Seksualne tsunami w Kościele (?)
- 13 marca, 2010
- przeczytasz w 5 minut
Skandal pedofilski w niemieckim Kościele Rzymskokatolickim trwa i zatacza coraz szersze kręgi. Debacie nt. zaostrzenia przepisów karnych dla pedofilów, zniesienia klauzuli przedawnienia, towarzyszy szereg inny dyskusji, dotyczących zniesienia celibatu, w którą włączyli się niemieccy i austriaccy hierarchowie. Sprawa nabrała również wymiaru politycznego i doprowadziła do niespotykanego od dawna napięcia w relacjach Państwo-Kościół Rzymskokatolicki. Gdy w Watykanie odbywało się spotkanie Benedykta XVI z przewodniczącym niemieckiego episkopatu, media ujawniły […]
Skandal pedofilski w niemieckim Kościele Rzymskokatolickim trwa i zatacza coraz szersze kręgi. Debacie nt. zaostrzenia przepisów karnych dla pedofilów, zniesienia klauzuli przedawnienia, towarzyszy szereg inny dyskusji, dotyczących zniesienia celibatu, w którą włączyli się niemieccy i austriaccy hierarchowie. Sprawa nabrała również wymiaru politycznego i doprowadziła do niespotykanego od dawna napięcia w relacjach Państwo-Kościół Rzymskokatolicki. Gdy w Watykanie odbywało się spotkanie Benedykta XVI z przewodniczącym niemieckiego episkopatu, media ujawniły kolejny skandal, za który bezpośrednią odpowiedzialność ma ponosić sam papież, który jeszcze jako arcybiskup-metropolita Monachium-Fryzyngii miał autoryzować przeniesienie kapłana-pedofila do innej parafii, w której duchowny, zamiast poddawać się terapii molestował chłopców.
Czy niemieckiemu Kościołowi grozi tąpnięcie na miarę tego, jaki przeżył kilka lat temu Kościół w Austrii?
Od dawna skandal pedofilski w Kościele nie miał tak ogromnej siły rażenia. O sprawie dyskutują wszyscy: od uczestników przedpołudniowych talk show dla gospodyń domowych po najważniejszych polityków niemieckich, w tym kanclerz Angelę Merkel. Ta ostatnia musiała ostatnio podejmując się mediacji między minister sprawiedliwości Sabine Leutheusser-Schnarrenberger a przewodniczącym episkopatu, abp. Robertem Zollitschem, gdy pani minister zarzuciła Kościołowi opieszałość i brak współpracy z organami ścigania ws. zbadania przypadków molestowania seksualnego nieletnich i zaapelowała o zwołanie okrągłego stołu, w ramach którego uzgodniony byłby również sposób zadośćuczynienia ofiarom księży-pedofili. A poszkodowanych nie brakuje. Ich liczba rośnie praktycznie z dnia na dzień – coraz więcej osób ośmielonych publiczną debatą ujawnia twarze i mroczne historie sprzed kilkunastu czy kilkudziesięciu lat. Murem za abp. Zollitschem przeciwko pani minister stanęli niektórzy politycy współrządzącej chadecji. Konflikt eskaluje się, a próby łagodzenia sporu przez panią kanclerz oraz minister ds. rodziny nie przynoszą na razie efektów.
Prasa prześciga się w publikowaniu wywiadów ze znanymi ludźmi Kościoła, którzy albo domagają się natychmiastowego zniesienia celibatu albo też sugerują, że krytyka, na jaką narażony jest Kościół przy rozwikłaniu trudnej przeszłości, jest niesprawiedliwa i dowodzi ukrytej wrogości niektórych elit politycznych i mediów wobec Kościoła Rzymskokatolickiego. Oliwy do ognia dodaje tradycyjnie niechętny Kościołowi tygodnik Der Spiegel, który kilka tygodni temu poświęcił tytułową stronę „świętym obłudnikom”, publikując zdjęcie mężczyzny w kardynalskich szatach łapiącego się za krocze. Artykuł oraz inne teksty publikowane w następnych wydaniach nie pozostawiają wątpliwości: Kościół w swojej pobozności bardziej troszczy się o swój image, swoich ludzi i swoje przywileje, aniżeli o ofiary i nie ma zamiaru niczego zmieniać; wszystkiemu winny jest celibat i hierarchiczne struktury władzy sprzyjające tuszowaniu skandali i popularyzowaniu kultury milczenia.
