Opinie

\“To liberalne media są winne pedofilii\”


Rzym­sko­ka­to­lic­cy duchow­ni, zamiast sym­bo­lem oczysz­cza­nia sze­re­gów Kościo­ła z pedo­fi­lów, sta­ją się mate­ria­łem na inter­ne­to­we memy. Zasłu­ży­li na to. Rzym­sko­ka­to­lic­cy duchow­ni sta­li się pro­du­cen­ta­mi lol­con­ten­tu. Nie­oby­tym w inter­ne­to­wym świe­cie wyja­śniam: „lol­con­tent” to neo­lo­gizm ozna­cza­ją­cy zabaw­ne tre­ści — zło­że­nie skró­tu LOL („lots of laugh” — mnó­stwo śmie­chu) i con­tent (zawar­tość). Kie­dy ks. Long­champs de Ber­rier mówi o „bruź­dzie doty­ko­wej” albo kie­dy ks. Oko dzie­li się myślą skrzy­dla­tą o homo­sek­su­ali­zmie, część publicz­no­ści […]


Rzym­sko­ka­to­lic­cy duchow­ni, zamiast sym­bo­lem oczysz­cza­nia sze­re­gów Kościo­ła z pedo­fi­lów, sta­ją się mate­ria­łem na inter­ne­to­we memy. Zasłu­ży­li na to.

Rzym­sko­ka­to­lic­cy duchow­ni sta­li się pro­du­cen­ta­mi lol­con­ten­tu. Nie­oby­tym w inter­ne­to­wym świe­cie wyja­śniam: „lol­con­tent” to neo­lo­gizm ozna­cza­ją­cy zabaw­ne tre­ści — zło­że­nie skró­tu LOL („lots of laugh” — mnó­stwo śmie­chu) i con­tent (zawar­tość). Kie­dy ks. Long­champs de Ber­rier mówi o „bruź­dzie doty­ko­wej” albo kie­dy ks. Oko dzie­li się myślą skrzy­dla­tą o homo­sek­su­ali­zmie, część publicz­no­ści puch­nie z obu­rze­nia, a resz­ta — pęka ze śmie­chu. Czę­sto wymy­śla­jąc przy oka­zji dow­ci­py.

Apo­geum pro­duk­cji inter­ne­to­we­go lol­con­ten­tu nastą­pi­ło jed­nak nie­daw­no, po nie­sław­nej wypo­wie­dzi abp. Micha­li­ka, w któ­rej zasu­ge­ro­wał, jako­by to dzie­ci były odpo­wie­dzial­ne za pedo­fi­lię księ­ży. Hie­rar­cha co praw­da prze­pra­szał i wyja­śniał, ale było już za póź­no — fala hej­tu (od. ang „hate” — nie­na­wiść) roz­la­ła się po inter­ne­cie niczym tsu­na­mi. Fej­ko­we (czy­li: nie­praw­dzi­we, spre­pa­ro­wa­ne, od ang „fake”) okład­ki cza­so­pism z tytu­ła­mi arty­ku­łów kie­ro­wa­ny­mi do „dzie­ci księ­żo­fi­lów”, dow­ci­py słow­ne i rysun­ko­we, sło­wem zaba­wa na całe­go. Badacz kome­dii zapew­ne wska­zał­by od razu źró­dło postu­lo­wa­ne­go komi­zmu — zasa­dę odwró­ce­nia. Iro­nicz­nie wyśmie­wa­no sło­wa arcy­bi­sku­pa, mówiąc o „nie­bez­piecz­nych przed­szko­la­kach polu­ją­cych na kle­ry­ków”. Im wię­cej takich żar­tów, tym bar­dziej sta­ją się nie­smacz­ne.

Okład­ka dowo­dzo­ne­go przez bra­ci Kar­now­skich pisma „W Sie­ci”, na któ­rej Tomasz Lis w stro­ju nazi­stow­skie­go żoł­nie­rza trzy­ma zakrwa­wio­ny (albo, jak twier­dzą nie­któ­rzy, uma­za­ny keczu­pem) róża­niec, wyda­wa­ła się kolej­nym inter­ne­to­wym żar­tem. Nie­źle zro­bio­nym od stro­ny gra­ficz­nej. Nie mogłem uwie­rzyć wła­snym oczom, kie­dy oka­za­ło się, że to nie żaden fejk, tyl­ko zupeł­nie praw­dzi­wa okład­ka naj­bliż­sze­go nume­ru.

