
- 21 maja, 2015
- przeczytasz w 3 minuty
Za nami kolejne posiedzenie Synodu Kościoła ewangelicko-reformowanego. Posiedzenie, które trudno określić mianem przełomu. Z kilku względów.
U reformowanych bez zmian
Za nami kolejne posiedzenie Synodu Kościoła ewangelicko-reformowanego. Posiedzenie, które trudno określić mianem przełomu. Z kilku względów.
Po pierwsze, kwestia kandydatów do gremiów ogólnokościelnych. Mówiąc wprost, od lat kandydują wciąż te same osoby. Ale dodać trzeba, że nie ma zbyt wielu nowych chętnych do zajmowania najważniejszych stanowisk w gremiach Kościoła Łaskiego i Reja.
Na majowym Synodzie w Zelowie wybierano prezesa najważniejszego kościelnego gremium. W tym roku upłynęła kadencja Ewy Jóźwiak jako prezeski Synodu. Pani prezes jest m.in. redaktorką naczelną kościelnego pisma „Jednota”, a także członkinią innych kościelnych gremiów. Wcześniej pełniła też funkcję sekretarza Synodu. W głosowaniu pokonała Zdenka Matysa, skądinąd wieloletniego prezesa… Synodu. Co ciekawe, pierwsza kandydatura zdobyła ważnych głosów 28, podczas gdy konkurent 21. Wybór więc dla synodałów wcale nie był łatwy.
Jak ocenić ten stan rzeczy? Przy całym szacunku dla osób pracujących społecznie na rzecz reformowanej wspólnoty taka sytuacja nie napawa optymizmem. Nie ma wymiany elit. Średnia wieku synodałów od lat pozostawia wiele do życzenia. Jest to z całą pewnością jedno z kluczowych wyzwań stojących przed „kalwińskimi” liderami.
Po drugie, prymat kwestii finansowych nad misją. Omawiano możliwości kolejnych inwestycji o charakterze czysto biznesowym. Szansa na nie pojawiła się wraz z odzyskaniem przez Kościół ok. 14 mln złotych (odszkodowania za utracone mienie).
Troska o finanse Kościoła jest czymś nad wyraz zrozumiałym. Dzięki środkom finansowym może on pełnić misję w społeczeństwie. Szkoda że z mniejszą troską liderzy Kościoła spoglądają na misję, na liczebny i duchowy wzrost Kościoła. By się o tym przekonać, wystarczy porównać poszczególne pozycje kościelnego budżetu.
Misja wymaga konkretnego wsparcia. Przykład: wiele sygnałów świadczy o poważnych kłopotach we wrocławskim ośrodku diasporalnym. Szkoda, bo jeszcze niedawno mówiło się o możliwości powołania w stolicy Dolnego Śląska reformowanej parafii z prawdziwego zdarzenia. To ostatni dzwonek, żeby władze Kościoła uratowały tę ciekawą i potrzebną inicjatywę. W końcu pieniędzy nie powinno zabraknąć.
Po trzecie, faktyczny brak kompleksowego raportu na temat ordynacji osób o orientacji innej niż heteroseksualna. Problem nie wziął się z powietrza. W 2011 roku Synod zobowiązał konferencję duchownych oraz Synodalną Komisję Problemową do przygotowania wspólnego raportu dla Kościoła na temat służby osób „homofilnych”. Raport miał być przygotowany najpóźniej do sesji Synodu w 2015 r. Trudno jednak uznać dokument liczący ponad 3 tys. znaków za raport. Sama jego treść jest dość ciekawie napisana, jednak nie spełnia wymogów, jakie w uchwale z 2011 roku ustalił Synod.
Co do treści: sprawa jest właściwie odłożona ad acta. W dokumencie czytamy, że problem ten jest „wtórnym odbiciem dyskusji w innych kręgach społecznych”. Komisja jest sceptyczna wobec ordynacji wspomnianych osób na duchownych. Ale opowiada się za dalszą dyskusją w Kościele. Wobec takiej postawy komisji należy docenić przedłużenie jej prac przez Synod. Z tym że, być może, należałoby w niej dokonać pewnych zmian, jeśli ów raport miałby kiedykolwiek powstać. W opinii członków Synodu i komisji problemowej, z którymi rozmawiałem, komisja ta jest właściwie martwa. Szkoda, bo nierzadko zasiadają w niej ludzie kompetentni.
W ostatnich latach liderzy Kościoła reformowanego włożyli wiele trudu w uporządkowanie spraw finansowych. Odbyło się to kosztem cennych inicjatyw, które powinny być wizytówką Kościoła. Teraz przyszedł czas na nadrobienie zaległości.
Autor jest redaktorem naczelnym miesięcznika ewangelickiego
»> Ekumenizm.pl: Synod reformowanych w Zelowie
»> Ekumenizm.pl: Kościół nie jest rajem — rozmowa z Ewą Jóźwiak, prezesem Synodu Kościoła Ewangelicko-Reformowanego