Społeczeństwo

Walka o Biały Dom i religia


Świa­to­we media skrzęt­nie odno­to­wu­ją cio­sy i wpad­ki zali­cza­ne przez Hil­la­ry Clin­ton (Par­tia Demo­kra­tycz­na) oraz Donal­da Trum­pa (Par­tia Repu­bli­kań­ska), ubie­ga­ją­cych się o naj­po­tęż­niej­szy urząd poli­tycz­ny na świe­cie — pre­zy­den­ta USA. Po wido­wi­sko­wych pra­wy­bo­rach, kon­wen­cjach par­tyj­nych wal­ka przy­spie­sza i nawet jeśli reli­gia nie roz­pa­la Ame­ry­ka­nów jak daw­niej, to jed­nak czyn­ni­ki wyzna­nio­we nie są bez zna­cze­nia.


Szta­by wybor­cze dys­po­nu­ją­ce gigan­tycz­ny­mi środ­ka­mi finan­so­wy­mi zatrud­nia­ją ana­li­ty­ków, socjo­lo­gów, psy­cho­lo­gów, spe­cja­li­stów od komu­ni­ka­cji spo­łecz­nej i róż­nych gałę­zi gospo­dar­ki, codzien­nie bada­ją nastro­je, wgry­za­ją się w tabel­ki, algo­ryt­my, chcąc zro­zu­mieć pra­gnie­nia, ocze­ki­wa­nia, a w szcze­gól­no­ści emo­cje elek­to­ra­tu.

W USA, gdzie roz­dział Kościo­ła od pań­stwa przy­jął spe­cy­ficz­ną for­mę, któ­ra wie­lu Euro­pej­czy­kom koja­rzyć się może raczej z pań­stwem kle­ry­kal­nym w wer­sji wie­lo­wy­zna­nio­wej niż neu­tral­no­ścią jako taką, reli­gia odgry­wa wciąż klu­czo­wą rolę. Zasad­ni­czo linie podzia­łów nie prze­bie­ga­ją wzdłuż gra­nic kon­fe­syj­nych, a wyni­ka­ją z czyn­ni­ków spo­łecz­no-etycz­nych. Nawet dwie naj­bar­dziej wpły­wo­we gru­py reli­gij­ne — kato­li­cy i pro­te­stan­tyzm ewan­ge­li­kal­ny — są wewnętrz­nie zróż­ni­co­wa­ne, choć — zaska­ku­ją­co — to wła­śnie obóz ewan­ge­li­ka­łów cha­rak­te­ry­zu­je się więk­szą jed­no­rod­no­ścią poli­tycz­ną od kato­li­ków.

Trwa bru­tal­na wal­ka — mówiąc umow­nie — mię­dzy kon­ser­wa­ty­sta­mi a libe­ra­ła­mi, w któ­rej klu­czo­wa nie jest przy­na­leż­ność wyzna­nio­wa do takie­go czy inne­go Kościo­ła, a raczej sto­su­nek do imi­gra­cji, abor­cji, isla­mu, rasi­zmu czy praw LGBT oraz posia­da­nia bro­ni. Pierw­szy temat jest szcze­gól­nie waż­ny nie tyl­ko dla­te­go, że jest czę­ścią głów­nych debat wybor­czych, ale doty­czy struk­tu­ry wie­lu wspól­not wyzna­nio­wych bazu­ją­cych wła­śnie na imi­gran­tach. I znów naj­więk­szy­mi bene­fi­cjen­ta­mi są tutaj Kościo­ły ewan­ge­li­kal­ne i naj­więk­sza deno­mi­na­cja w USA — Kościół rzym­sko­ka­to­lic­ki.

Kato­lic­ki głos przy urnach

W kwe­stii wyzna­nio­wej jasne jest tyl­ko to, że kolej­ny pre­zy­dent Sta­nów Zjed­no­czo­nych będzie protestantem/protestantką. Hil­la­ry Clin­ton jest meto­dyst­ką, a Donald Trump mówi o pre­zbi­te­riań­skim (refor­mo­wa­nym) wycho­wa­niu. Mąż Clin­ton — były pre­zy­dent Bill Clin­ton jest bap­ty­stą — a żona Trum­pa, Mela­nia, jest od nie­daw­na epi­sko­pa­lian­ką (angli­kan­ką). Dzie­ci Clin­to­nów i Trum­pów poszły jesz­cze inną dro­gą.

O wie­le inte­re­su­ją­cy są kan­dy­da­ci na wice­pre­zy­den­tów — tutaj aku­rat jasne jest, że kolej­nym wice­pre­zy­den­tem USA będzie kato­lik, cho­ciaż z dużym zastrze­że­niem.

