Opinie

Tydzień Modlitwy o Jedność Chrześcijan — karnawał ekumeniczny czy święto jedności?


Zbli­ża się 18 stycz­nia. Dla więk­szo­ści chrze­ści­jan w Pol­sce i na świe­cie będzie to kolej­na nie­dzie­la w roku litur­gicz­nym, a dla mniej­szo­ści począ­tek Powszech­ne­go Tygo­dnia Modlitw o Jed­ność Chrze­ści­jan. Dla jed­nych eku­me­nicz­ny Tydzień jest świę­tem jed­no­ści, wciąż nie­do­sko­na­łej i wątłej, a dla innych eku­me­nicz­nym kar­na­wa­łem, któ­ry poza litur­gicz­ny­mi cele­bra­cja­mi w zasa­dzie nic nie wno­si. Czy potrze­bu­je­my Tygo­dnia Modlitw o Jed­ność Chrze­ści­jan? W nowej son­dzie ekumenizm.pl zapy­ta­li­śmy Inter­nau­tów o ich opi­nie […]


Zbli­ża się 18 stycz­nia. Dla więk­szo­ści chrze­ści­jan w Pol­sce i na świe­cie będzie to kolej­na nie­dzie­la w roku litur­gicz­nym, a dla mniej­szo­ści począ­tek Powszech­ne­go Tygo­dnia Modlitw o Jed­ność Chrze­ści­jan. Dla jed­nych eku­me­nicz­ny Tydzień jest świę­tem jed­no­ści, wciąż nie­do­sko­na­łej i wątłej, a dla innych eku­me­nicz­nym kar­na­wa­łem, któ­ry poza litur­gicz­ny­mi cele­bra­cja­mi w zasa­dzie nic nie wno­si. Czy potrze­bu­je­my Tygo­dnia Modlitw o Jed­ność Chrze­ści­jan?

W nowej son­dzie ekumenizm.pl zapy­ta­li­śmy Inter­nau­tów o ich opi­nie nt. Powszech­ne­go Tygo­dnia Modli­twy o Jed­ność Chrze­ści­jan. Pro­po­no­wa­ne odpo­wie­dzi nie wyczer­pu­ją wpraw­dzie moż­li­wych opi­nii, jed­nak zary­so­wu­ją naj­po­pu­lar­niej­sze spoj­rze­nia na feno­men Tygo­dnia Modli­twy, ale i pol­skie­go eku­me­ni­zmu. Co prze­ma­wia za świę­to­wa­niem Tygo­dnia, a co powo­du­je, że wie­lu chrze­ści­jan zaan­ga­żo­wa­nych w życie para­fial­ne, a nawet w ini­cja­ty­wy o cha­rak­te­rze eku­me­nicz­nym dystan­su­je się od eku­me­nicz­ne­go Tygo­dnia?

Duchow­ni na pierw­szym miej­scu

Pol­skie życie kościel­ne – bez wzglę­du na to czy mówi­my o Koście­le rzym­sko­ka­to­lic­kim, Kościo­łach ewan­ge­lic­kich, czy też tzw. Kościo­łach wol­nych – jest skle­ry­ka­li­zo­wa­ne. Trud­no o powo­dze­nie jakich­kol­wiek ini­cja­tyw bez udzia­łu duchow­nych. Chrze­ści­ja­nom w Euro­pie Zachod­niej czy w Ame­ry­ce Pół­noc­nej może wyda­wać się to dziw­ne, jed­nak rola duchow­ne­go jako mode­ra­to­ra, patro­na i cza­sa­mi cen­zo­ra, moc­no wpi­sa­ła się w pol­ski kra­jo­braz kościel­ny. Podob­nie jest z ruchem eku­me­nicz­nym. Trze­ba jed­nak przy­znać, że począt­ko­we ini­cja­ty­wy eku­me­nicz­ne wycho­dzi­ły wła­śnie od duchow­nych, cza­sa­mi wbrew wier­nym. Księ­ża poru­sze­ni reflek­sją teo­lo­gicz­ną, czy też zwy­kłą, ludz­ką cie­ka­wo­ścią nawią­zy­wa­li kon­tak­ty z duchow­ny­mi innych wyznań. Współ­pra­ca naj­le­piej prze­bie­ga­ła w łonie Kościo­łów mniej­szo­ścio­wych. Dyna­micz­ny roz­wój Pol­skiej Rady Eku­me­nicz­nej na począt­ku lat 50. stwa­rzał nawet nadzie­ję na powo­ła­nie ‘eku­me­nicz­ne­go Kościo­ła’ w zdo­mi­no­wa­nej przez kato­li­cyzm Pol­sce.

