Społeczeństwo

15 października — dzień dziecka utraconego


15 paź­dzier­ni­ka jest w Sta­nach Zjed­no­czo­nych ofi­cjal­nie obcho­dzo­ny jako Dzień Pamię­ci Dzie­ci Nie­na­ro­dzo­nych i Zmar­łych (Pre­gnan­cy and Infant Loss Remem­bran­ce Day) już od 1988 roku. Stra­ta upra­gnio­ne­go dziec­ka, poro­nie­nie, mar­twy poród, śmierć tuż po naro­dze­niu jest trau­ma­tycz­nym prze­ży­ciem dla rodzi­ców. Dla­te­go paź­dzier­nik jest mie­sią­cem szcze­gól­nym dla tysię­cy kobiet i męż­czyzn, któ­rzy doświad­czy­li stra­ty dziec­ka. W tym dniu Ame­ry­ka­nie zakła­da­ją różo­­wo-błę­­ki­t­ne wstą­żecz­ki, […]


15 paź­dzier­ni­ka jest w Sta­nach Zjed­no­czo­nych ofi­cjal­nie obcho­dzo­ny jako Dzień Pamię­ci Dzie­ci Nie­na­ro­dzo­nych i Zmar­łych (Pre­gnan­cy and Infant Loss Remem­bran­ce Day) już od 1988 roku.

Stra­ta upra­gnio­ne­go dziec­ka, poro­nie­nie, mar­twy poród, śmierć tuż po naro­dze­niu jest trau­ma­tycz­nym prze­ży­ciem dla rodzi­ców. Dla­te­go paź­dzier­nik jest mie­sią­cem szcze­gól­nym dla tysię­cy kobiet i męż­czyzn, któ­rzy doświad­czy­li stra­ty dziec­ka. W tym dniu Ame­ry­ka­nie zakła­da­ją różo­wo-błę­kit­ne wstą­żecz­ki, zapa­la­ją zni­cze, skła­da­ją kwia­ty w kościo­łach, szpi­ta­lach i na cmen­ta­rzach, wyra­ża­jąc w ten spo­sób soli­dar­ność z osie­ro­co­ny­mi rodzi­ca­mi

Idea 15 paź­dzier­ni­ka jest zwią­za­na z potrze­bą zmia­ny spo­so­bu postrze­ga­nia przez spo­łe­czeń­stwo pro­ble­mów, z jaki­mi bory­ka­ją się rodzi­ce po stra­cie dziec­ka. W Pol­sce wciąż nie ma spo­łecz­ne­go przy­zwo­le­nia na prze­ży­wa­nie przez rodzi­ców żało­by po wcze­snej utra­cie dziec­ka (poro­nie­niu samo­ist­nym). Tak­że śmierć dziec­ka, któ­re żyło na tyle krót­ko, że nie mia­ło szans zaist­nieć spo­łecz­nie, jest wręcz nego­wa­na przez oto­cze­nie, któ­re odbie­ra rodzi­com pra­wo do żało­by. Brak pomo­cy psy­cho­lo­gicz­nej, ure­gu­lo­wań praw­nych w Pol­sce w zakre­sie pogrze­bu i wyda­wa­nia ciał przed­wcze­śnie uro­dzo­nych dzie­ci, odma­wia­nie kościel­ne­go pogrze­bu dzie­ciom mar­two uro­dzo­nym oraz brak pro­ce­dur w szpi­ta­lach w sytu­acjach prze­gra­nych naro­dzin (jak choć­by kła­dze­nie matek na salę z kobie­ta­mi z dzieć­mi) ozna­cza, iż temat śmier­ci dzie­ci wciąż jest uni­ka­ny i nie rozu­mia­ny.

Poro­nie­nie samo­ist­ne, któ­re­go w Pol­sce, każ­de­go roku doświad­cza ok. 40 000 kobiet oraz mar­twe naro­dzi­ny (ok. 2000 rocz­nie), trak­to­wa­ne są w świa­do­mo­ści spo­łecz­nej jako zabieg medycz­ny. Tym­cza­sem dla rodzi­ców to dra­mat, któ­ry pozo­sta­wia śla­dy na całe życie. Utra­co­ne dziec­ko, to jed­no­cze­śnie stra­co­ne nadzie­je i marze­nia. Wie­le matek, któ­re doświad­czy­ły stra­ty nie otrzy­mu­je żad­ne­go wspar­cia od naj­bliż­szych. Ich ból jest nie­zro­zu­mia­ły dla oto­cze­nia. To temat tabu, o któ­rym nie wypa­da gło­śno mówić. Naj­bliż­si dowia­du­jąc się podob­nej tra­ge­dii w rodzi­nie, czy wśród zna­jo­mych czu­ją ogrom­ne zakło­po­ta­nie w sto­sun­ku do rodzi­ców, któ­rych to dotknę­ło. Ich pró­by pocie­sza­nia wska­zu­ją na kom­plet­ne nie­zro­zu­mie­nie tra­ge­dii, jaką jest dla rodzi­ców śmierć każ­de­go dziec­ka („ciesz się, że to sta­ło się tak wcze­śnie, a nie pod koniec cią­ży”, „prze­cież dziec­ko i tak było bar­dzo cho­re, mie­li­by­ście same kło­po­ty”, „jesteś mło­da, uro­dzisz jesz­cze nie­jed­no dziec­ko”). Stra­ta dziec­ka wią­że się ze znacz­nym obni­że­niem wła­snej war­to­ści i poczu­ciem winy za to co się sta­ło. Przy bra­ku pomo­cy, taka sytu­acja czę­sto pro­wa­dzi do dłu­go­trwa­łej depre­sji i zała­ma­nia.