U boku Donal­da Trum­pa star­tu­je Mike Pen­ce, guber­na­tor sta­nu India­na, któ­ry okre­śla się mia­nem ‚ewan­ge­li­kal­ne­go kato­li­ka’. Pen­ce pocho­dzi z rzym­sko­ka­to­lic­kiej rodzi­ny i miał zostać nawet kapła­nem, jed­nak w 1978 r. prze­żył nawró­ce­nie i zwią­zał się z ewan­ge­li­kal­nym mega-Kościo­łem, choć for­mal­nie nie opu­ścił Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go, spo­ra­dycz­nie uczęsz­cza­jąc na mszę. Pyta­ny o wyzna­nio­wą toż­sa­mość, Pen­ce pod­kre­śla kato­lic­kie wycho­wa­nie i wyraź­nie uni­ka jed­no­znacz­nej dekla­ra­cji. Od nie­daw­na mówi o ‚ewan­ge­li­kal­nym kato­li­cy­zmie’, co odczy­ty­wa­ne jest jako chęć przy­po­do­ba­nia się z jed­nej stro­ny ewan­ge­li­ka­łom i kon­ser­wa­tyw­nym kato­li­kom. Oby­dwie gru­py doga­du­ją się mię­dzy sobą szyb­ciej niż ze swo­imi libe­ral­ny­mi współ­wy­znaw­ca­mi.

Kan­dy­da­tem demo­kra­tów na wice­pre­zy­den­ta jest wycho­wa­nek jezu­itów, sena­tor Tim Kaine. Pod­czas kon­wen­cji demo­kra­tów w Fila­del­fii swo­je prze­mó­wie­nie wygło­sił po angiel­sku i hisz­pań­sku, a siły hisz­pań­sko­ję­zycz­ne­go elek­to­ra­tu trud­no prze­ce­nić, choć nie jest on wyzna­nio­wo homo­ge­nicz­ny jak kie­dyś, gdyż wie­lu Laty­no­sów prze­cho­dzi do Kościo­łów pro­te­stanc­kich i coraz czę­ściej na islam. Kaine nie może liczyć na popar­cie kon­ser­wa­tyw­nych kato­li­ków, dla któ­rych Clin­ton jest nie­wy­bie­ral­na ze wzglę­du na libe­ral­ne sta­no­wi­sko wobec ochro­ny życia nie­na­ro­dzo­ne­go, jed­nak bada­nia prze­pro­wa­dza­ne przez reno­mo­wa­ny Pew Rese­arch Cen­ter poka­zu­ją, że prze­wa­ża­ją­ca licz­ba kato­li­ków wes­prze jed­nak duet Clin­ton-Kaine.

Kato­lic­ki głos przy urnach jest istot­ny. Kato­li­cy sta­no­wią 1/5 elek­to­ra­tu i są potęż­ną siłą w środ­ko­wo-zachod­nich sta­nach okre­śla­nych mia­nem swing-sta­tes, a więc takich, któ­re raz gło­su­ją za repu­bli­kań­skim, a raz za demo­kra­tycz­nym kan­dy­da­tem, prze­chy­la­jąc nie­rzad­ko sza­lę zwy­cię­stwa.

Ewan­ge­li­kal­ni za Trum­pem, tra­dy­cyj­ni pro­te­stan­ci za Clin­ton

Wier­ni Kościo­łów ewan­ge­li­kal­nych — w więk­szo­ści kon­ser­wa­tyw­nych — zde­cy­do­wa­nie opo­wia­da­ją się za Trum­pem, mimo że ich kan­dy­dat nie speł­nia wymo­gów etycz­nych (jest dwu­krot­nym roz­wod­ni­kiem). Trum­pa otwar­cie popar­ło kil­ku wpły­wo­wych pasto­rów ewan­ge­li­kal­nych, repre­zen­tu­ją­cych ame­ry­kań­ską pra­wi­cę reli­gij­ną, argu­men­tu­jąc, że Trump jest jedy­ną nadzie­ją na obro­nę tra­dy­cyj­ne­go mał­żeń­stwa oraz dele­ga­li­za­cji abor­cji. Skąd ta pew­ność? Już w maju br., jesz­cze przed ofi­cjal­ną kon­wen­cją repu­bli­ka­nów, Trump ogło­sił nazwi­ska 11 sędziów, jakich nomi­no­wał­by do Sądu Naj­wyż­sze­go, jeśli wygra wybo­ry. Sędzio­wie ci zna­ni z kon­ser­wa­tyw­ne­go sta­no­wi­ska wobec praw mniej­szo­ści sek­su­al­nych i abor­cji, mie­li­by zagwa­ran­to­wać moral­ny zwrot w ame­ry­kań­skim pra­wo­daw­stwie.

