Tym razem prawosławno-rzymskokatolickie pitu-pitu
- 20 września, 2009
- przeczytasz w 3 minuty
Relacje rzymskokatolicko-prawosławne uległy poprawie. Katolicy nie są już obwiniani za prozelityzm – powiedział kardynał Walter Kasper po spotkaniu Benedykta XVI z abp. Hilarionem, odpowiedzialnym w Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej za kontakty zagraniczne. Kasper, odpowiedzialny w Watykanie za dialog ekumeniczny, podkreślił, że wprawdzie trudno określić datę spotkania papieża z patriarchą moskiewskim, to jednak istnieje wiele kanałów porozumienia między Moskwą a Rzymem, które, gdy czas dojrzeje, doprowadzą do spotkania obydwu hierarchów. Zapytany o najtrudniejszą […]
Relacje rzymskokatolicko-prawosławne uległy poprawie. Katolicy nie są już obwiniani za prozelityzm – powiedział kardynał Walter Kasper po spotkaniu Benedykta XVI z abp. Hilarionem, odpowiedzialnym w Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej za kontakty zagraniczne.
Kasper, odpowiedzialny w Watykanie za dialog ekumeniczny, podkreślił, że wprawdzie trudno określić datę spotkania papieża z patriarchą moskiewskim, to jednak istnieje wiele kanałów porozumienia między Moskwą a Rzymem, które, gdy czas dojrzeje, doprowadzą do spotkania obydwu hierarchów.
Zapytany o najtrudniejszą kwestię dialogu ekumenicznego między prawosławnymi a rzymskimi katolikami, abp Hilarion wskazał na status wschodnich Kościołów unickich, w szczególności na Ukrainie.
Komentarz
Po wieloreligijnej sielance z Krakowa przyszedł czas na ekumeniczne pitu-pitu z Rzymu. Oto po raz kolejny (nowy) szef cerkiewnego MSZ‑u spotkał się z papieżem (poprzedni został w między czasie patriarchą) i po raz kolejny zadekretowano, że prawosławni i rzymscy katolicy są znów bliżej siebie. Ileż to jeszcze etapów pozostało na ekumenicznej linijce, odmierzającej bliskość i oddalenie obydwu wspólnot? Enigmatycznie kardynał Kasper ogłosił, że oto Moskwa nie ma nic do Watykanu, po czym Hilarion jakby to zdementował, twierdząc, że wciąż problemem pozostają Kościoły unijne. Warto przypomnieć, że kilka dni temu odbyło się w Watykanie spotkanie Benedykta XVI z patriarchami i innymi zwierzchnikami wschodnich Kościołów unickich, podczas którego papież podkreślił ich znaczenie dla Stolicy Apostolskiej oraz uwydatnił ich łączność “z Następcą Świętego Piotra”. Ten właśnie status wciąż przeszkadza Cerkwi.
Każde spotkanie między wysokimi przedstawicielami rosyjskiej Cerkwi a Watykanem określane jest jako zbliżenie, przy czym praktycznie nic nie zmienia się we wzajemnych relacjach. Wprawdzie rosyjska strona podkreśla o wiele lepszą atmosferę bilateralnych kontaktów od czasu pontyfikatu Benedykta XVI, to jednak dobre samopoczucie dyskutantów, którzy z pewnością nie szczędzą sobie uprzejmości, nie przekłada się na konkrety, a jest nim między innymi spotkanie papieża i patriarchy.
Piszę „między innymi”, gdyż przypisywanie magicznej mocy sprawczej takiemu spotkaniu byłoby błędem i zaklinaniem rzeczywistości, jakby ta miała zależeć od tego spotkania. Jest wiele innych, ważniejszych zagadnień, jednak owo spotkanie, które urosło do rangi symbolu pokazuje w pewien sposób rzeczywisty stan relacji rzymskokatolicko-prawosławnych. A te nie bywają najpiękniejsze, mimo wciąż odmienianego przez wszystkie przypadki sojuszu obydwu „siostrzanych Kościołów” na rzecz wartości moralnych i etycznych, tudzież sojuszu walczącego z liberalizmem zachodnich Kościołów protestanckich, za pieniądze których, nota bene, duchowni Kościołów wschodnich często kształcą się na zachodnich uczelniach teologicznych. Najwyraźniej ów sojusz to stanowczo za mało, a przyzywana jedność rzymskokatolicko-prawosławna wydaje się być równie (lub jeszcze bardziej) daleko jak jedność rzymskokatolicko-luterańska, tyle że z zupełnie innych przyczyn.
Wprawdzie prawosławie i rzymski katolicyzm w odróżnieniu od relacji ewangelicko-rzymskokatolickich łączy podobne rozumienie kwestii eklezjologicznych i jednakowe podejście do kwestii moralno-etycznych, to jednak dzieli je przepaść nieufności, kościelno-politycznych zaszłości, w tym szczególnie strefy wpływów i władzy. Z całą pewnością papież Ratzinger ma wielkie marzenie, jeszcze z lat profesorskich, aby Wschód i Zachód uściskały się jak na słynnej ikonie przedstawiającej apostołów Piotra i Pawła. Jednak wszystko wskazuje na to, że porozumienie i zrozumienie zależy głównie od tego, jaki duch panować będzie w Moskwie. Ani papież, ani tym bardziej patriarcha nie jest jedynym panem w swoim zamku — wie to zarówno Benedykt, a także Cyryl.
Dariusz Bruncz
Na zdjęciu patriarcha ekumeniczny Konstantynopola Bartolomeusz I z Benedyktem XVI
:: Ekumenizm.pl: Jeszcze nigdy nie było tak dobrze
:: Ekumenizm.pl: Prawosławny dwugłos w ekumenii?
:: Ekumenizm.pl: Ukraina dzieli Moskwę i Rzym