Opinie

Przeciwko pseudomoralnemu linczowi


Swe­go cza­su był bru­tal­nym prze­śla­dow­cą, rzeź­ni­kiem wręcz, “wcho­dził do domów, wywle­kał męż­czyzn i nie­wia­sty i wtrą­cał do wię­zie­nia”. Ba, “dyszał groź­bą i chę­cią mor­du”. Póź­niej – nie dzię­ki swo­im zasłu­gom, a wła­śnie wbrew nim, został kimś, nie­za­prze­czal­nym auto­ry­te­tem, na któ­re­go powo­łu­ją się nawet papie­że przy ogła­sza­niu dogma­tów. Czy dziś ktoś taki był­by wia­ry­god­ny? Pyta­nie to zada­łem sobie, oglą­da­jąc rela­cję z pogrze­bu gen. Jaru­zel­skie­go. I od razu chciał­bym zastrzec: […]


Swe­go cza­su był bru­tal­nym prze­śla­dow­cą, rzeź­ni­kiem wręcz, “wcho­dził do domów, wywle­kał męż­czyzn i nie­wia­sty i wtrą­cał do wię­zie­nia”. Ba, “dyszał groź­bą i chę­cią mor­du”. Póź­niej – nie dzię­ki swo­im zasłu­gom, a wła­śnie wbrew nim, został kimś, nie­za­prze­czal­nym auto­ry­te­tem, na któ­re­go powo­łu­ją się nawet papie­że przy ogła­sza­niu dogma­tów. Czy dziś ktoś taki był­by wia­ry­god­ny?

Pyta­nie to zada­łem sobie, oglą­da­jąc rela­cję z pogrze­bu gen. Jaru­zel­skie­go. I od razu chciał­bym zastrzec: nie o zesta­wie­nie tych dwóch osób cho­dzi, ani porów­ny­wa­nie bez­mia­ru zła wyczy­nio­ne­go przez jed­ne­go i dru­gie­go – nie wiem, któ­ry z nich miał­by wię­cej bez­po­śred­nich prze­win na kon­cie. Cho­dzi o wie­le bar­dziej o posta­wę tych, któ­rzy uwa­ża­jąc się za chrze­ści­jan, nie potra­fią usza­no­wać i zamil­czeć.

Nie trze­ba być znaw­cą naj­now­szej histo­rii Pol­ski, by stwier­dzić, że wpro­wa­dze­nie sta­nu wojen­ne­go było tra­gicz­nym wyda­rze­niem. Naj­le­piej potra­fią o tym opo­wia­dać ci, któ­rzy tego bez­po­śred­nio doświad­czy­li, w tym szcze­gól­nie ci, któ­rzy stra­ci­li swo­ich bli­skich. Mają oni pra­wo do zło­ści i gnie­wu, smut­ku i żało­by. Są rów­nież i tacy, któ­rzy zgo­ła ina­czej oce­nia­ją te wyda­rze­nia – rów­nież ich świad­ko­wie, sto­ją­cy po dru­giej stro­nie bary­ka­dy, a cza­sem gdzieś pomię­dzy. Przez wszyst­kie te histo­rie prze­wi­ja się tra­gicz­na postać gen. Jaru­zel­skie­go. I jak­kol­wiek zwrot „histo­ria go oce­ni” brzmi jak zuży­ty slo­gan, to i tak trud­no zaprze­czyć jego praw­dzi­wo­ści. Histo­ria oce­ni każ­de­go, gene­ra­ła Jaru­zel­skie­go, a w ska­li mikro Cie­bie i mnie. Każ­dy z nas ma jakąś histo­rię, szcze­gól­nie histo­rię, któ­rą widzi Bóg. Wie­my o Nim na pew­no, że “nie według grze­chów naszych obcho­dzi się z nami, ani według nie­pra­wo­ści naszym odpła­ca nam”. To pięk­ne i jed­no­cze­śnie trud­ne, ponie­waż burzy ludz­ki porzą­dek odczu­wa­nia spra­wie­dli­wo­ści. A jed­nak… Rów­nież gen. Jaru­zel­ski sta­nie przed sądem i podob­nie jak my wszy­scy odpo­wie za czy­ny dobre i złe, jed­nak to nie bilans uczyn­ków czy poczu­cia spra­wie­dli­wo­ści, tak czy ina­czej rozu­mia­nej, zade­cy­du­je o zba­wie­niu lub nie, a jedy­nie wiel­kie Boże Miło­sier­dzie.

Tym bar­dziej – i zda­ję sobie spra­wę, że jest to rów­nież prze­jaw ‘oce­nia­nia’ – odczu­wa­łem znie­sma­cze­nie reak­cja­mi ludzi pod kate­drą Woj­ska Pol­skie­go. Infor­ma­cja o tym, że gen. Jaru­zel­ski popro­sił o spo­wiedź i przy­ję­cie Pana Jezu­sa ukry­te­go w Sakra­men­cie Ołta­rza nie­zmier­nie mnie ucie­szy­ła. Nie dla­te­go, że jest to – jak ktoś się wyra­ził – ‘super motyw na kaza­nia reko­lek­cyj­ne’, ale po pro­stu, że ktoś, któ­re­go życie było dla wie­lu zaprze­cze­niem Ewan­ge­lii (czy tak napraw­dę było – szcze­rze wąt­pię), zechciał się pojed­nać, chciał wyznać i przy­znać się do Tego, Któ­re­go się więk­szość swo­je­go życia wypie­rał (pole­cam wywiad Tere­sy Torań­skiej z gen. Jaru­zel­skim). Nie wiem dokład­nie dla­cze­go, ale infor­ma­cja ta bar­dzo mnie ucie­szy­ła, nastro­iła pozy­tyw­nie i przy­po­mnia­ła o Paw­le z Tar­su, któ­ry mimo krwa­wych prze­śla­do­wań chrze­ści­jan stał się póź­niej ich wiel­kim auto­ry­te­tem. I znów nie o porów­na­nia cho­dzi, a o uka­za­nie Boże­go „tak” dla każ­de­go czło­wie­ka mimo i wbrew ludz­kie­mu poczu­ciu spra­wie­dli­wo­ści, o któ­rym tak czę­sto mówią ewan­ge­licz­ne przy­po­wie­ści.

Wra­ca­jąc do pogrze­bu. Nawet jeśli pomi­nąć fakt, że gen. Jaru­zel­ski w ostat­nich dniach swo­je­go życia nawró­cił się, nawet gdy­by tego nie zro­bił i do koń­ca chciał pozo­stać zde­kla­ro­wa­nym agno­sty­kiem w żad­nym wypad­ku nie uspra­wie­dli­wia, nie legi­ty­mi­zu­je słów i dzia­łań tych, któ­rzy przed świą­ty­nią i na cmen­ta­rzu nie usza­no­wa­li maje­sta­tu śmier­ci, zacho­wa­li się w spo­sób bar­dziej niż nie­god­ny. Jeśli – powta­rzam – jeśli byli wśród nich chrze­ści­ja­nie, to wyrzą­dzi­li Kościo­ło­wi wiel­ką krzyw­dę.

Szko­da, że pośród obło­ku „wiel­kich świę­tych” tak mało uwa­gi poświę­ca się wła­śnie Paw­ło­wi. Może wspo­mnie­nie tego apo­sto­ła razem z innym, któ­ry po trzy­kroć zaparł się Zba­wi­cie­la było­by dobrym punk­tem do roz­po­czę­cia naro­do­wych i pry­wat­nych reko­lek­cji, a ich owo­cem było­by mil­cze­nie i zadu­ma, a nie „moral­ny” lincz.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.