Eric Meta­xas, popu­lar­ny pisarz, autor best­sel­le­ru o nie­miec­kim męczen­ni­ku ks. Die­tri­chu Bon­ho­ef­fe­rze, jest jed­nym z wpły­wo­wych ewan­ge­li­ka­łów, któ­ry ofi­cjal­nie poparł Trum­pa. W roz­mo­wie z por­ta­lem The Daily Beast przy­znał, że nie­któ­re wypo­wie­dzi Trum­pa nt. kobiet, nie­peł­no­spraw­nych, muzuł­ma­nów czy imi­gran­tów są zasta­na­wia­ją­ce, jed­nak odda­nie gło­su na repu­bli­ka­ni­na uwa­ża za moral­ne. — Trump zacho­wu­je się cza­sa­mi jak sza­lo­ny wujek na rodzin­nych przy­ję­ciach, któ­ry nie wie, kie­dy się zamknąć, ale ma dobre ser­ce. Meta­xas i wie­lu innych lide­rów kon­ser­wa­tyw­ne­go pro­te­stan­ty­zmu liczy, że dobry wujek Donald speł­ni obiet­ni­cę i mia­nu­je odpo­wied­nich sędziów.

Jed­nak inny por­tal — Poli­ti­Fact — pod­su­mo­wał, że aż 85% wybor­czych wypo­wie­dzi Trum­pa to stwier­dze­nia czę­ścio­wo praw­dzi­we lub fał­szy­we. U Clin­ton współ­czyn­nik ten wyniósł „jedy­nie” 48%. Scep­tycz­nie o Trum­pie mówi rów­nież dzien­ni­karz śled­czy David Cay John­ston, lau­re­at Nagro­dy Pulit­ze­ra i autor książ­ki o Trum­pie, któ­re­go karie­rę obser­wu­je od 1988 r. W roz­mo­wie z Reli­gion News Servi­ce, John­ston pod­kre­śla, że sło­wa Trum­pa sto­ją w jaskra­wej sprzecz­no­ści z etycz­ny­mi wypo­wie­dzia­mi Nowe­go Testa­men­tu, a jego sto­su­nek do abor­cji to wynik poli­tycz­ne­go wyra­cho­wa­nia, a nie moral­ne­go prze­ko­na­nia.

Hil­la­ry Clin­ton może liczyć na zale­d­wie kil­ka­na­ście pro­cent gło­sów ewan­ge­li­kal­nych chrze­ści­jan, iden­ty­fi­ku­ją­cych się z libe­ral­no-lewi­co­wym spek­trum. Zde­cy­do­wa­nie więk­szym popar­ciem cie­szy się wśród wier­nych tra­dy­cyj­nych Kościo­łów pro­te­stanc­kich (main­li­ne), Żydów, muzuł­ma­nów i ate­istów. Może też bar­dziej niż Trump liczyć na popar­cie mniej­szo­ści etnicz­nych, w tym szcze­gól­nie Laty­no­sów i Afro­ame­ry­ka­nów. Dzien­nik The Washing­ton Post zauwa­żył inte­re­su­ją­ca pra­wi­dło­wość: czar­no­skó­rzy Ame­ry­ka­nie, nale­żą­cy do Kościo­łów pro­te­stanc­kich, czę­ściej niż ich bia­li współ­o­by­wa­te­le kie­ru­ją się wybor­czy­mi suge­stia­mi duchow­nych, a ci w prze­wa­ża­ją­cej licz­bie czę­ściej popie­ra­ją Clin­ton niż Trum­pa. Jest to zwią­za­ne ze spe­cy­fi­ką „czar­nych Kościo­łów”, któ­re odgry­wa­ły zasad­ni­czą rolę w wal­ce o pra­wa czło­wie­ka.

Jaką rolę ode­gra reli­gia w tych wybo­rach oka­że się dopie­ro w listo­pa­dzie, gdy goto­we będą szcze­gó­ło­we ana­li­zy wyni­ków, jed­nak nie ule­ga wąt­pli­wo­ści, że reli­gia sys­te­ma­tycz­nie tra­ci na zna­cze­niu, a wpły­wy fun­da­men­ta­li­stów chrze­ści­jań­skich top­nie­ją, tak­że w Par­tii Repu­bli­kań­skiej. — To są już ostat­nie wybo­ry, w któ­rych wyzna­nie się liczy. Nie­dłu­go reli­gia będzie w poli­ty­ce pie­śnią prze­szło­ści. Świad­czy o tym wła­śnie fakt, że kan­dy­da­tem ewan­ge­li­ka­łów jest dwu­krot­ny roz­wod­nik i ktoś kto w koście­le poja­wia się raz na rok — pod­su­mo­wu­je ks. dr Kazi­mierz Bem, pol­ski duchow­ny pra­cu­ją­cy w Zjed­no­czo­nym Koście­le Chry­stu­sa w USA.

Poży­je­my, zoba­czy­my.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.