Opinie

Reforma liturgii pod prąd globalizacji


Trud­no nie zauwa­żyć, że cza­sy obec­ne cha­rak­te­ry­zu­je nie­sły­cha­na łatwość prze­miesz­cza­nia — ist­na wędrów­ka ludów czy to na wyjaz­dy waka­cyj­ne czy do pra­cy czy w odwie­dzi­ny do rodzi­ny. Mój syn, któ­ry nie skoń­czył jesz­cze lat 12 był wię­cej razy za gra­ni­cą niż ja (oso­ba pra­wie 4 razy star­sza). Odmó­wił jed­nak­że uda­nia się na mszę świę­tą na ostat­nim wyjeź­dzie, gdyż powie­dział, że nic z niej nie rozu­mie (msza — rzecz jasna — odby­wa­ła się w języ­ku miej­sco­wym). Nawet jed­nak oso­by doro­słe […]


Trud­no nie zauwa­żyć, że cza­sy obec­ne cha­rak­te­ry­zu­je nie­sły­cha­na łatwość prze­miesz­cza­nia — ist­na wędrów­ka ludów czy to na wyjaz­dy waka­cyj­ne czy do pra­cy czy w odwie­dzi­ny do rodzi­ny. Mój syn, któ­ry nie skoń­czył jesz­cze lat 12 był wię­cej razy za gra­ni­cą niż ja (oso­ba pra­wie 4 razy star­sza). Odmó­wił jed­nak­że uda­nia się na mszę świę­tą na ostat­nim wyjeź­dzie, gdyż powie­dział, że nic z niej nie rozu­mie (msza — rzecz jasna — odby­wa­ła się w języ­ku miej­sco­wym).

Nawet jed­nak oso­by doro­słe nie są na tyle poli­glo­ta­mi, by swo­bod­nie uczest­ni­czyć we mszy w róż­nych kra­jach. A dodat­ko­wo mamy wpo­jo­ne jak waż­ną rze­czą jest rozu­mie­nie tego co się dzie­je na mszy. W efek­cie kato­li­cy prze­by­wa­ją­cy za gra­ni­cą — jeże­li tyl­ko nie przy­je­cha­li tam z piel­grzym­ką obsłu­gi­wa­ną przez księ­dza roda­ka — czę­sto zanie­dbu­ją obo­wią­zek nie­dziel­nej mszy, a jeże­li już w niej bio­rą udział czu­ją się wyob­co­wa­ni, nie mogąc odpo­wia­dać na wezwa­nia. Kościół kato­lic­ki — z nazwy i zasa­dy powszech­ny — w litur­gii prze­stał być powszech­ny a stał się par­ty­ku­lar­ny. I o ile ten­den­cja świa­to­wa jest taka, że zna­jo­mość angiel­skie­go uła­twia życie pra­wie wszę­dzie, to w Koście­le nie mamy teraz języ­ka w któ­rym gdzie­kol­wiek będąc moż­na w peł­ni uczest­ni­czyć w litur­gii odpo­wia­da­jąc tym samym jed­nym języ­kiem. Pod tym wzglę­dem XVII-wiecz­ny hrecz­ko­siej z Mazow­sza zagu­bio­ny na fran­cu­skim dwo­rze ze swo­im magna­tem mógł poczuć się swoj­sko idąc do kościo­ła na mszę. XXI-wiecz­ny kato­lik, któ­ry pora­dzi sobie na lot­ni­sku, hote­lu czy w skle­pie, na mszy świę­tej swo­je­go Kościo­ła powszech­ne­go czu­je się obco — a teo­re­tycz­nie z zało­że­nia ma się czuć też jak ktoś bio­rą­cy udział w uczcie. Dodat­ko­wo może pozgrzy­tać zęba­mi, kie­dy powszech­ny sym­bol czy­li obraz na ołta­rzu z jakie­goś gotyc­kie­go kościo­ła jest przy­sło­nię­ty paskud­nym ekra­nem, na któ­rym wyświe­tla­ny jest tekst modlitw w języ­ku, w któ­rym i tak odpo­wia­dać nie będzie, bo go nie zna.

Powiedz­my sobie wprost — wpro­wa­dze­nie języ­ków naro­do­wych do litur­gii nie było anty­cy­pa­cją tren­dów i zmian jakie zaszły w dru­giej poło­wie XX wie­ku i zacho­dzą nadal. Obec­nie kato­lik może się czuć jak ludzie po oba­le­niu wie­ży Babel.

Waty­ka­ni­sta Andrea Tor­niel­li twier­dzi, że ponoć w kurii rzym­skiej trwa­ją pra­ce nad refor­mą refor­my. Jed­ną ze zmian ma być powrót łaci­ny do litur­gii. Jeże­li tak się sta­nie Kościół odzy­ska wspól­ny język litur­gicz­ny. W dobie roz­wi­nię­tych tech­no­lo­gii pro­ble­mem nie jest wydru­ko­wa­nie kar­tek z tłu­ma­cze­niem łaci­ny na wie­le języ­ków — sko­ro w Gre­cji czy Hisz­pa­nii moż­na kupić miej­sco­we prze­wod­ni­ki w róż­nych języ­kach (w tym i w pol­skim).

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.