li­ków nie nale­ży do naj­ła­twiej­szych, mimo osten­ta­cyj­nych wypo­wie­dzi nie­któ­rych hie­rar­chów i komen­ta­to­rów, że za pon­ty­fi­ka­tu Bene­dyk­ta XVI uda­ło się napra­wić to, co miał popsuć Jan Paweł II, two­rząc m.in. struk­tu­ry orga­ni­za­cyj­ne swo­je­go Kościo­ła w Rosji, co dla pra­wo­sław­nych sta­ło się prze­ja­wem wyzna­nio­wej eks­pan­sji (wro­giej?) rzym­skie­go kato­li­cy­zmu. Wia­ry­god­ność pol­sko-rosyj­skie­go, bądź jak kto woli, pra­wo­sław­no-rzym­sko­ka­to­lic­kie­go orę­dzia jest nie­wiel­ka w kon­tek­ście rela­cji Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go i pra­wo­sław­ne­go i to nie na grun­cie oby­dwu teo­lo­gii, któ­re – jak mówi eku­me­nicz­ny rytu­ał – są sobie nad­zwy­czaj bli­skie, ale prak­tycz­ne­go życia.

Dopó­ki kato­li­cy w Rosji (bez wzglę­du na pocho­dze­nie) nie będą się cie­szy­li peł­ny­mi swo­bo­da­mi reli­gij­ny­mi, jaki­mi cie­szą się pra­wo­sław­ni w Pol­sce, dopó­ty mowa o pra­wo­sław­no-kato­lic­kiej jed­no­ści, tak­że w kon­tek­ście pol­sko-rosyj­skie­go pojed­na­nia, pozo­sta­nie czci­god­nym i szla­chet­nym postu­la­tem. Jeśli Rosyj­ska Cer­kiew Pra­wo­sław­na, tar­ga­na wewnętrz­ny­mi kon­flik­ta­mi, a jed­nak dum­nie kon­se­kwent­na w pro­du­ko­wa­niu nie­usta­ją­cych tyrad prze­ciw­ko zepsu­te­mu Zacho­do­wi, nie zadba o pra­wa i swo­bo­dy swo­ich rzym­sko­ka­to­lic­kich (i nie tyl­ko) sióstr i bra­ci, to nawet naj­pięk­niej­sza cere­mo­nia i wznio­słe dekla­ra­cje nie napra­wią krzywd, któ­re bynaj­mniej nie nale­żą tyl­ko do histo­rycz­nych zaszło­ści.

Nie mam zamia­ru ukry­wać, że scep­tycz­nie pod­cho­dzę do wizy­ty Cyry­la I w Pol­sce, a kon­kret­nie do ocze­ki­wań z nią zwią­za­nych. Dobrze jed­nak, że patriar­cha odwie­dzi nasz kraj i mam nadzie­ję, że spo­tka się z pol­ską gościn­no­ścią, dobrym przy­ję­ciem i szcze­rym zapro­sze­niem do modli­twy ze stro­ny wszyst­kich chrze­ści­jan. Kto wie – może w trak­cie wizy­ty wyda­rzy się mały-
wiel­ki cud i ktoś/wielu zro­zu­mie, że spo­tka­nie jed­ne­go chrze­ści­ja­ni­na z dru­gim potra­fi zbu­do­wać wię­cej niż noto­rycz­ne prze­cią­ga­nie lub odma­wia­nie takie­go spo­tka­nia z przy­czyn zupeł­nie nie­ewan­ge­licz­nych. Obser­wuj­my zatem…

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.