Opinie

Odpływ ku obojętności — smutny raport o stanie niemieckiego protestantyzmu


Dra­ma­tycz­nie spa­da licz­ba nie­miec­kich ewan­ge­li­ków, a zain­te­re­so­wa­nie Kościo­łem male­je w zastra­sza­ją­cym tem­pie. Powo­dem tego nie jest już jed­nak chęć zaosz­czę­dze­nia podat­ku kościel­ne­go, czy sprze­ciw wobec sta­no­wi­ska Kościo­ła w spra­wach spo­łecz­no-poli­tycz­nych, ale naj­zwy­czaj­niej obo­jęt­ność, brak zain­te­re­so­wa­nia wia­rą i prze­ko­na­nie o małej wia­ry­god­no­ści Kościo­ła. Takie wnio­ski nasu­wa­ją się po lek­tu­rze rapor­tu nt. przy­na­leż­no­ści kościel­nej zle­co­ne­go przez Kościół Ewan­ge­lic­ki w Niem­czech (EKD).


Tekst, a w zasa­dzie doku­ment „Erhe­bung über Kir­chen­mit­glied­schaft der EKD“ to dosko­na­ły mate­riał badaw­czy dla socjo­lo­gów reli­gii, teo­lo­gów czy dusz­pa­ste­rzy. Ostat­ni doku­ment opu­bli­ko­wa­no w 2003 r. Obec­ny jest pią­tym z kolei i wyraź­nie przed­sta­wia tąp­nię­cia w nie­miec­kim pro­te­stan­ty­zmie, fia­sko dotych­cza­so­wych stra­te­gii misyj­nych, opra­co­wy­wa­nych przy udzia­le spe­cja­li­stów od „cywil­ne­go” mar­ke­tin­gu z ogrom­nym nakła­dem kosz­tów. Już sam tytuł — “Zaan­ga­żo­wa­nie i Obo­jęt­ność. Przy­na­leż­ność kościel­na jako prak­ty­ka spo­łecz­na” suge­ru­je ogól­ny stan ducha w nie­miec­kim pro­te­stan­ty­zmie.

Na zle­ce­nie EKD, do któ­re­go nale­ży obec­nie 20 samo­dziel­nych Kościo­łów kra­jo­wych wyzna­nia lute­rań­skie­go, ewan­ge­lic­ko-unij­ne­go i refor­mo­wa­ne­go, prze­pro­wa­dzo­no bada­nia na repre­zen­ta­tyw­nej gru­pie 2000 osób z róż­nych czę­ści RFN wyzna­nia ewan­ge­lic­kie­go. Dodat­ko­wo ankie­ty wypeł­ni­ło oko­ło tysią­ca osób, z któ­rych poło­wa wystą­pi­ła z Kościo­ła ewan­ge­lic­kie­go, a dru­ga część nie dekla­ru­je żad­nej przy­na­leż­no­ści reli­gij­nej.

Wyni­ki nie pozo­sta­wia­ją złu­dzeń: nie­miec­kich ewan­ge­li­ków coraz mniej inte­re­su­ją kwe­stie doty­czą­ce wia­ry, a sam Kościół prze­sta­je być w ogó­le zauwa­żal­ny. O ile pod­czas ostat­nich badań 36% nie­miec­kich pro­te­stan­tów czu­ła się zwią­za­na z Kościo­łem, o tyle teraz bli­skie związ­ki ze wspól­no­tą dekla­ru­je już tyl­ko 25%. Sto­su­nek nie­miec­kich ewan­ge­li­ków do Kościo­ła ule­ga dale­ko idą­cej pola­ry­za­cji, co poka­zu­ją szcze­gó­ło­we pozy­cje rapor­tu: coraz wię­cej osób dekla­ru­je, że w ogó­le nie ma nic wspól­ne­go z Kościo­łem (+6%), jed­nak rów­nież zwięk­szy­ła się licz­ba ankie­to­wa­nych, stwier­dza­ją­cych, że są cał­kiem lub bar­dzo zwią­za­ni z Kościo­łem (+5%). Jak zauwa­ża­ją nie­miec­cy komen­ta­to­rzy nie­miec­cy pro­te­stan­ci albo cał­ko­wi­cie odwra­ca­ją się od swo­ich Kościo­łów lub sil­nie się anga­żu­ją w ich życie – top­nie­je naj­więk­sza gru­pa „wie­rzą­cych-nie­prak­ty­ku­ją­cych”, rzad­kich bywal­ców nabo­żeństw, korzy­sta­ją­cych z posłu­gi reli­gij­nej przy waż­nych momen­tach życio­wych — nie­ste­ty na korzyść obo­zu are­li­gij­ne­go. 

