Opinie

Profanacja krzyża. Wielka porażka Kościoła


Na oczach opi­nii publicz­nej roze­grał się gor­szą­cy spek­takl, pod­czas któ­re­go doszło nie do obro­ny, a pro­fa­na­cji krzy­ża. Przed Pała­cem Pre­zy­denc­kim cele­bro­wa­no obra­zo­bur­stwo, któ­re moż­na porów­nać do bar­ba­rzyń­skich aktów iko­no­kla­stów nisz­czą­cy­cho­bra­zy i inne sym­bo­le chrze­ści­jań­skiej ducho­wo­ści – z tym ogrom­nym wyjąt­kiem, że na polu bitwy nie było prze­ciw­ni­ków krzy­ża, a znaj­do­wa­li się i pozo­sta­li ludzie, któ­rzy z krzy­ża uczy­ni­li bez­war­to­ścio­we desecz­ki. W świę­to­bli­wym poru­sze­niu odbył się zamach na praw­dzi­wy krzyż, a co wię­cej doko­na­ła […]


Na oczach opi­nii publicz­nej roze­grał się gor­szą­cy spek­takl, pod­czas któ­re­go doszło nie do obro­ny, a pro­fa­na­cji krzy­ża. Przed Pała­cem Pre­zy­denc­kim cele­bro­wa­no obra­zo­bur­stwo, któ­re moż­na porów­nać do bar­ba­rzyń­skich aktów iko­no­kla­stów nisz­czą­cy­cho­bra­zy i inne sym­bo­le chrze­ści­jań­skiej ducho­wo­ści – z tym ogrom­nym wyjąt­kiem, że na polu bitwy nie było prze­ciw­ni­ków krzy­ża, a znaj­do­wa­li się i pozo­sta­li ludzie, któ­rzy z krzy­ża uczy­ni­li bez­war­to­ścio­we desecz­ki. W świę­to­bli­wym poru­sze­niu odbył się zamach na praw­dzi­wy krzyż, a co wię­cej doko­na­ła się jego publicz­na desa­kra­li­za­cja. Na oczach Pol­ski i świa­ta krzyż stał się po pro­stu głup­stwem.

Ogrom­na jest poku­sa, aby dopa­try­wać się w awan­tu­rze o krzyż spi­sku rzą­dzą­cych, któ­ry miał na celu odwró­ce­nie uwa­gi od pro­ble­mów pań­stwo­wych czy wresz­cie śledz­twa ws. kata­stro­fy smo­leń­skiej, poli­tycz­nie zin­stru­men­ta­li­zo­wa­nej do gra­nic nie­po­ję­tej obrzy­dli­wo­ści i kpi­ny. Przy­kre są nie tyl­ko suge­stie, jako­by Kościół w jaki­kol­wiek spo­sób został wma­new­ro­wa­ny w spór, a jesz­cze bar­dziej smut­ne, a nawet zatrwa­ża­ją­ce jest to, że Kościół hie­rar­chicz­ny w geście Piła­ta umy­wa ręce, suge­ru­jąc, że ta spra­wa w ogó­le go nie doty­czy, że Kościół nie jest stro­ną, że to nie Kościół – jak wyra­ził się jeden z pro­mi­nent­nych kapła­nów pod­czas homi­lii – „nie nawa­żył tego piwa”.

Przyj­mu­jąc na chwi­lę, że Kościół nie jest stro­ną w spo­rze, to kim zatem jest? Neu­tral­nym obser­wa­to­rem? Kibi­cem? Czy to wła­śnie nie Kościół, któ­ry, słusz­nie skąd­inąd, bro­ni swo­je­go pra­wa do wypo­wia­da­nia się w waż­nych kwe­stiach spo­łecz­no-poli­tycz­nych i moral­nych oczy­wi­ście, powo­ła­ny jest do tego, aby zabie­rać głos w spo­rze, któ­ry nie tyl­ko pola­ry­zu­je spo­łe­czeń­stwo, ale i pro­wa­dzi do publicz­ne­go zgor­sze­nia i znie­wa­że­nia naj­waż­niej­sze­go sym­bo­lu chrze­ści­jań­stwa? Jeśli Kościół, a kon­kret­nie arcy­bi­skup metro­po­li­ta war­szaw­ski Kazi­mierz Nycz nie tyl­ko nie poja­wił się przed Pała­cem, co poten­cjal­nie mogło­by uzdro­wić całą sytu­ację, ale usta­mi swo­ich kapła­nów zdy­stan­so­wał się od spra­wy krzy­ża, to w jakiej spra­wie może/powinien/chciałby/musiałby/wolno by mu było zająć jakie­kol­wiek sta­no­wi­sko? Bra­kiem odwa­gi i wyobraź­ni, bra­kiem odpo­wie­dzial­no­ści Kościół oka­zał swo­ją wiel­ką sła­bość – poka­zał, że w tak fun­da­men­tal­nej kwe­stii jak Krzyż Chry­stu­so­wy nie potra­fi prze­mó­wić jed­nym i zde­cy­do­wa­nym gło­sem. W tym kon­tek­ście nie­wiel­kie zna­cze­nie mają mądre sło­wa bp. Tade­usza Pie­ron­ka, któ­ry nie kie­ru­je żad­ną die­ce­zją. Zabra­kło słów naj­waż­niej­szych przed­sta­wi­cie­li władz Kościo­ła, w tym szcze­gól­nie abp. Nycza.

