Opinie

Sztuka a religia


Anno domi­ni 2010 byłam świad­kiem jak gru­pa kil­ku­na­stu wło­skich matron (z kate­go­rii pogar­dli­wie zwa­nej u nas przez nie­któ­rych mohe­ro­wy­mi bere­ta­mi acz, oczy­wi­ście, bez tegoż nakry­cia gło­wy — mało prak­tycz­ne­go w kli­ma­cie śród­ziem­no­mor­skim, zwłasz­cza latem) wybra­ła się z Sycy­lii na Mal­tę po to tyl­ko, by w koście­le świę­te­go Jana Chrzci­cie­la w La Valet­ta zoba­czyć obraz ich roda­ka Micha­ła Anio­ła Cara­vag­gio. Podzi­wia­nie obra­zu Ścię­cie Jana Chrzci­cie­la w ora­to­rium kościo­ła w La Valet­ta było tyl­ko […]


Anno domi­ni 2010 byłam świad­kiem jak gru­pa kil­ku­na­stu wło­skich matron (z kate­go­rii pogar­dli­wie zwa­nej u nas przez nie­któ­rych mohe­ro­wy­mi bere­ta­mi acz, oczy­wi­ście, bez tegoż nakry­cia gło­wy — mało prak­tycz­ne­go w kli­ma­cie śród­ziem­no­mor­skim, zwłasz­cza latem) wybra­ła się z Sycy­lii na Mal­tę po to tyl­ko, by w koście­le świę­te­go Jana Chrzci­cie­la w La Valet­ta zoba­czyć obraz ich roda­ka Micha­ła Anio­ła Cara­vag­gio.

Podzi­wia­nie obra­zu Ścię­cie Jana Chrzci­cie­la w ora­to­rium kościo­ła w La Valet­ta było tyl­ko jed­nym z punk­tów wyciecz­ki na Mal­tę, signo­ry jed­nak­że wyraź­nie dawa­ły do zro­zu­mie­nia że są zain­te­re­so­wa­ne wyłącz­nie tym punk­tem pro­gra­mu. To tak jak­by grup­ka star­szych pań prze­by­wa­jąc na wcza­sach w Koło­brze­gu wybra­ła się na Born­holm, żeby w tam­tej­szym koście­le zoba­czyć obraz swo­je­go roda­ka … no wła­śnie… tutaj mamy pewien pro­blem… gdyż nie mamy, nie­ste­ty, wśród naszych roda­ków wybit­nych mala­rzy, któ­rzy do tego upra­wia­li malar­stwo o tema­ty­ce reli­gij­nej. Gene­ral­nie raczej w kościo­łach naszych (za pew­ny­mi wyjąt­ka­mi pocho­dzą­cy­mi ze zde­cy­do­wa­nie daw­niej­szych cza­sów) pano­szy się reli­gij­ny kicz. W mojej para­fial­nej kapli­cy (kościół mamy w trak­cie budo­wy) “podzi­wiać” moż­na ostat­nio pla­kat z Mat­ką Bożą Różań­co­wą w sty­lu kolo­ro­wa­nek, któ­re dosta­wa­łam na lek­cji reli­gii kie­dy cho­dzi­łam do pierw­szej kla­sy szko­ły pod­sta­wo­wej (a było to pra­wie 40 lat temu). Oprócz tego wier­ny może popa­trzeć na por­tre­ty kil­ku ostat­nich świę­tych i beaty­fi­ko­wa­nych (świę­te­go ojca Pio, świę­tej Fau­sty­ny, świę­tej Joan­ny Mol­la i bło­go­sła­wio­ne­go księ­dza Jerze­go Popie­łusz­ko).

Owszem, są to jak naj­bar­dziej dobre przy­kła­dy dla wier­nych ale poziom arty­stycz­ny tych­że dzieł przy­po­mi­na mi tzw. por­tre­ty ślub­ne, któ­re w latach 50-tych i 60-tych wyko­ny­wa­li rze­mieśl­ni­cy na pod­sta­wie zdję­cia ślub­ne­go po retu­szu. Rzecz jasna trud­no ocze­ki­wać, że wszyst­kie kościo­ły będą mia­ły takie wize­run­ki świę­tych jak kościół w La Valet­ta w posta­ci Ścię­cia świę­te­go Jana Chrzci­cie­la czy Świę­te­go Hie­ro­ni­ma bądź kościół świę­tej Łucji w Syra­ku­zach, któ­ry ma Pogrzeb świę­tej Łucji też pędz­la Cara­vag­gia bo i nie wszyst­kie kościo­ły we Wło­szech mają same arcy­dzie­ła. Jed­nak moż­na by ocze­ki­wać — nawet mając tyl­ko współ­cze­snych arty­stów — tro­chę lep­sze­go kształ­to­wa­nia gustów wier­nych.