Ina­czej niż w latach ubie­głych nie­miec­cy ewan­ge­li­cy nie odwra­ca­ją się od Kościo­ła ze wzglę­du na chęć pod­re­pe­ro­wa­nia domo­we­go budże­tu – wręcz prze­ciw­nie docho­dy z podat­ku kościel­ne­go w nie­któ­rych Kościo­łach kra­jo­wych wzro­sły mimo kry­zy­su demo­gra­ficz­ne­go i wciąż spo­rej, choć zmniej­sza­ją­cej się nie­znacz­nie licz­bie wystą­pień. Po 10 latach od ostat­nich badań oka­zu­je się, że Kościół sta­je się dla coraz więk­szej ilo­ści nie­miec­kich pro­te­stan­tów zbęd­ny i nie­wia­ry­god­ny.

Zanik zain­te­re­so­wa­nia kwe­stia­mi wia­ry postę­pu­je prak­tycz­nie we wszyst­kich gru­pach wie­ko­wych, jed­nak szcze­gól­nie nie­po­ko­ją­ce są dane, doty­czą­ce mło­dzie­ży i mło­dych doro­słych – mniej niż poło­wa mło­dzie­ży w wie­ku 14–21 dekla­ru­je reli­gij­ne wycho­wa­nia, a mniej niż 1/3 ewan­ge­li­ków poni­żej 30. roku życia odczu­wa więź z Kościo­łem. Już nie bez­wy­zna­nio­wość, a po pro­stu brak reli­gij­no­ści jako takiej sta­je się „wyzna­niem” wie­lu Niem­ców, nale­żą­cych ofi­cjal­nie do Kościo­ła ewan­ge­lic­kie­go — feno­men ten doty­czył głów­nie tere­nów daw­nej NRD, lecz obec­nie jest on rów­nie moc­no roz­po­wszech­nio­ny w zachod­niej czę­ści kra­ju. Nega­tyw­nych zja­wisk nie zmie­ni­ły gło­śne i dro­gie pro­gra­my misyj­ne jak np. zain­au­gu­ro­wa­ny w 2006 roku pro­gram napraw­czy „Kościół wol­no­ści” — o któ­rym infor­mo­wa­li­śmy na naszych łamach.


Komen­tarz

Nie­daw­no opi­sy­wa­łem smut­ną sytu­ację ewan­ge­li­ków w Wit­ten­ber­dze, matecz­ni­ku lute­rań­skiej Refor­ma­cji. Przed­sta­wio­ne przez EKD bada­nia potwier­dza­ją nega­tyw­ne tren­dy. Nie­któ­rzy bisku­pi kra­jo­wi pró­bu­ją pocie­szać wier­nych (w koń­cu wię­cej ewan­ge­li­ków anga­żu­je się spo­łecz­nie niż bez­wy­zna­niow­ców), jesz­cze inni nie­zbyt prze­ko­nu­ją­co kon­sta­tu­ją rze­czy oczy­wi­ste, że oto ‘jest poważ­ny pro­blem’ wyma­ga­ją­cy głę­bo­kie­go zasta­no­wie­nia. Trud­no oce­nić, czy więk­szość bisku­pów jest napraw­dę zasko­czo­na – wszy­scy mają wie­lo­let­nie, prak­tycz­ne doświad­cze­nie dusz­pa­ster­skie z pra­cy para­fial­nej, a jed­nak ich wypo­wie­dzi suge­ru­ją, jak­by odkry­li coś abso­lut­nie zaska­ku­ją­ce­go: stra­te­gie nie dzia­ła­ją? Nasze cele nie zosta­ły zre­ali­zo­wa­ne? Jak to, prze­cież tak się sta­ra­li­śmy i tyle cza­su na to poświę­ci­li­śmy?