Kościół, któ­ry w deba­cie publicz­nej kunk­ta­tor­sko boi się/kluczy/nie chce/waha się wypo­wie­dzieć w spra­wie krzy­ża tra­ci swo­ją wia­ry­god­ność i tak napraw­dę powi­nien zamil­czeć, trwać w tym świę­tym spo­ko­ju kurial­nych kory­ta­rzy i nie narzu­cać się ze swo­ją opi­nią, gdy kie­dyś (może już wkrót­ce) jakiś bruk­sel­ski biu­ro­kra­ta, tudzież nad­gor­li­wy dzia­łacz lewac­ki sprze­ci­wią się obec­no­ści krzy­ża na Pla­cu Zam­ko­wym, Pla­cu Pił­sud­skie­go czy nawet przy­droż­nym kaplicz­kom, bo mogą rze­ko­mo dys­kry­mi­no­wać nie­wie­rzą­cych i wie­rzą­cych ina­czej.

Kościół poniósł gigan­tycz­ną poraż­kę – nie potra­fił dusz­pa­ster­sko zała­twić spra­wy. Kościół hie­rar­chicz­ny wie­lo­krot­nie poka­zy­wał, że dosko­na­le radzi sobie w kulu­arach bie­żą­cej poli­ty­ki, ale total­nie nie radzi sobie z dusz­pa­ster­stwem, do któ­re­go jest powo­ła­ny. Pod Pałac wysła­no kil­ku kapła­nów, któ­rych iko­no­kla­ści poda­ją­cy się za obroń­ców krzy­ża zwy­my­śla­li od SB-ków. Wrza­ski, histe­rycz­ne zawo­dze­nie i wyzwi­ska poka­zu­ją, że Kościół zawiódł na całej linii, a do poraż­ki przy­zna­je się ile­kroć jego przed­sta­wi­cie­le kon­sta­tu­ją w mediach, że to nie spra­wa Kościo­ła. A czy­ja?

Kościół Rzym­sko­ka­to­lic­ki w Pol­sce stra­cił szan­sę poka­za­nia Pola­kom – wie­rzą­cym i nie­wie­rzą­cym – iż mimo tkwią­cych w naro­dzie podzia­łów potra­fi na dro­dze roz­sąd­ku i ewan­ge­licz­nej poko­ry być waż­kim czyn­ni­kiem nor­ma­li­zu­ją­cym wzbu­rzo­ne nastro­je. Tra­wia­ste i bez­war­to­ścio­we będą w tym kon­tek­ście sło­wa, jakie bisku­pi będą emi­to­wać w kraj pod­czas uro­czy­sto­ści 15 sierp­nia. Jakie­kol­wiek sło­wa pad­ną, będą one i spóź­nio­ne i mało wia­ry­god­ne. Smut­ne jest rów­nież to, że tak­że żaden z Kościo­łów Pol­skiej Rady Eku­me­nicz­nej nie usto­sun­ko­wał się do tego pro­ble­mu. Bisku­pi wszyst­kich Kościo­łów stra­ci­li waż­ny moment­do zło­że­nia świa­dec­twa wia­ry o krzy­żu, któ­ry na co dzień, zawo­do­wo ponie­kąd, noszą na pier­si lub w kie­sze­ni mary­nar­ki.

Cóż nam pozo­sta­ło oprócz nędz­nych patycz­ków przed Pała­cem Pre­zy­denc­kim? Jest jesz­cze wia­ra i nadzie­ja w Boże Miło­sier­dzie, iż Bóg pozwo­li nam się jesz­cze cie­szyć krzy­żem, o któ­rym apo­stoł Paweł wyzna­wał: „Albo­wiem mowa o krzy­żu jest głup­stwem dla tych, któ­rzy giną, nato­miast dla nas, któ­rzy dostę­pu­je­my zba­wie­nia, jest mocą Bożą. Napi­sa­no bowiem: Wni­wecz obró­cę mądrość mądrych, a roz­trop­ność roz­trop­nych odrzu­cę. Gdzie jest mądry? Gdzie uczo­ny? Gdzie badacz wie­ku tego? Czyż Bóg nie obró­cił w głup­stwo mądro­ści świa­ta? Sko­ro bowiem świat przez mądrość swo­ją nie poznał Boga w jego Bożej mądro­ści, prze­to upodo­ba­ło się Bogu zba­wić wie­rzą­cych przez głu­pie zwia­sto­wa­nie. Pod­czas gdy Żydzi zna­ków się doma­ga­ją, a Gre­cy mądro­ści poszu­ku­ją, my zwia­stu­je­my Chry­stu­sa ukrzy­żo­wa­ne­go, dla Żydów wpraw­dzie zgor­sze­nie, a dla pogan głup­stwo, nato­miast dla powo­ła­nych — i Żydów, i Gre­ków, zwia­stu­je­my Chry­stu­sa, któ­ry jest mocą Bożą i mądro­ścią Bożą. Bo głup­stwo Boże jest mędr­sze niż ludzie, a sła­bość Boża moc­niej­sza niż ludzie. Przy­pa­trz­cie się zatem sobie, bra­cia, kim jeste­ście według powo­ła­nia wasze­go, że nie­wie­lu jest mię­dzy wami mądrych według cia­ła, nie­wie­lu moż­nych, nie­wie­lu wyso­kie­go rodu, ale to, co u świa­ta głu­pie­go, wybrał Bóg, aby zawsty­dzić mądrych, i to, co u świa­ta sła­be­go, wybrał Bóg, aby zawsty­dzić to, co moc­ne, i to, co jest niskie­go rodu u świa­ta i co wzgar­dzo­ne, wybrał Bóg, w ogó­le to, co jest niczym, aby to, co jest czymś, uni­ce­stwić, aby żaden czło­wiek nie cheł­pił się przed obli­czem Bożym.”

:: Ekumenizm.pl: Krzyż ten nie­szczę­sny, pol­ski

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.