Papież Hans I
- 30 maja, 2011
- przeczytasz w 3 minuty
Hansa Künga można uznać za jednego z największych tradycjonalistów ostatnich lat, a nawet dziesięcioleci w Kościele rzymskokatolickim. Szwajcarski teolog od wielu dziesięcioleci niezmiennie ubolewa nad niereformowalnością swojego Kościoła i niezmiennie postuluje te same reformy, które mają „odblokować drogę do Boga”. W ostatnim wywiadzie dla tygodnika ‘Die Zeit’ szwajcarski teolog kontynuuje monotonną tradycję dawno minionych manifestów. Rozmowa Künga z tygodnikiem nie zawiera żadnych przełomowych refleksji. Każdy, kto w ostatnich […]
Hansa Künga można uznać za jednego z największych tradycjonalistów ostatnich lat, a nawet dziesięcioleci w Kościele rzymskokatolickim. Szwajcarski teolog od wielu dziesięcioleci niezmiennie ubolewa nad niereformowalnością swojego Kościoła i niezmiennie postuluje te same reformy, które mają „odblokować drogę do Boga”. W ostatnim wywiadzie dla tygodnika ‘Die Zeit’ szwajcarski teolog kontynuuje monotonną tradycję dawno minionych manifestów.
Rozmowa Künga z tygodnikiem nie zawiera żadnych przełomowych refleksji. Każdy, kto w ostatnich latach śledził twórczość Künga, musiał z tęsknotą spojrzeć na Künga sprzed kilku dziesięcioleci, z którym można było się zgadzać lub nie, ale który potrafił zachwycić teologicznym warsztatem, gigantyczną wiedzą – tymczasem ostatnie kilkanaście lat to pamiętniki, rewolucyjne apele, których nikt najwyraźniej nie słucha, oraz neurotyczny wręcz żal wobec Josepha Ratzingera. Znamienne jest to, że w wywiadzie Küng odpowiadając na tendencyjne pytanie redaktora, sugeruje, iż papież Benedykt żyje w nieustannej traumie po rewolucji’68 nie mogąc się pogodzić z tym, że nowoczesność, a raczej ponowoczesność domaga się zupełnie innych działań. Radykalnych reform.
Co w reformatorskim zapale warto zachować w Kościele? Prawdę – odpowiada Küng, tyle, że niewiadomo, czy o Prawdę chodzi, a może o prawdę czy prawdy. Może chodzi po prostu o prawdę Künga, a ta jest mało czytelna – wiadomo tylko, że Kościół przestał być wiarygodny. Jak? Przez pigułkę! Ale na tym nie koniec. Profesor diagnozuje, że rzymski monopol na władzę i prawdę, jurydyzm oraz klerykalizm, tudzież wrogość wobec kobiet i niechęć do reform to największy problem Kościoła. I jako ewangelik ochoczo i ekumenicznie zgadzam się z Küngiem w wielu kwestiach i równie ekumenicznie chciałbym mu w poczuciu diakonii zasugerować duchową rekonwalescencję w innej niż rzymska wspólnota, ale nic z tego – już na początku wywiadu Küng zastrzega, że protestantem nie chciałby być. Wprawdzie podziela niektóre postulaty (ciekawe jakie) Kościołów reformacyjnych, ale nie czułby się tam jak w domu. Woli Rzym, rzymski dom, w którym tak mu strasznie źle i duszno, ale jednocześnie dobrze i to tak dobrze, że na pewno z niego nie wyjdzie, bo inaczej „by się rozbroił”.
I kto tu nadąży. I co by jeszcze nieco bardziej skomplikować, Küng ogłasza, że Kościół katolicki (w domyśle rzymski) nie jest z natury totalitarny, ale – drobnostka – ów autorytarny rzymski system władzy i nauczania (pełna zgoda z Księdzem Profesorem!) wszystko psuje, bo… domaga się zupełnej identyfikacji z papieżem. O zgrozo!
Jest jednak nadzieja! Jest jednak ratunek! Recepta jest prosta: wszystkie ręce na pokład! Kto? Wszyscy gotowi do reform, organizacje bazowe, czytelnicy reformatorskich gazetek, Katolicki Związek Pracowniczy, sympatyzujący z projektem odnowy księża, teolodzy i wreszcie politycy. Wszyscy oni stworzą wspólnotę działań, akcji i to jakiej akcji! Oczywiście zniesienie obowiązkowego celibatu, ordynacja kobiet, wspólnota eucharystyczna z protestantami, dopuszczenie rozwiedzionych do Eucharystii. Ale, ale – przecież to nie są najważniejsze kwestie wiary chrześcijańskiej. W rzeczy samej – potwierdza Küng – ale są głównymi przeszkodami na drodze do Boga, którą zagradza Kościół. Prawda, że oryginalnie?
Refleksje Künga byłyby całkiem ciekawe, gdyby nie to, że są niebezpieczne. Ekumenicznie niebezpieczne. Ekumenizmowi i tak nie zaszkodzą, gdyż ten i tak już znalazł się w martwym punkcie/u celu/na rozdrożu (niepotrzebne skreślić). Ich ekumeniczne niebezpieczeństwo polega na tym, że reformatorska fronda, jaką sobie Szwajcar wyśnił, kolportuje niebezpieczny obraz Kościoła jako spirytualistycznego stowarzyszenia z filantropijno-uniwersalistycznym statutem, w którym każdy coś dla siebie znajdzie. Küng krytykuje nie bez racji Machtsystem (system władzy), nie zauważając chyba, że model, który lansuje przeakcentowuje ludzki czynnik w Kościele (przy całej jego teoandrycznej naturze), czyniąc z niego wspólnotę interesów, w której każdy coś dla siebie może ugrać, wygrać, a czasami przegrać. To naprawdę niebezpieczne.
:: Link do wywiadu ks. prof. Hansa Künga (Die Zeit)
:: Ekumenizm.pl: Hans Küng chce ratować Kościół i wzywa do buntu