Ana­li­za przy­na­leż­no­ści kościel­nej nie­miec­kich ewan­ge­li­ków wywo­ła­ła lawi­nę komen­ta­rzy, rów­nież eku­me­nicz­nych – kar­dy­nał Rein­hard Marx, nowo wybra­ny prze­wod­ni­czą­cy nie­miec­kie­go epi­sko­pa­tu stwier­dził pod­czas pierw­sze­go, publicz­ne­go prze­mó­wie­nia, że przy­kład EKD i oma­wia­ne­go rapor­tu wyraź­nie poka­zu­je jak waż­na jest więź z Kościo­łem. Nie posą­dzam hie­rar­chę o Scha­den­freu­de, bo rów­nież Kościół rzym­sko­ka­to­lic­ki w Niem­czech nie ma powo­dów do samo­za­do­wo­le­nia. Pur­pu­rat powie­dział jed­nak coś, co tak czę­sto umy­ka wie­lu ewan­ge­li­kom, że Kościół jako wspól­no­ta wia­ry w Chry­stu­sa jest war­to­ścią samą w sobie, a nie spo­łecz­no-orga­ni­za­cyj­nym dodat­kiem, że Kościół jest nie­zmien­nie przed­mio­tem wia­ry, a zatem skar­bem, z któ­re­go nie tyl­ko może­my się cie­szyć i być za nie­go wdzięcz­ny, kształ­to­wać, ale po pro­stu kochać go. Refor­ma­cja ani tego nie znio­sła, ani nie zmie­ni­ła, ani nie zre­la­ty­wi­zo­wa­ła.

Nie­ste­ty takie sło­wa wciąż brzmią obco w wie­lu śro­do­wi­skach ewan­ge­lic­kich i nie­ste­ty koja­rzo­ne są zbyt czę­sto (nie tyl­ko w Niem­czech) z posta­wą nie do koń­ca pro­te­stanc­ką. Rzekł­bym: do dia­bła z takim pro­te­stan­ty­zmem, któ­ry cele­bru­je sam sie­bie, mar­twe sche­ma­ty, po pro­stu pro­te­stu­je prze­ciw­ko same­mu sobie i odpły­wa w nie­byt.

Nie zabra­kło komen­ta­to­rów, suge­ru­ją­cych, że to sygnał dla kolej­ne­go przy­spie­sze­nia, że Kościół jesz­cze bar­dziej musi się dosto­so­wać, coraz bar­dziej przy­po­mi­nać ów świat, jesz­cze bar­dziej się otwo­rzyć. Pro­blem w tym, że nie­dłu­go nie będzie się już na co otwie­rać i dla kogo otwie­rać, gdyż dotych­cza­so­we stra­te­gie oka­za­ły się – mówiąc deli­kat­nie – nie­sku­tecz­ne w swo­ich zamie­rze­niach. Są rów­nież i tacy, któ­rzy żąda­ją cał­ko­wi­tej rewi­zji i wyco­fa­nia się Kościo­ła z tego świa­ta, jak­by alter­na­ty­wą były jedy­nie skraj­no­ści według banal­ne­go sche­ma­tu: żryj ptasz­ku albo giń. Raport poka­zu­je, że coraz sil­niej­sze jest pra­gnie­nie, czy nawet tęsk­no­ta za powro­tem Kościo­ła do jego wła­ści­wej misji, któ­ra nie musi ozna­czać rezy­gna­cji z anga­żo­wa­nia się w zagad­nie­nia spo­łecz­ne, ale przy­wró­ci odpo­wied­nią rów­no­wa­gę. Ewan­ge­lia nie jest toż­sa­ma ze słusz­nym postu­la­tem ochro­ny śro­do­wi­ska czy obro­ną praw pra­cow­ni­czych.

Nie­za­leż­nie od wie­lu roz­cza­ro­wań lub innych nega­tyw­nych emo­cji war­to dostrzec rów­nież i te małe spo­łecz­no­ści ewan­ge­lic­kie­go świa­dec­twa w Niem­czech, któ­re rosną nie­raz mimo lub może nawet wbrew wiel­kim stra­te­giom roz­wo­ju.

Dariusz Bruncz

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.