Rekolekcje o wierze — Lumen fidei
- 7 lipca, 2013
- przeczytasz w 2 minuty
5 czerwca zaprezentowana została encyklika Lumen fidei (Światło wiary), sygnowana przez papieża Franciszka, jednak zarówno pod względem doboru tematów, cytowanych źródeł i języka tekst encykliki jest na wskroś dziełem Benedykta XVI. Po encyklikach o miłości i nadziei jesteśmy zaproszeni na rekolekcje o wierze i to wcale nie łatwe, a intelektualnie i duchowo wymagające. Papież ściąga marzycieli na ziemię, a przekonanych o tym, że już wszystko widzieli zachęca do „odzyskania światła”. […]
5 czerwca zaprezentowana została encyklika Lumen fidei
(Światło wiary), sygnowana przez papieża Franciszka, jednak zarówno pod
względem doboru tematów, cytowanych źródeł i języka tekst encykliki jest na
wskroś dziełem Benedykta XVI. Po encyklikach o miłości i nadziei jesteśmy
zaproszeni na rekolekcje o wierze i to wcale nie łatwe, a intelektualnie i
duchowo wymagające. Papież ściąga marzycieli na ziemię, a przekonanych o tym,
że już wszystko widzieli zachęca do „odzyskania światła”. (4)
Encyklika Lumen fidei jest szczególnym dziełem – podpisana przez
papieża Franciszka jest duchową i teologiczną spuścizną papieża Benedykta, co
przyznaje obecny Biskup Rzymu: „Te refleksje na temat wiary – zgodne z tym wszystkim,
co Magisterium Kościoła powiedziało o tej cnocie teologalnej – pragnę dołączyć
do tego, co Benedykt XVI napisał o miłości i nadziei. Prawie skończył on pracę
nad pierwszym szkicem encykliki o wierze. Jestem mu za to głęboko wdzięczny i w
duchu Chrystusowego braterstwa przejmuję jego cenne dzieło, dodając do tekstu
kilka przemyśleń.”
Powyższe stwierdzenie Franciszka jest niezwykle istotne,
gdyż zaprzecza pojawiającym się supozycjom, że wybór Franciszka oznacza
zerwanie nie tyle ze stylem, co teologicznym ukierunkowaniem poprzedniego
papieża. Franciszkowi należy się ogromne uznanie i szacunek za piękny gest
pokory wobec swojego poprzednika, a przede wszystkim za świadectwo wiary, które
można streścić pierwszymi słowami Psalmu 115: „Nie nam,
Panie, nie nam, ale imieniu swemu daj chwałę, Dla łaski swojej, dla wierności
swojej!”
Lumen fidei to nie tylko opowieść o
wierze w biblijnej i patrystycznej osnowie. To również ostra i czasami
druzgocąca diagnoza współczesności, którą tak dobrze znamy z encyklik o miłości
i nadziei. To, co szczególnie uderza to odwaga tych rekolekcji – autor nie
ucieka przed wyzwaniami otaczającego nas świata, nie zamyka się w religijnej
twierdzy, do której nie dochodzą spory i dylematy dzisiejszych chrześcijan oraz
ludzi zdystansowanych od instytucjonalnych przejawów chrześcijaństwa. Zamiast
promowania sakralnego autyzmu encyklika zaprasza, czy nawet wymusza wejście w sam środek zgiełku
i festiwalu świateł, jest wkroczeniemw świat, w którym wiara chrześcijańska
jest jedną z mniej kolorowych aplikacji do wyboru, która nie zdumiewa jak kiedyś, a jawi
się jako coś iluzorycznego, ‘złudne światło,’ które „pomniejsza zasięg ludzkiej
egzystencji.” (2) Nie taka jest wiara chrześcijan, nie jest ucieczką
spowodowaną brakiem światła, nie jest też światełkiem na własny użytek, ale
busolą, która prowadzi do prawdziwego światła, którego tak bardzo potrzebujemy:
„Gdy brakuje światła, wszystko staje się niejasne, nie można odróżnić dobra od
zła, drogi prowadzącej do celu od drogi, na której błądzimy bez kierunku.”
… dalszy ciąg komentarza na stronach Magazynu Teologicznego Semper Reformanda