W mia­rę upły­wu lat eku­me­nizm sta­wał się natu­ral­nie coraz bar­dziej oczy­wi­sty. Kolej­ny prze­łom nastą­pił w latach 60. XX wie­ku, gdy do ruchu eku­me­nicz­ne­go włą­czył się Kościół rzym­sko­ka­to­lic­ki. Dla wie­lu kato­li­ków, a tak­że innych chrze­ści­jan, Tygo­dnie Modli­twy o Jed­ność Kościo­ła sta­ły się oka­zją do spo­tka­nia z zupeł­nie inną rze­czy­wi­sto­ścią kościel­ną, a przez to umoż­li­wi­ły zwe­ry­fi­ko­wa­nie uprze­dzeń czy po pro­stu pomo­gły uświa­do­mić sobie, że tak napraw­dę mało o sobie wie­my. Prze­ży­wa­nie litur­gii innych Kościo­łów było dla wie­lu oba­le­niem fał­szy­wych oczy­wi­sto­ści skry­wa­nych pod roz­le­gły­mi pokła­da­mi nie­wie­dzy czy nawet nie­chę­ci naucze­nia się cze­goś inne­go. Tygo­dnie Modli­twy stwa­rza­ją bowiem wyjąt­ko­wą atmos­fe­rę róż­no­rod­no­ści, widocz­ną zarów­no w obrzę­dach, ale i języ­ku uży­wa­nym przez róż­ne Kościo­ły pod­czas wiel­bie­nia Boga. Co wię­cej, Tygo­dnie Modli­twy poka­zu­ją nie tyl­ko to, co podzie­lo­ne chrze­ści­jań­stwo łączy, a łączą spra­wy napraw­dę fun­da­men­tal­ne, ale rów­nież to, co dzie­li.

Pro­ble­ma­tycz­na jed­ność

Dobrym przy­kła­dem jest samo poję­cie jed­no­ści odmie­nia­ne pod­czas nabo­żeństw i mszy przez wszyst­kie przy­pad­ki. Jak róż­ne jest rozu­mie­nie jed­no­ści i co jest nie­zbęd­ne do jej przy­wró­ce­nia, świad­czą tomy opra­co­wań dogma­tycz­nych. Ist­nie­je zatem duże praw­do­po­do­bień­stwo, że w cza­sie Powszech­ne­go Tygo­dnia Modli­twy o JEDNOŚĆ Chrze­ści­jan, żad­ne inne sło­wo jak wła­śnie ‘jed­ność’ nie ule­ga tak wiel­kim nad­in­ter­pre­ta­cjom czy nie­po­ro­zu­mie­niom. Powyż­sze stwier­dze­nie jest dla nie­któ­rych chrze­ści­jan koron­nym argu­men­tem, świad­czą­cym o tym, że Powszech­ny Tydzień Modli­twy o Jed­ność Chrze­ści­jan i eku­me­nizm w ogó­le, jest sia­niem zamę­tu w umy­słach wier­nych – zwo­len­ni­ków tego poglą­du nie bra­ku­je zarów­no po stro­nie rzym­sko­ka­to­lic­kiej, pro­te­stanc­kiej jak i pra­wo­sław­nej. I trud­no odmó­wić im tro­chę racji, jeśli weź­mie­my pod uwa­gę brak jasnej defi­ni­cji jed­no­ści, na któ­rej opie­ra­ją się Tygo­dnie Modli­twy, bo nawet pate­tycz­ne, choć teo­lo­gicz­nie jak naj­bar­dziej upraw­nio­ne stwier­dze­nie, że nasza jed­ność grun­tu­je się na Chry­stu­sie w Duchu Świę­tym, może i powin­na gene­ro­wać kolej­ne pyta­nia.

A może wgłę­bia­nie się w teo­lo­gicz­ne zawi­ło­ści jest zbęd­ne i powin­ni­śmy skon­cen­tro­wać się na rado­snej stro­nie wyda­rze­nia? Cie­szyć się, że duchow­ni wymie­nia­ją ser­decz­no­ści i w cen­trum zain­te­re­so­wa­nia, choć przez sie­dem dni w roku, stoi wła­śnie eku­me­nizm, jak­kol­wiek go rozu­mie­my?

Samo­wy­star­czal­ność

Czy pol­skie Kościo­ły mają pro­blem z eku­me­ni­zmem? Pod­czas gdy chrze­ści­ja­nie w zse­ku­la­ry­zo­wa­nej Euro­pie, a tak­że w reli­gij­nej Ame­ry­ce deba­tu­ją, cza­sem nawet roz­pa­cza­ją nad sta­nem dia­lo­gu eku­me­nicz­ne­go, orga­ni­zu­ją zjaz­dy, kon­fe­ren­cje teo­lo­gicz­ne i oddol­ne gru­py modli­tew­ne, w Pol­sce, poza Tygo­dniem Modli­twy, panu­je (gene­ra­li­zu­jąc nie­co) wiel­ka cisza. Dla­cze­go? Twier­dzę, że głów­nym powo­dem tej ciszy, szko­dli­wej, bo pozba­wio­nej ducha inspi­ra­cji, jest prze­świad­cze­nie o wła­snej samo­wy­star­czal­no­ści. Grzech ten doty­czy zarów­no Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go, jak i Kościo­łów mniej­szo­ścio­wych.

