Opinie

Po co nam Święto Reformacji?


I znów świę­tu­je­my Świę­to Refor­ma­cji – roz­pa­mię­tu­je­my, przy­po­mi­na­my, pod­kre­śla­my i powta­rza­my uro­czy­ście sło­wa, któ­re mają przy­po­mnieć, pod­kre­ślić i powtó­rzyć to, co kry­je się za wyda­rze­nia­mi z 1517 roku. Czy wów­czas sta­ło się coś wyjąt­ko­we­go? Czy w dobie eku­me­ni­zmu wol­no, war­to i nale­ży świę­to­wać Refor­ma­cję? Wystą­pie­nie Lutra prze­ciw­ko nad­uży­ciom zwią­za­nym ze sprze­da­żą odpu­stów, a począt­ko­wo nie prze­ciw­ko samej insty­tu­cji odpu­stów, odbi­ło się bez więk­sze­go echa. Ogłoszenie/przybicie tez nie było niczym wyjąt­ko­wym, […]


I znów świę­tu­je­my Świę­to Refor­ma­cji – roz­pa­mię­tu­je­my, przy­po­mi­na­my, pod­kre­śla­my i powta­rza­my uro­czy­ście sło­wa, któ­re mają przy­po­mnieć, pod­kre­ślić i powtó­rzyć to, co kry­je się za wyda­rze­nia­mi z 1517 roku. Czy wów­czas sta­ło się coś wyjąt­ko­we­go? Czy w dobie eku­me­ni­zmu wol­no, war­to i nale­ży świę­to­wać Refor­ma­cję?

Wystą­pie­nie Lutra prze­ciw­ko nad­uży­ciom zwią­za­nym ze sprze­da­żą odpu­stów, a począt­ko­wo nie prze­ciw­ko samej insty­tu­cji odpu­stów, odbi­ło się bez więk­sze­go echa. Ogłoszenie/przybicie tez nie było niczym wyjąt­ko­wym, ani też niczym takim nie mia­ło być. Luter pro­po­nu­jąc swo­je tezy do pole­mi­ki dzia­łał jako dusz­pa­sterz – cho­dzi­ło mu przede wszyst­kim o poku­tę, o łaska­we­go Boga i grzesz­ni­ka zda­ne­go na Boże Miło­sier­dzie, któ­re dzię­ki Ofie­rze Chry­stu­sa jest łaska­wą spra­wie­dli­wo­ścią – nie tą karzą­cą, sro­gą i dale­ką, ale spra­wie­dli­wo­ścią obej­mu­ją­cą i zmie­nia­ją­cą całe­go czło­wie­ka.

Dziś Luter stał się dla wie­lu syno­ni­mem bun­tu i odwa­gi bez wzglę­du na kon­se­kwen­cje – dla jed­nych Luter będzie iko­ną oby­wa­tel­skie­go sprze­ci­wu, anty­esta­bli­sh­men­to­wym pro­te­stem prze­ciw­ko moż­nym tego świa­ta lub rady­ka­łem, któ­ry nie tyl­ko, że nie potra­fił, ale i nie chciał cicho stą­pać. Jesz­cze dla innych Luter będzie kace­rzem i ojcem roz­ła­mu, psy­cho­pa­tycz­nym indy­wi­du­ali­stą, któ­ry nie zro­zu­miał, czym jest Kościół i czym jest jego praw­dzi­wa refor­ma. Jesz­cze dla innych, Luter będzie spe­try­fi­ko­wa­nym pomni­kiem, tote­mem wia­ry zlęk­nio­nej, nie­wol­ni­czo przy­wią­za­nej do XVI-wiecz­nej nar­ra­cji, któ­ra zda­je się ema­no­wać bło­gim poko­jem, nie wyma­ga­ją­cym już nawet utwier­dza­nia się w dobrze zna­nych for­muł­kach i dekla­ra­cjach.

