Antysemityzm wiecznie żywy
- 13 lutego, 2004
- przeczytasz w 4 minuty
Po liście Rzecznika Praw Obywatelskich do ministra sprawiedliwości być może prokuratura krajowa wznowi śledztwo umorzone w 2003 r. w sprawie rozpowszechniania antysemickich materiałów przez księgarnie “Antyk”, mieszczącej się w podziemiach kościoła “Wszystkich Świętych” w Warszawie. Prokuratura wystąpi o dodatkową, rozszerzającą opinię biegłego, która będzie podstawą decyzji, czy wznowić śledztwo, o czym poinformował w poniedziałek Prokurator Krajowy Karol Napierski. W 2003 r. śledztwo umorzono “z powodu braku ustawowych znamion czynu […]
Po liście Rzecznika Praw Obywatelskich do ministra sprawiedliwości być może prokuratura krajowa wznowi śledztwo umorzone w 2003 r. w sprawie rozpowszechniania antysemickich materiałów przez księgarnie “Antyk”, mieszczącej się w podziemiach kościoła “Wszystkich Świętych” w Warszawie. Prokuratura wystąpi o dodatkową, rozszerzającą opinię biegłego, która będzie podstawą decyzji, czy wznowić śledztwo, o czym poinformował w poniedziałek Prokurator Krajowy Karol Napierski.
W 2003 r. śledztwo umorzono “z powodu braku ustawowych znamion czynu zabronionego”. Prokuratura powołała się m.in. na fakt, że właściciel księgarni, autorzy i wydawcy książek “kategorycznie zaprzeczyli, iż ich zamiarem było znieważenie jakiejkolwiek grupy osób z powodu jej przynależności narodowej lub wyznaniowej lub nawoływanie z tych powodów do nienawiści”. W październiku 2003 r. warszawski Sąd Rejonowy utrzymał umorzenie.
“Tygodnik Powszechny”, śledzący całą sprawę na jej kolejnych etapach, prawie rok temu pisał: “Kiedy biskupi na kolanach przepraszali Boga za zbrodnię w Jedwabnem, pod podłogą tego samego kościoła Wszystkich Świętych sprzedawano antykościelną i antysemicką literaturę. Sprzedaje się ją do dziś — mimo wysiłków dziewiętnastoletniej studentki teologii”. Niestety pomimo interwencji u proboszcza parafii, kilku biskupów, a nawet Prymasa Polski sytuacja nie zmieniła się do dziś.
Hierarchowie do których drzwi pukała najpierw sama pani Zuzanna, stwierdzili, że: “Kuria ma ważniejsze sprawy na głowie” (ksiądz kanclerz), w końcu jednak polecali modlitwę w tej intencji (bp Pikus), a gdy pani Zuzanna nic nie wskórała i sprawą musiały zająć się znów media, informowano, że to spawa między proboszczem parafii a właścicielem księgarni.
Oczywiście nie wszyscy tak reagowali. Katoliccy intelekualiści (m.in. Władysław Bartoszewski, ks. Adam Boniecki, Bohdan Cywiński, Leon Kieres, Jerzy Kłoczowski, Tadeusz Mazowiecki, Jan Nowak-Jeziorański i ks. Jan Twardowski.) wysłali list w tej sprawie do Prymasa Polski pisząc: “Nie rozumiemy przyzwolenia na propagandę nienawiści na terenie kościelnym. Gorszymy się przyzwoleniem na tę obecność, która może być odczytywana właśnie w kategoriach aprobaty kościelnej dla głoszonych tam treści”, a abp Józef Życiński jednoznacznie wypowiedział się w sprawie oświadczając, iż. “Sprzedaż antysemickich publikacji przy kościołach uderza w Kościół i w Chrystusa”. Sam Prymas Polski jednak, okazał się być nieugiętym obrońcą wolności słowa mówiąc: “Tym zajmowała się prokuratura, a ja nie chcę niczego narzucać w ograniczaniu wolności słowa”.
Z kolei pytany przez KAI o cała sprawę ks. Zdzisław Król, proboszcz parafii, na której terenie funkcjonuje księgarnia, zadeklarował, że brzydzi się antysemityzmem i że nie był świadom “jakichś ekscesów” “Antyku”. Sam do księgarni nie chodzi i — jak Prymas — ufa prokuraturze, która w działalności firmy Dybowskiego nie dopatrzyła się znamion przestępstwa.
Blisko rok temu publikując list pani Zuzanny w Tygodniku Powszechnym ks. Adam Boniecki pisał: “Tekst Zuzanny Radzik nie powstał na zamówienie “Tygodnika”. Publikujemy go po głębokim namyśle i ze smutkiem, że problemy dotyczące wewnętrznego funkcjonowania Kościoła znów musimy rozważać na forum publicznym. Jest to jednak naszym obowiązkiem, gdyż zgorszenie ma charakter publiczny, a wszystkie inne, podejmowane od kilku lat próby usunięcia go zawiodły. (…) Mamy tu do czynienia z dwoma problemami. Pierwszy, to problem księgarni w podziemiach warszawskiego kościoła Wszystkich Świętych, sprzedającej antysemickie materiały. Że ta lokalizacja jest powodem zgorszenia, że rzuca cień na dobre imię Kościoła, że podważa wiarygodność katolików w dialogu z judaizmem — dowodzić nie trzeba. Mimo podnoszonych od kilku lat protestów nikt nigdy nie wyjaśnił, czemu zawartej z księgarnią umowy o najem nie można rozwiązać. Trudno pojąć, dlaczego lokalu w znakomitym punkcie Warszawy nie można wynająć innej instytucji. Nasuwa się też pytanie, czy z podobną delikatnością i tolerancją byłby traktowany podnajemca, gdyby np. rozpoczął sprzedaż materiałów pornograficznych?
Drugi problem, to problem komunikacji w Kościele. Działaniom Zuzanny Radzik trudno zarzucić agresywność, awanturnictwo czy sektaryzm. Ona po prostu poważnie potraktowała to wszystko, co (w Kościele) usłyszała o wspólnocie kościelnej, o dialogu z judaizmem i w ogóle o dialogu oraz o roli biskupa… Chciałbym wierzyć, że opisana tu historia nie jest przysłowiową kroplą wody, w której odbija się cały wszechświat, a w tym przypadku Kościół.”