Oka­zu­je się bowiem, że narze­ka­nie ks. Lon­champs de Ber­rier na cier­pie­nie, jakie­go doświad­czył w wyni­ku reak­cji na swo­je sło­wa, to nie jest parok­syzm prze­wraż­li­wio­ne­go histe­ry­ka, ale cał­kiem powszech­ne w insty­tu­cjo­nal­nym Koście­le rzym­sko­ka­to­lic­kim odczu­cie. Księ­ża są ata­ko­wa­ni, Kościół Rzym­sko­ka­to­lic­ki jest zagro­żo­ny. Win­ne są oczy­wi­ście media, któ­re sku­pia­ją się wyłącz­nie na poje­dyn­czych przy­pad­kach księ­ży pedo­fi­lów. A prze­cież wśród pedo­fi­lów wię­cej jest homo­sek­su­ali­stów, niż księ­ży! Nie będę się roz­wo­dził nad pory­wa­ją­cą logi­ką podob­nych wywo­dów — jak­by bycie księ­dzem było orien­ta­cją sek­su­al­ną, sko­ro prze­ciw­sta­wia się je byciu homo­sek­su­ali­stą.

Ks. Ire­ne­usz Sku­biś z kato­lic­kie­go tygo­dni­ka „Nie­dzie­la” uwa­ża, że „ata­ki na Kościół” mają zwią­zek z ogło­sze­niem daty kano­ni­za­cji Jana Paw­ła II. Nie zauwa­ża przy tym, że bez dzia­łań dzien­ni­ka­rzy TVN, ska­za­ny za pedo­fi­lię ksiądz nadal pra­co­wał­by z dzieć­mi. Nie przyj­mu­je do wia­do­mo­ści, że pol­ski Epi­sko­pat wziął się za przy­go­to­wa­nie instruk­cji postę­po­wa­nia ws. pedo­fi­lów dopie­ro pod napo­rem mediów.

Jesz­cze do nie­daw­na powszech­ne było „radze­nie sobie” z pro­ble­mem księ­ży o nie­zdro­wych skłon­no­ściach poprzez prze­no­sze­nie ich do kolej­nych para­fii. Sam abp. Micha­lik wsła­wił się obro­ną pedo­fi­la w kolo­rat­ce, któ­ry przez kil­ka­dzie­siąt lat mole­sto­wał dzie­ci w Tyla­wie. Nawet ska­za­ne­mu pra­wo­moc­nym wyro­kiem sądu, pozwo­lił nadal miesz­kać w tej samej miej­sco­wo­ści. Sam Micha­lik do spra­wy się nie odno­si, ale na szczę­ście media przy­po­mnia­ły jego posta­wę. Dla­te­go m.in. trud­no uwie­rzyć w jego tłu­ma­cze­nie o „lap­su­sie”.

Wyglą­da na to, że kato­lic­cy duchow­ni czu­ją się bar­dziej poszko­do­wa­ni medial­ny­mi ata­ka­mi, niż wyko­rzy­sty­wa­ne dzie­ci czy­na­mi swo­ich opraw­ców. Nowa okład­ka nie­za­leż­ne­go perio­dy­ku bra­ci Kar­now­skich mówi: odczep­cie się od Kościo­ła, pedo­fi­lia nie jest aż tak wiel­kim pro­ble­mem (poza tym bisku­pi prze­pro­si­li!). I pyta­ją, czy te ata­ki skoń­czą się dopie­ro wte­dy, gdy zaczną ginąć księ­ża. Nie ma sen­su zbyt wie­le miej­sca poświę­cać temu inte­lek­tu­al­ne­mu nad­uży­ciu z okład­ki tablo­idu, ale na pyta­nie odpo­wiem.

Po pierw­sze, to nie Tomasz Lis jest win­ny pedo­fi­lii w Koście­le Kato­lic­kim. To nie Tomasz Lis uda­wał, że nic nie wie o wyro­ku cią­żą­cym na księ­dzu z wła­snej die­ce­zji. A mie­sza­nie sym­bo­li nazi­stow­skich i kato­lic­kich to zwy­kła dzien­ni­kar­ska gów­nia­że­ria. Ci sami ludzie, auto­rzy jak­że nie­po­kor­ni, pała­li świę­tym obu­rze­niem na dzia­łal­ność Doro­ty Nie­znal­skiej (to ta od peni­sa na krzy­żu) czy insta­la­cję Cat­te­la­na (to ten od papie­ża przy­gnie­cio­ne­go mete­ory­tem).

Po dru­gie, mam nadzie­ję, że te medial­ne ata­ki nie usta­ną, dopó­ki bisku­pi, któ­rzy wie­dząc o wyko­rzy­sty­wa­niu dzie­ci przez księ­ży, prze­no­si­li ich tyl­ko do kolej­nych para­fii, nie będą musie­li sprze­dać swo­ich ele­ganc­kich samo­cho­dów, by móc wypła­cać odszko­do­wa­nia swo­im ofia­rom.

„Swo­im”, ponie­waż ukry­wa­nie prze­stęp­cy sek­su­al­ne­go, prze­no­sze­nie go do kolej­nych para­fii czy­ni bisku­pa współ­win­nym. Ble­bla­nie o współ­czu­ciu i modli­twie nie wystar­czy. Pseu­do­dra­ma­tycz­ne okład­ki pra­wi­co­wych tablo­idów tak­że.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.