Wszyst­kie te zja­wi­ska – nie wgłę­bia­jąc się w ich słusz­ność czy absur­dal­ność – ogni­sku­ją się w oso­bie Lutra tak, jak­by Świę­to Refor­ma­cji poprzez swo­je przy­po­mi­na­nie-pod­kre­śle­nie-powta­rza­nie było życio­daj­nym rytu­ałem, poprzez któ­ry uza­sad­nia­my swo­ją egzy­sten­cję jako ewan­ge­li­cy, lute­ra­nie, czy w ogó­le jako Kościół. Feno­men ten wyostrza­ją wypo­wie­dzi innych niż lute­ra­nie spad­ko­bier­ców refor­ma­cji, pod­kre­śla­ją­cych, że Luter wpraw­dzie wie­le racji miał, ale zatrzy­mał się „w poło­wie dro­gi”, zanie­chał, prze­stra­szył się lub – nie daj Boże – wciąż tkwił w nim, głę­bo­ko ukry­ty papi­sta. Przy­to­czo­ne opi­nie, emi­to­wa­ne w mediach, kol­por­to­wa­ne w roz­mo­wach i deba­tach, tyl­ko pozor­nie doty­ka­ją tego, o co tak napraw­dę cho­dzi w świę­to­wa­niu Refor­ma­cji. Oczy­wi­ście cho­dzi nie o jed­ną rzecz, a o wie­le czyn­ni­ków, jed­nak pośród nich naj­waż­niej­sza jest reflek­sja nad wia­rą w Chry­stu­sa.

W sytu­acji, gdy Kościół w ska­li mikro czy makro, ogra­ni­cza się do powta­rza­nia refor­ma­cyj­nych haseł, gene­ru­je świę­te roz­rzew­nie­nie nad boha­ter­skim Lutrem, trak­tu­jąc pyta­nie o wia­rę jako zała­twio­ne lub kwe­stię, któ­rą już odro­bi­li­śmy, a teraz cele­bru­je­my, aby inni mogli od nas spi­sać i wpro­wa­dzić w życie wnio­ski, szko­da cza­su na świę­to­wa­nie Refor­ma­cji. W koń­cu Refor­ma­cja – co z lubo­ścią tak powta­rza­my – nie jest pro­ce­sem zakoń­czo­nym, więc co, świę­tu­je­my po raz któ­ryś nie­do­koń­czo­ny odci­nek auto­stra­dy? Czy w świe­tle eku­me­nicz­nych zma­gań i kon­tro­wer­sji wol­no nam świę­to­wać, a więc przy­po­mi­nać, pod­kre­ślać i powta­rzać, tudzież wyśpie­wy­wać, że Bóg nam orę­żem i bro­nią?

Świę­to Refor­ma­cji wbrew pozo­rom rado­snych emo­cji, któ­re nie są prze­cież czymś złym, nie jest świę­tem łatwym. Wyma­ga zasta­no­wie­nia, a przede wszyst­kim modli­twy, doma­ga się wcho­dze­nia w mrocz­ne zaka­mar­ki ducho­wych zma­gań, któ­rych koniec nie musi ozna­czać uro­czy­ste­go wyzna­nia: Wie­rzę! Tak sto­ję ina­czej nie mogę! Świę­to Refor­ma­cji jako reflek­sja nad żywą wia­rą może i powin­no posta­wić gigan­tycz­ny znak zapy­ta­nia, czy rze­czy­wi­ście bie­rze­my na serio wia­rę i wszyst­ko to, co do niej nale­ży, czy nasza tro­ska o wspól­no­tę jest praw­dzi­wa. Czy jeste­śmy goto­wi na ryzy­ko, jakie nie­sie ze sobą spo­tka­nie z Chry­stu­sem? Czy napraw­dę chce­my teo­lo­gii, któ­ra w pew­nym momen­cie może posta­wić nas przed wybo­rem: tra­dy­cja czy Chry­stus? Para­fra­zu­jąc sło­wa wybit­ne­go teo­lo­ga angli­kań­skie­go moż­na powie­dzieć, że Świę­to Refor­ma­cji nie może być pry­wat­nym sto­li­kiem, przy któ­rym wystar­czy zbu­do­wać sobie warow­ny gród – świę­to refor­ma­cji win­no być ban­kie­tem, przy któ­rym wszy­scy zbie­ra­my się wokół Chry­stu­sa, nie rezy­gnu­jąc prze­cież z naszych indy­wi­du­al­no­ści i tego, co nas przez tyle wie­ków ukształ­to­wa­ło i wciąż poru­sza.

Świę­to Refor­ma­cji jest więc zapro­sze­niem nie tyl­ko do indy­wi­du­al­ne­go spo­tka­nia z Bogiem, ale i gorą­cym ape­lem o poszu­ki­wa­nie dróg, czę­sto krę­tych, wybo­istych, rzad­ko kie­dy pro­stych i dobrze oświe­tlo­nych, na któ­rych spo­tka­my nasze sio­stry i bra­ci w Chry­stu­sie, i wraz z nimi zasta­na­wiać się będzie­my z wiel­kim prze­ję­ciem nad wiel­ki­mi tajem­ni­ca­mi tak jak kie­dyś czy­ni­li to ucznio­wie w dro­dze do Emaus.

: : Ekumenizm.pl: Świę­to Refor­ma­cji — świę­to wia­ry

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.