Twarz Kościoła mimo woli
- 18 lutego, 2009
- przeczytasz w 2 minuty
Od tygodni media żyją spekulacjami, kto zastąpi (jeśli) abp. Józefa Michalika na stanowisku przewodniczącego Episkopatu Polski. Spora część hierarchów chciałaby wybrać metropolitę krakowskiego, kard. Stanisława Dziwisza. Ze względu na swoją przeszłość u boku Jana Pawła II, jest to kandydat kompromisowy. Jeśli koledzy wybiorą Dziwisza zagłosują na święty spokój i prolongatę epoki kremówkowej, którą demaskują raz po raz prawicowi publicyści. Kardynał Dziwisz nie pali się do tego, […]
Od tygodni media żyją spekulacjami, kto zastąpi (jeśli) abp. Józefa Michalika na stanowisku przewodniczącego Episkopatu Polski. Spora część hierarchów chciałaby wybrać metropolitę krakowskiego, kard. Stanisława Dziwisza. Ze względu na swoją przeszłość u boku Jana Pawła II, jest to kandydat kompromisowy. Jeśli koledzy wybiorą Dziwisza zagłosują na święty spokój i prolongatę epoki kremówkowej, którą demaskują raz po raz prawicowi publicyści.
Kardynał Dziwisz nie pali się do tego, aby zostać przewodniczącym episkopatu, tłumacząc się licznymi obowiązkami. Abp Michalik, który kończy pierwszą kadencję, sumiennie wypełniał swoje obowiązki, ale trudno powiedzieć, aby był twarzą polskiego Kościoła. Odnieść można nawet było wrażenie, że rola ta ciąży mu, a kolejną kadencję, jeśli nastąpi, podejmie bez większego entuzjazmu.
Wbrew zapewnieniom przedstawicieli episkopatu podziały wśród polskich biskupów istnieją i nie odnoszą się one tylko do sprawy o. Rydzyka. Zakładając, że biskupi posiadają wizję Kościoła – jeśli nie polskiego to przynajmniej lokalnego – to trudną ją jednoznacznie odczytać, pomimo że można byłoby wskazać kilka wyrazistych postaci. Pytanie: czy wyrazistość jest tutaj synonimem medialności, bo w przypadku metropolity gdańskiego, abpa Leszka Sławoja Głódzia jest ona akurat bezdyskusyjna, ale konia z rzędem temu, kto potrafi odgadnąć, na czym polega wyrazistość poglądów abp. Głódzia. Inaczej rzecz przedstawia się z abp. Józefem Życińskim, którego wyrazistość – zarówno medialna, jak i światopoglądowa – spotyka się, mówiąc delikatnie, z niezrozumieniem kolegów w urzędzie.
Na tym tle kardynał Stanisław Dziwisz jest również wyrazisty, tyle że brakiem wyrazistości. Jego ogromny sukces polega na przeszłości, na której buduje swoją posługę w Krakowie i wizerunek w polskim Kościele — bez względu czy tego chce czy nie. Tego też zdają się od niego oczekiwać nie tylko biskupi, ale również sami wierni – ma być kustoszem pamięci Karola Wojtyły. Tylko tyle i aż tyle. Ale czy to wystarcza, aby być twarzą Kościoła?