Opinie

Zły adres — papież Franciszek w Konstantynopolu


Biskup Rzy­mu, papież Fran­ci­szek i patriar­cha eku­me­nicz­ny Kon­stan­ty­no­po­la Bar­tło­miej spo­tka­li się w Fana­rze pod­czas litur­gii spra­wo­wa­nej z oka­zji świę­ta apo­sto­ła św. Andrze­ja. Po nabo­żeń­stwie Fran­ci­szek pod­kre­ślił w swo­im prze­mó­wie­niu, że bar­dzo mu zale­ży na jed­no­ści sio­strza­nych Kościo­łów i pod­pi­sał z patriar­chą Bar­tło­mie­jem wspól­ne oświad­cze­nie, w któ­rym zna­lazł się rów­nież apel o zacho­wa­nie chrze­ści­jań­skiej obec­no­ści na Bli­skim Wscho­dzie, dekla­ra­cja o kon­ty­nu­owa­niu dia­lo­gu teo­lo­gicz­ne­go oraz kon­struk­tyw­nych roz­mów ze świa­tem isla­mu. Komen­tarz Świat obie­gło przej­mu­ją­ce […]


Biskup Rzy­mu, papież Fran­ci­szek i patriar­cha eku­me­nicz­ny Kon­stan­ty­no­po­la Bar­tło­miej spo­tka­li się w Fana­rze pod­czas litur­gii spra­wo­wa­nej z oka­zji świę­ta apo­sto­ła św. Andrze­ja. Po nabo­żeń­stwie Fran­ci­szek pod­kre­ślił w swo­im prze­mó­wie­niu, że bar­dzo mu zale­ży na jed­no­ści sio­strza­nych Kościo­łów i pod­pi­sał z patriar­chą Bar­tło­mie­jem wspól­ne oświad­cze­nie, w któ­rym zna­lazł się rów­nież apel o zacho­wa­nie chrze­ści­jań­skiej obec­no­ści na Bli­skim Wscho­dzie, dekla­ra­cja o kon­ty­nu­owa­niu dia­lo­gu teo­lo­gicz­ne­go oraz kon­struk­tyw­nych roz­mów ze świa­tem isla­mu.

Komen­tarz

Świat obie­gło przej­mu­ją­ce zdję­cie papie­ża Fran­cisz­ka kła­nia­ją­ce­go się patriar­sze Bar­tło­mie­jo­wi, któ­ry cału­je Bisku­pa Rzym­skie­go w gło­wę. Pięk­ne. Czy moc­ne? Z pew­no­ścią robi wra­że­nie, ale to tyl­ko gest, któ­ry dla papie­ża Fran­cisz­ka nie jest nie­spo­dzie­wa­ny, a i jego donio­słość przy­naj­mniej od pamięt­ne­go spo­tka­nia bł. Paw­ła VI i patriar­chy Ate­na­go­ra­sa nie jest aż tak wiel­ka. Nawet po 50 latach, a może szcze­gól­nie po 50 latach.

Tra­dy­cyj­ne — w żad­nym razie nie­prze­ło­mo­we — spo­tka­nie papie­ża z patriar­chą nie wno­si nicze­go nowe­go w rela­cje pra­wo­sław­no-rzym­sko­ka­to­lic­kie. Dla­cze­go? Trud­no nie wie­rzyć papie­żo­wi Fran­cisz­ko­wi, że chce peł­nej jed­no­ści z pra­wo­sła­wiem — szcze­gól­nie moc­no pod­kre­ślał to jego poprzed­nik, Bene­dykt XVI, a i Jan Paweł II chęt­nie mówił o pojed­na­niu mię­dzy oby­dwie­ma tra­dy­cja­mi. Jed­nak roz­mo­wa o pojed­na­niu z pra­wo­sła­wiem, jeśli mia­ła­by cokol­wiek przy­nieść widzial­ne­go, powin­na odbyć się nie w mało zna­czą­cym Fana­rze, gdzie pra­wo­sław­ni prak­tycz­nie się wykru­sza­ją, a w Moskwie, któ­ra wciąż przy­po­mi­na, kto roz­da­je kar­ty w świa­to­wym pra­wo­sła­wiu.

W jakiejś mie­rze wymow­ne jest rów­nież mil­cze­nie naj­więk­sze­go por­ta­lu pra­wo­sław­ne­go w Pol­sce — cerkiew.pl — o papie­skiej piel­grzym­ce (jest tam mnó­stwo infor­ma­cji o wie­lu — z pew­no­ścią — istot­nych kwe­stiach), gdyż — co wia­do­mo nie od dziś — dla „pol­skich pra­wo­sław­nych” głos pły­ną­cy ze świę­tej Rusi jest lepiej sły­szal­ny niż ten z Patriar­cha­tu Eku­me­nicz­ne­go.

Szcze­rze powie­dziaw­szy, męczą i dzi­wią mnie powta­rza­ne niczym man­tra kon­sta­ta­cje teo­lo­gów rzym­sko­ka­to­lic­kich, prze­ko­nu­ją­cych, że o ile dia­log „ze wspól­no­ta­mi wyro­sły­mi z Refor­ma­cji” nie ma sen­su, bo to i tam­to, to dia­log z pra­wo­sła­wiem jest możliwy/celowy, bo to i tam­to. Otóż mimo wie­lu zbież­no­ści teo­lo­gicz­nych i etycz­nych prze­paść ekle­zjo­lo­gicz­no-kul­tu­ro­wa i przede wszyst­kim kościel­no-poli­tycz­na dzie­lą­ca wewnętrz­nie podzie­lo­ne pra­wo­sła­wie (porów­ny­wal­nie do pro­te­stan­ty­zmu) i rzym­ski kato­li­cyzm jest ogrom­na. Czy do przej­ścia? Nie wiem. Może tak, może nie. Wszyst­ko w rękach Boga. Nie­mniej o kie­run­ku w świa­to­wym pra­wo­sła­wiu DZISIAJ nie decy­du­je od daw­na osa­mot­nio­ny Kon­stan­ty­no­pol, choć miał szan­se to zmie­nić, a wła­śnie Moskwa. Ta kon­ste­la­cja ma real­ne szan­se się zmie­nić, gdy na Ukra­inie doj­dzie do zjed­no­cze­nia zwa­śnio­nych Cer­kwi. To pojed­na­nie nie jest z pew­no­ścią na rękę Patriar­cha­to­wi Moskiew­skie­mu, któ­ry na eku­me­nicz­nej are­nie mię­dzy­na­ro­do­wej zacho­wu­je się porów­ny­wal­nie do Puti­na na Kry­mie. Podo­bień­stwo nie jest przy­pad­ko­we.

Cóż więc miał zro­bić papież Fran­ci­szek? Z pew­no­ścią nie zro­bił nicze­go złe­go. Współ­czu­ję nie­co Bar­tło­mie­jo­wi — to głów­nie na jego gło­wę posy­pią się oskar­że­nia o zdra­dę, choć z pew­no­ścią i wśród rzym­sko­ka­to­lic­kich tra­dy­cjo­na­li­stów nie bra­ku­je takich, któ­rzy papie­ski gest uzna­ją za kolej­ną wyprze­daż kato­lic­kiej praw­dy. Papież zro­bił to, co powi­nien i podob­nie uczy­nił patriar­cha, tyle tyl­ko, że to i tak nie­wie­le przy­nie­sie dopó­ki nie zosta­ną upo­rząd­ko­wa­ne rela­cje waty­kań­sko-moskiew­skie.

foto: vatican.va

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.