Przymierze anglikańskie i episkopalianie
- 18 września, 2009
- przeczytasz w 4 minuty
Po spotkaniu z arcybiskupem Canterbury, Rowanem Williamsem, które odbyło się w Londynie 1 września br, siedmiu biskupów Kościoła Episkopalnego USA (TEC) zaapelowało w oficjalnym oświadczeniu o przyjęcie przez Kościół przymierza anglikańskiego, nad którym trwają prace. Episkopalni hierarchowie reprezentowali „Communion Partners” – grupę biskupów i duchownych episkopalnych, a także prymasów innych prowincji Wspólnoty Anglikańskiej, zaangażowanych w działania na rzecz jedności Kościoła Episkopalnego oraz całej Wspólnoty Anglikańskiej. Według konserwatywnych […]
Po spotkaniu z arcybiskupem Canterbury, Rowanem Williamsem, które odbyło się w Londynie 1 września br, siedmiu biskupów Kościoła Episkopalnego USA (TEC) zaapelowało w oficjalnym oświadczeniu o przyjęcie przez Kościół przymierza anglikańskiego, nad którym trwają prace.
Episkopalni hierarchowie reprezentowali „Communion Partners” – grupę biskupów i duchownych episkopalnych, a także prymasów innych prowincji Wspólnoty Anglikańskiej, zaangażowanych w działania na rzecz jedności Kościoła Episkopalnego oraz całej Wspólnoty Anglikańskiej.
Według konserwatywnych biskupów TEC, decyzje ostatniej Konwencji Generalnej tego Kościoła oraz niedawne nominacje biskupie aktywnych homoseksualistów przyczyniają się do pogłębienia napięć we Wspólnocie Anglikańskiej. Podziały wśród episkopalian oraz wśród anglikanów dotyczą nie tylko kwestii ludzkiej seksualności, lecz także eklezjologii oraz relacji pomiędzy prowincjami tworzącymi „Anglican Communion”.
Zdaniem biskupów, rezolucje ostatniej Konwencji TEC odrzucają przesłanie Konferencji w Lambeth z 1998 roku, zawarte w rezolucji 1.10, które jest tożsame z wizją ludzkiej seksualności podtrzymywaną przez prawosławie i katolicyzm.
Wpływowe grono krytyków koncepcji „dwutorowości” Wspólnoty Anglikańskiej, a w związku z tym chyba samego przymierza anglikańskiego, zasila prymaska Kościoła Episkopalnego, bp Katharina Jefferts Schori. W wywiadzie udzielonym „Daily Record/Sunday News” z USA stwierdziła ona, że, niejako tradycyjnie, nie wszyscy anglikanie kultywują swą wiarę w jeden sposób. Przykładem jest ordynowanie kobiet – niektóre spośród trzydziestu ośmiu prowincji Wspólnoty uważają to za rzecz niewłaściwą, zaś dla innych takie ordynacje są czymś zupełnie naturalnym. To zróżnicowanie nie stanowi jednak przeszkody dla kościelnej komunii. Jak powiedziała dalej prymaska Schori, prowincje Wspólnoty Anglikańskiej zachowują autonomię i samorządność. Spoiwem „Anglican Communion” jest wspólne dziedzictwo, formy kultu i, w dużym stopniu, teologia oraz postrzeganie Biblii i tradycji.
Jaskrawym przykładem wewnątrzanglikańskiej autonomii jest, wymienione wcześniej, dopuszczenie do procesu wyboru na biskupa otwarcie homoseksualnych księży w diecezjach Minnesota i Los Angeles. Komentując to wydarzenie, prymaska Schori powiedziała: „Każda diecezja, tworząc listę kandydatów na biskupów, pieczołowicie rozważa cechy osoby, która ma być jej pasterzem, jej talenty, zdolności przywódcze oraz szanse, by człowiek ten stał się świętym wzorem dla wiernych”. Kwestia ordynowania homoseksualistów i błogosławienia ich związków jest, według prymaski Schori, szczególnie wyrazista w Ameryce Północnej ze względu na kulturowy kontekst. Analogicznie, problem poligamii, będący ważkim wyzwaniem dla Kościołów Ugandy lub Kenii nie ma praktycznie znaczenia dla Kościoła w Stanach Zjednoczonych.
Liberalizacja TEC stymuluje przepływ wiernych. Zdaniem prymaski Schori, podobna sytuacja miała miejsce w przeszłości, gdy Kościół Episkopalny zmieniał stanowisko na temat roli Afroamerykanów w swym życiu, później zaś kobiet. Niektórzy z wiernych odchodzą, lecz na ich miejsce przychodzą inni, dla których nowe stanowisko Kościoła jest atrakcyjne. Mechanizm ten dotyczy, jak się wydaje, episkopalnych zakonnic z Catonsville, które zdecydowały się na przejście na katolicyzm. Ich decyzja, w której dla Tomasza Terlikowskiego przejawia się „triumf ortodoksji” jest dla prymaski TEC swoistą „ucieczką od wolności”, bowiem siostry te, konwertując do Kościoła rzymskokatolickiego tracą podmiotowość, jaką cieszą się zgromadzenia zakonne w Kościele Episkopalnym – są one w pełni niezależne.
Stanowisko prymaski Schori, podobnie jak przebieg ostatniej Konwencji Generalnej nasuwa przypuszczenie, że kolejna, która odbędzie się w 2012 roku nie zaaprobuje przymierza anglikańskiego, co było by według konserwatywnych hierarchów TEC niepożądane z punktu widzenia jedności ich Kościoła i Wspólnoty Anglikańskiej. Ciekawe, czy episkopalna prymaska, akcentująca autonomię diecezji swego Kościoła w wybieraniu „świętych wzorów” – biskupów, będzie podtrzymywała swoje stanowisko wówczas, gdy niektóre spośród diecezji bądź parafii zdecydują się na bezpośrednie sygnowanie przymierza anglikańskiego, o co zabiegają choćby wspomniani biskupi, skupieni w „Communion Partners”? Kolejne pytania dotyczą kreowania „świętych wzorów” we współczesnym anglikanizmie – czy w tym wypadku, przywoływany przez prymaskę Schori, kontekst kulturowy odgrywałby decydującą rolę? Czy „wzór” uznany za „święty” w Kalifornii miałby pozostawać takim dla całej Wspólnoty Anglikańskiej, włączając w to „homofobiczne” Kościoły Czarnego Lądu? Jeśli miała by działać rzymska zasada „vox populi vox Dei”, to jak ustalić relację pomiędzy zmieniającym się „głosem ludu” a przesłaniem Pisma Świętego i tradycji, które dotąd stanowiły istotne ramy dla tworzenia „świętych wzorów” w chrześcijaństwie?
Anglikanizm nigdy nie był monolitem a zasada inkluzywności – „comprehensivenes” pozwalała na efektywne funkcjonowanie „pojednanej różnorodności” w ramach Wspólnoty Anglikańskiej. Niemniej, kontrowersyjne wybory episkopalian kładą chyba kres skuteczności owej formuły. Wydaje się, że umacnianie jedności współczesnej „Anglican Communion” w oparciu o przymierze anglikańskie będzie napotykało poważne przeszkod