Tradycyjna polska gościnność to mit?
- 11 grudnia, 2009
- przeczytasz w 3 minuty
Europejskie spotkania Młodych, które odbywają się na przełomie roku, organizowane są przez Wspólnotę Taize od 1978 roku. W tym roku około 30 tysięcy młodych ludzi zaangażowanych w Taize ma gościć Poznań. To trzecie miasto po Warszawie i Wrocławiu, w którym odbywa się spotkanie. Wrocław gościł młodych ekumenistów dwukrotnie (na przełomie lat 1989/90 i 1995/96) zaś Warszawa na przełomie 1999/2000. Uczestnicy mieszkali w domach wiernych, którzy poprzez parafie deklarowali się na ich goszczenie. Tym bardziej, […]
Europejskie spotkania Młodych, które odbywają się na przełomie roku, organizowane są przez Wspólnotę Taize od 1978 roku. W tym roku około 30 tysięcy młodych ludzi zaangażowanych w Taize ma gościć Poznań. To trzecie miasto po Warszawie i Wrocławiu, w którym odbywa się spotkanie.
Wrocław gościł młodych ekumenistów dwukrotnie (na przełomie lat 1989/90 i 1995/96) zaś Warszawa na przełomie 1999/2000. Uczestnicy mieszkali w domach wiernych, którzy poprzez parafie deklarowali się na ich goszczenie. Tym bardziej, że program przewidywał np. spędzenie Sylwestra właśnie w parafiach. Problemu z przyjmowaniem gości nie było.
Jednak półmilionowy Poznań nie jest już tak chętny do zapraszania młodzieży do własnych mieszkań. Na początku grudnia zapewniona była zaledwie 1/3 potrzebnych noclegów dla uczestników. Obecnie, po liście arcybiskupa Gądeckiego — który wystosował zaproszenie na 32 Europejskie Spotkanie Młodych w imieniu Poznaniu — sytuacja wygląda lepiej ale może się okazać, że część osób będzie musiała — tak jak to się działo w innych krajach — nocować w internatach czy szkołach. Czy Wielkopolanie są mniej gościnni od Mazowszan i Dolnoślązaków? Czy tradycyjna polska gościnność ustąpiła przed kryzysem, kłopotami dnia codziennego, niechęcią do angażowania się w podejmowanie gości?
Być może jest to objaw tego co widać na Zachodzie — czynienia domu twierdzą, w której żyje się nam wygodnie i w której odcinamy się od świata. Wydaje się, że kapitalizm w ogóle nie sprzyja gościnności. Więcej pracujemy, mamy większe możliwości zaspokojenia swoich potrzeb spotykania się z ludźmi poza domem i w dodatku w sposób mniej nas absorbujący. Nowe techniki komunikacyjne takie jak telefon komórkowy i internet powodują, że mamy też mniejszą potrzebę bezpośrednich kontaktów, które wymagają większego zaangażowania. Obserwując znajomych widzę, że z coraz większym trudem przychodzi zapraszanie znajomych a co dopiero nieznajomych i to aż na kilka noclegów.
Organizatorzy Spotkania Młodych wydają się tkwić jeszcze w starych nawykach — że jak dawniej jesteśmy równie chętni do zapraszania gości, szykowania jedzenia, poświęcania im czasu.. Tak, mogliśmy się dzielić swoją biedą z innymi rodakami — równie przyzwyczajonymi do braku wygód — czy nawet przygotowanych na “inność” cudzoziemców ale teraz standardy i oczekiwania wzrosły. Myślę, że spora część uważa, że mieszkania pochodzące z dawnej epoki mogą nie być odpowiednie dla gości, ci zaś, którzy posiadają mieszkania w “zachodnioeuropejskim standardzie” zbyt są pochłonięci zarabianiem na ich spłacanie, żeby angażować się w “gościnność”.
Organizatorzy przekonują, że wystarczy miejsce na podłodze i skromny posiłek. Jednak — co wiem z własnego doświadczenia — co innego spać na podłodze, a co innego zrozumieć (szczególnie gościom z zachodniej granicy), że można zaprosić kogoś do mieszkania w którym łazienka jest pomieszczeniem o powierzchni 3 metrów kwadratowych w którym znajduje się tylko umywalka, wanna i sedes. Od ostatniego spotkania w Polsce minęło 10 lat. Myślę, że problem standardu łazienek dla gości znacznie się zaostrzył.