Mówi się, że kato­li­cyzm nie oddał cał­ko­wi­cie pola pro­te­stan­ty­zmo­wi w dobie refor­ma­cji w dużej mie­rze dzię­ki oddzia­ły­wa­niu obra­zu na wyobraź­nię wier­nych — jed­nak to były obra­zy El Gre­co czy wła­śnie Cara­vag­gio lub o nawet o kil­ka klas niż­sze dzie­ła a nie kiczo­wa­te malo­wan­ki. Wia­do­mo, że Sztu­ka kosz­tu­je lecz może war­to zapła­cić wię­cej za dzie­ło skrom­niej­sze w for­mie lecz arty­sty a nie rze­mieśl­ni­ka, któ­ry uło­ży pozła­ca­ną mozai­kę apo­sto­łów Jana i Paw­ła — takie jakie moż­na zoba­czyć w mojej byłej para­fii? Cara­vag­gio i El Gre­co pra­co­wa­li na zamó­wie­nia — klasz­to­rów, bractw reli­gij­nych — tym ostat­nim nie prze­szka­dza­ło zatrud­nie­nie podej­rza­nej kon­du­ity arty­stów. Cara­vag­gio malu­jąc dla ora­to­rium świę­te­go Jana Chrzci­cie­la Ścię­cie świę­te­go Jana był prze­stęp­cą na któ­rym cią­żył wyrok śmier­ci za zabój­stwo. Po poby­cie na Mal­cie, z któ­rej uciekł bo gro­ził mu kolej­ny wyrok śmier­ci — tym razem od Zako­nu Kawa­le­rów Mal­tań­skich, ten wyję­ty spod pra­wa arty­sta dostał na Sycy­lii kil­ka zle­ceń w tym na Pogrzeb świę­tej Łucji, Wskrze­sze­nie Łaza­rza, Pokłon pastusz­ków. Zasta­na­wiam się czy w naszych cza­sach było­by to moż­li­we? Dać zle­ce­nie na nama­lo­wa­nie obra­zu zdo­bią­ce­go kościół zabój­cy, hazar­dzi­ście o wąt­pli­wej moral­no­ści, któ­ry korzy­stał z wdzię­ków zarów­no kobiet jak i mło­dym chłop­ców? W dodat­ku arty­ście, któ­re­go sztu­ka przez nie­któ­rych też była uzna­wa­na za zbyt nowo­cze­sną lub zbyt przy­ziem­ną?

Cóż, może dla­te­go nie mamy dzieł choć­by zbli­żo­nych w jed­nej dzie­sią­tej do pozio­mu arty­stycz­ne­go Cara­vag­gia zdo­bią­cych nasze kościo­ły bo bra­ku­je wła­śnie tej odwa­gi w zle­ca­niu? A że moż­na mieć taką odwa­gę świad­czy choć­by kate­dra w Pal­mie na Major­ce. Jej budo­wę roz­po­czę­to w XIII wie­ku ale wnę­trze jest zdo­bio­ne i zmie­nia­ne przez cały czas. Nie oba­wia­no się oddać wnę­trza do prze­bu­do­wy Gau­die­mu (cho­ciaż aku­rat przy tej pra­cy arty­sta nie szcze­gól­nie poka­zał swój talent ani też nie skoń­czył prze­bu­do­wy). A jed­ną z kaplic na począt­ku XXI wie­ku odda­no do ozdo­bie­nia major­kań­skie­mu arty­ście Migu­elo­wi Bar­ce­lo (trans­awan­gar­dy­ście). Efekt jest taki, że przy tej­że kapli­cy zwie­dza­ją­cy sto­ją naj­dłu­żej. Na mój wła­sny uży­tek nazwa­łam ją “kapli­cą krzy­czą­cych ryb” ale mimo iż nowo­cze­sna w for­mie (mural) i tre­ści zapa­da w pamię­ci jak obra­zy Cara­vag­gio.

Obraz ma olbrzy­mią siłę prze­ko­ny­wa­nia. Ale obraz — a nie kicz.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.