W przy­pad­ku Kościo­ła więk­szo­ścio­we­go jest to nie­po­ko­ją­ce prze­świad­cze­nie, że jeste­śmy tak duzi, tak zna­czą­cy, że po pro­stu nie musi­my się ani liczyć z inny­mi, ani tym bar­dziej poświę­cać cen­ny czas na eku­me­nicz­ne bra­ta­nie się. I nie musi za takim poglą­dem stać jaka­kol­wiek teo­lo­gia, inte­gryzm, ale po pro­stu hybris, duma sil­niej­sze­go, więk­sze­go i bar­dziej wpły­wo­we­go. Z kolei w Kościo­łach mniej­szo­ścio­wych nie­rzad­ko moż­na spo­tkać przy­sło­wio­wy już kom­pleks oblę­żo­nej twier­dzy, poczu­cie nie­ustan­ne­go zagro­że­nia ze stro­ny Rzy­mu, któ­ry­wy­pa­tru­je tyl­ko dogod­nej oka­zji, aby wchło­nąć bied­nych inno­wier­ców. Jest to nie­raz zwią­za­ne z ducho­wym zasto­jem mniej­szo­ścio­wych spo­łecz­no­ści, któ­re zwąt­pi­ły w swo­ją siłę, że Powód, dla któ­re­go są, orga­ni­zu­ją się jest na tyle mało ‘atrak­cyj­ny’, że nie war­to wycho­dzić z nim na zewnątrz. Teo­lo­gia świę­te­go spo­ko­ju, gasze­nia chrze­ści­jań­skiej gor­li­wo­ści sta­ła się dla wie­lu para­fii nie­rzym­sko­ka­to­lic­kich spo­so­bem na życie, a nawet na zwy­kłe prze­trwa­nie.

Czy Tydzień Modli­twy o Jed­ność Chrze­ści­jan potra­fi to zmie­nić? Czy jest w sta­nie wygnać chrze­ści­jan z wyzna­nio­wych warow­ni, w któ­rych cele­bru­je się oczy­wi­sto­ści i (nie)święte tra­dy­cje bar­dziej niż Ewan­ge­lię, któ­rej prze­cież nie moż­na zamy­kać w kościel­nym get­cie? (por. Mt 5,12–18).

Sens Tygo­dnia Modlitw

Powszech­ny Tydzień Modli­twy o Jed­ność Chrze­ści­jan ma coś z kar­na­wa­łu. Wypa­da mieć dobry humor. Podob­nie jak na barw­nych pocho­dach kar­na­wa­ło­wych uczest­ni­cy nabo­żeństw eku­me­nicz­nych wysta­wia­ją gło­wy i uszy z zacie­ka­wie­nia inno­ścią. Moż­na się na kar­na­wa­ło­we porów­na­nie obu­rzać, jed­nak naj­lep­szym, choć nie naj­prost­szym spo­so­bem zli­kwi­do­wa­nia powierz­chow­ne­go aspek­tu Tygo­dnia Modli­twy jest po pierw­sze uczest­ni­cze­nie w nim, a po dru­gie czy­nie­nie wszyst­kie­go, aby nie stał się on jedy­ną oka­zją do spo­tka­nia, modli­twy, czy nawet poróż­nie­nia się. Tydzień Modli­twy jest też wła­śnie od tego, aby poka­zać róż­ni­ce, ich bło­go­sła­wień­stwo, któ­re cza­sem tra­pi, róż­ni­ce, któ­re świad­czą o bogac­twie ducha i tra­dy­cji poszcze­gól­nych Kościo­łów. W koń­cu, gdy wcho­dzi­my do świą­ty­ni inne­go Kościo­ła chce­my, aby ‘oni’ poka­za­li swo­ją inność, to, co mają naj­lep­sze, ale aby nie zapo­mnie­li rów­nież o atmos­fe­rze gościn­ne­go domu, w któ­rym gospo­da­rzem będzie przede wszyst­kim Jezus Chry­stus – naj­waż­niej­sza przy­czy­na i cel eku­me­nii
.

:: Ekumenizm.pl: Czy eku­me­nizm potrze­bu­je hie­rar­chów?

:: Ekumenizm.pl: Wyklu­cza­nie gre­ko­ka­to­li­ków z Tygo­dnia Eku­me­nicz­ne­go

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.