Na katolickich stronach internetowych pojawia się natomiast garść tekstów, argumentujących, że Kościół nie tylko doskonale radzi sobie z wyjaśnianiem sprawy, ale że łączenie celibatu i pedofilii jest niedopuszczalnym nadużyciem. Winą za rozluźnienie dyscypliny obwinia się rewolucję seksualną 1968 roku i na poparcie tej tezy – od dawna głoszonej przez konserwatystów katolickich, w tym znanego amerykańskiego teologa George Weigel („Odwaga bycia katolikiem”) – przytaczane są wypowiedzi ikony niemieckiego ruchu feministycznego Alice Schwarz, która przekonuje, iż “seksualne wyzwolenie” końca lat 60. XX wieku sprzyjało pedofilii. – Seksualne wykorzystywanie nieletnich nie jest wynalazkiem katolickich duchownych i nie ma nic wspólnego z celibatem – mówi pani Schwarz.
Zaskakujące wypowiedzi arcybiskupa-metropolity wiedeńskiego, ucznia Josepha Ratzingera, kard. Christopha Schönborna nt. “współodpowiedzialności” celibatu za pedofilię, a także ostatnie apele hamburskiego biskupa pomocniczego Hansa-Jochena Jaschke oraz arcybiskupa Salzburga, Aloisa Kothgassera, aby dokładniej przyjrzeć się praktyce celibatu, nie robią większego wrażenia na papieżu, który podczas spotkania z duchowieństwem, pracującym w Kurii Rzymskiej przypomniał to, co głosił także jego poprzednik: celibat przynależy do istoty kapłaństwa i jest nie tylko sprawą dyscypliny kościelnej.
Po ujawnieniu informacji o skandalu w jezuickich szkołach wielu miało nadzieję, że na tym sprawa się zakończy. Niechętne jezuitom środowiska wewnątrz Kościoła mocno musiały ukrywać swoją Schadenfreude z powodu problemów, jednak o ile jezuici sami poszli ze sprawą do mediów, o tyle w wielu innych przypadkach ujawnienie skandali odbyło się bez entuzjazmu ludzi Kościoła. Pedofilski kryzys ogarnął znane opactwo benedyktyńskie z klasztoru Ettal, księży salezjanów oraz świeckie duchowieństwo praktycznie ze wszystkich niemieckich diecezji, w tym archidiecezję Monachium-Fryzyngii. Tam za przeniesienie księdza pedofila miał być odpowiedzialny Joseph Ratzinger, który przez kilka lat kierował archidiecezją. Obecne władze archidiecezji odrzucaja oskarżenia pod adresem papieża, przekonując, że całkowitą odpowiedzialność za wypadki sprzed wielu lat wziął na siebie ówczesny wikariusz generalny (dziś 81-letni emeryt), a kardynał Joseph Ratzinger nie nadzorował osobiście sprawy. Niemniej jednak media coraz mniej przychylne papieżowi nagłaśniają wszystkie okolicznościowi, mające rzucić cień na wiarygodność Kościoła. Nie bez wpływu na atmosferę skandalu mają wydarzenia w Irlandii i wciąż jeszcze obecne w świadomości świeckich katolików skandaLE w Austrii, dotyczące kardynała Groera czy incydentów w seminarium duchownym St Pölten.
Ogromne zainteresowanie medialne skandalami oraz wielowątkowość spraw skłaniają do pytań, jaka będzie skala konsekwencji kryzysu dla Kościoła w Niemczech oraz poza nimI. Katolicki portal kath.net, opublikował entuzjastyczne wyniki badań wśród niemieckich katolików, według których 83% wiernych nie ma zamiaru występować z Kościoła na fali ostatnich wydarzeń. Dobre samopoczucie udziela się innym, szczególnie tradycjonalistycznym portalom, które wskazują na pomniejsze skandale w instytucjach charytatywnych związanych z Kościołem ewangelickim. Natomiast ze strony władz Kościoła Ewangelickiego w Niemczech płyną słowa wsparcia dla rzymskokatolickiej Konferencji Biskupów Niemieckich o siostrzanej solidarności oraz uznaniu dla podejmowanych działań.
Wiele wskazuje na to, że zasięg rażenia ostatnich skandali nie spełni nadziei tych, którzy cieszą się z każdego PROBLEMU w Kościele. Z pewnością obecna sytuacja spowodowała, że w trudnym położeniu znalazł się papież, od którego oczekuje się zdecydowanych działań i przeprosin – za pedofilię w Kościele, za celibat i nie na końcu za to, że Kościół Rzymskokatolicki jest Kościołem Rzymskokatolickim. Trudno jednak nie zauważyć kwestii, które wymagają zdecydowanych działań bez względu na bieżący wizerunek Kościoła – tylko jasne i bezkompromisowe wyjaśnienie i ukaranie winnych, oraz naprawienie struktur sprzyjających nie tylko krzywdzeniu dzieci, ale i ukrywaniu zbrodni i wymuszania fałszywej lojalności mogą pomóc Kościołowi w Niemczech (i nie tylko) przezwyciężyć kryzys tak jak to się stało w USA. Pytanie, czy duchownym, a w szczególności hierarchom wystarczy do tego odwagi…