Obec­ny roz­wój medy­cy­ny nie­wąt­pli­wie pomógł wie­lu dzie­ciom i ich rodzi­com. Wie­dza leka­rzy i spe­cja­li­stycz­na apa­ra­tu­ra umoż­li­wia­ją wyle­cze­nie wie­lu cho­rób, będą­cych daw­niej wyro­kiem śmier­ci. Jed­nak mimo naj­wspa­nial­sze­go postę­pu medy­cy­ny, dzie­ci będą umie­rać zawsze. Tym waż­niej­sze jest, by takie tra­ge­die nie były tema­tem tabu, by nie pozo­sta­wiać osie­ro­co­nych rodzi­ców w spo­łecz­nej próż­ni, lecz by umoż­li­wić im peł­ne prze­ży­cie żało­by i uwraż­li­wić spo­łe­czeń­stwo na pro­ble­my i uczu­cia rodzi­ców po stra­cie.

Dla­te­go, w lutym 2004 r. powsta­ło forum „Cho­re dziec­ko, Stra­ta dziec­ka”, któ­re sta­ło się inter­ne­to­wą gru­pą wspar­cia, poma­ga­ją­cą rodzi­com w prze­ży­wa­niu żało­by oraz powro­cie do życia. Forum, dzię­ki swo­jej inter­ne­to­wej spe­cy­fi­ce, jest otwar­te dla wszyst­kich potrze­bu­ją­cych, przez 24 godzi­ny na dobę.

Infor­ma­cja zosta­ła przy­go­to­wa­na przez rodzi­ców, któ­rzy stwo­rzy­li inter­ne­to­wą gru­pę wspar­cia dla osób doświad­cza­ją­cych śmier­ci i nie­ule­czal­nej cho­ro­by dziec­ka. Gru­pa jest wspie­ra­na przez War­szaw­skie Hospi­cjum dla Dzie­ci. Forum moż­na zna­leźć na stro­nie http://forum.gazeta.pl/forum — forum pry­wat­ne – kate­go­ria: dziec­ko – nazwa forum: „Cho­re dziec­ko, stra­ta dziec­ka”. Wię­cej infor­ma­cji na temat dzia­łal­no­ści gru­py wspar­cia oraz Dnia Pamię­ci Dziec­ka Utra­co­ne­go moż­na zna­leźć na stro­nie inter­ne­to­wej: www.choredziecko.republika.pl; adres e‑mail: strata@op.pl

Dane sta­ty­stycz­ne:

Według sza­cun­ków Głów­ne­go Urzę­du Sta­ty­stycz­ne­go w Pol­sce w 2003 r. zmar­ło ok. 2,5 tys. dzie­ci w wie­ku poni­żej 1 roku. Z ogól­nej licz­by zmar­łych nie­mow­ląt ponad poło­wa dzie­ci (51%) umie­ra w okre­sie pierw­sze­go tygo­dnia, a kolej­ne 20% — przed ukoń­cze­niem pierw­sze­go mie­sią­ca życia. Naj­częst­szą przy­czy­ną zgo­nów nie­mow­ląt (51%) są sta­ny cho­ro­bo­we powsta­ją­ce w okre­sie oko­ło­po­ro­do­wym, czy­li w trak­cie trwa­nia cią­ży mat­ki i w okre­sie pierw­szych 6 dni życia nowo­rod­ka. W 2002 r. współ­czyn­nik umie­ral­no­ści oko­ło­po­ro­do­wej (uro­dze­nia mar­twe i zgo­ny nie­mow­ląt w wie­ku 0–6 dni na 1000 uro­dzeń żywych i mar­twych) wyno­sił 8,7‰. Kolej­ną przy­czy­ną zgo­nów (pra­wie 33% przy­pad­ków) są wady roz­wo­jo­we wro­dzo­ne, a pozo­sta­łe zgo­ny są powo­do­wa­ne cho­ro­ba­mi naby­ty­mi w okre­sie nie­mow­lę­cym lub ura­za­mi.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.