Społeczeństwo

Baal, wolność słowa i urojona mowa nienawiści


Pasto­ra z kościo­ła św. Mar­ci­na w Bre­mie oskar­żo­no o sze­rze­nie mowy nie­na­wi­ści. Para­fia stoi murem za swo­im księ­dzem, a pra­cow­ni­cy kościel­nej cen­tra­li dystan­su­ją się od słów duchow­ne­go.


Kościół św. Mar­ci­na jest jed­nym z naj­star­szych kościo­łów Bre­my, waż­nym rów­nież dla histo­rii Refor­ma­cji w pół­noc­nych Niem­czech. Świą­ty­nia znaj­du­je się w jurys­dyk­cji Bre­meń­skie­go Kościo­ła Ewan­ge­lic­kie­go, któ­ry pozo­sta­wia dużą auto­no­mię poszcze­gól­nym para­fiom w spra­wach litur­gii i dys­cy­pli­ny. Para­fia św. Mar­ci­na nale­żą­cy do wier­nych tra­dy­cji refor­mo­wa­nej zna­na jest ze swo­je­go kon­ser­wa­ty­zmu — mię­dzy inny­mi dla­te­go, że przy­ję­ty przez zgro­ma­dze­nie para­fial­ne regu­la­min zaka­zu­je gło­sze­nia kazań i spra­wo­wa­nia sakra­men­tów kobie­tom.

Obec­ny pro­boszcz para­fii, pastor Olaf Lat­zel wywo­łał burzę komen­ta­rzy swo­im kaza­niem wygło­szo­nym 18 stycz­nia br. Spra­wą zain­te­re­so­wa­ła się lokal­na i ogól­no­nie­miec­ka pra­sa, a do zba­da­nia spra­wy zaan­ga­żo­wa­na zosta­ła nawet pro­ku­ra­tu­ra. Pra­cow­ni­cy cen­tra­li Bre­meń­skie­go Kościo­ła Ewan­ge­lic­kie­go zare­ago­wa­li obu­rze­niem na kaza­nie duchow­ne­go, któ­ry wycho­dząc od tek­stu kazal­ne­go o spo­rze Gede­ona z wyznaw­ca­mi Baala, skry­ty­ko­wał posta­wy syn­kre­tycz­ne, przy oka­zji ostro oce­nia­jąc insty­tu­cję odpu­stu i kul­tu świę­tych oraz reli­kwii w Koście­le rzym­sko­ka­to­lic­kim, a tak­że kry­ty­ku­jąc opi­nie poli­ty­ków i wie­lu ludzi Kościo­ła na temat isla­mu. — Pastor Lat­zel szko­dzi wize­run­ko­wi Kościo­ła i jego pra­cow­ni­ków. Oba­wia­my się, że sło­wa pasto­ra stwa­rza­ją grunt dla nie­na­wi­ści wobec cudzo­ziem­ców, rasi­zmu, prze­mo­cy i nie­na­wi­ści — napi­sa­li pra­cow­ni­cy cen­tra­li Kościo­ła, ocze­ku­jąc sta­now­czej reak­cji władz kościel­nych.

W spra­wę zaan­ga­żo­wa­ła się pro­ku­ra­tu­ra, któ­ra spraw­dza, czy duchow­ny nawo­ły­wał do nie­na­wi­ści. Bur­mistrz Bre­my oce­nił, że spra­wa ocie­ra się o nawo­ły­wa­nie do wal­ki reli­gij­nej, a głów­ny teo­log bre­meń­skie­go Kościo­ła uwa­ża, że Lat­zel doko­nu­je ducho­we­go pod­pa­la­nia Kościo­ła. Od kaza­nia zdy­stan­so­wał się nawet kon­ser­wa­tyw­ny Alians Ewan­ge­licz­ny, do któ­re­go nale­ży para­fia, a bre­meń­ski reli­gio­znaw­ca Chri­stoph Auf­farth uwa­ża, że kaza­nie moż­na porów­nać z prze­mo­wa­mi rady­kal­nych muzuł­ma­nów.

Na stro­nie inter­ne­to­wej Para­fii św. Mar­ci­na poja­wi­ło się oświad­cze­nie, w któ­rym „Zbór i Pastor” stwier­dza­ją, iż opo­wia­da­ją się za otwar­tym i wol­nym spo­łe­czeń­stwem dla wszyst­kich ludzi bez wzglę­du na kolor skó­ry, przy­na­leż­ność etnicz­ną czy reli­gij­ną i sprze­ci­wia­ją się każ­dej for­mie prze­mo­cy.

Komen­tarz

Przy­znać muszę, że gdy prze­czy­ta­łem infor­ma­cję o kon­flik­cie w Bre­mie na łamach inter­ne­to­we­go wyda­nia Die Welt pomy­śla­łem, że księ­żu­lo prze­giął i to bar­dzo. Zdzi­wi­łem się, że gdzie jak gdzie, ale w libe­ral­nym i w dużej mie­rze teo­lo­gicz­nie roz­my­tym nie­miec­kim pro­te­stan­ty­zmie wyczu­lo­nym na poli­tycz­ną popraw­ność w ogó­le taki prze­ogrom­ny skan­dal jest moż­li­wy.

Na szczę­ście kaza­nie pasto­ra Lat­ze­la dostęp­ne jest w wer­sji audio i każ­dy, kto zna język, może sobie wyro­bić zda­nie w tema­cie.

Rze­czy­wi­ście kaza­nie jest moc­ne, bar­dzo emo­cjo­nal­ne, dobrze powie­dzia­ne, ALE — co chcia­łem z całą mocą pod­kre­ślić — nie uję­ło mnie, nie porwa­ło, choć wie­le z tego, co Lat­zel mówi, jest mi bli­skie. Z pew­no­ścią nie jest mi bli­ska płyt­ka apo­lo­ge­ty­ka dla mas połą­czo­na z obra­ża­niem ina­czej wie­rzą­cych — nie w smak mi były stwier­dze­nia duchow­ne­go, że kult reli­kwii to syf, a eku­me­nizm to w grun­cie rze­czy wyprze­daż wła­snej toż­sa­mo­ści. Nie zga­dzam się na to, aby bło­go­sła­wień­stwo Urbi et Orbi udzie­la­ne przez papie­ża i zwią­za­ną z nim prak­ty­kę odpu­sto­wą nazy­wać głu­po­tą. Uwa­żam, że duchow­ne­go ewan­ge­lic­kie­go stać na wię­cej cho­ciaż­by w dobo­rze słów i zapre­zen­to­wa­nia wła­snej toż­sa­mo­ści, nie­ko­niecz­nie budo­wa­nej przez nega­tyw­ny prze­kaz. Cóż, takie zacho­wa­nia i reto­ry­ka zna­na jest prak­tycz­nie we wszyst­kich nur­tach chrze­ści­jań­skich — rzym­skim kato­li­kom, pra­wo­sław­nym i oczy­wi­ście pro­te­stan­tom róż­nej maści.

Tak już jest, że gdy ktoś — a tak twier­dzi pastor Lat­zel — argu­men­tu­je, iż „mówi tyl­ko to, co jest napi­sa­ne w Biblii” albo „że Biblia mówi to lub owo, a ja to tyl­ko powta­rzam” sty­li­zu­je się na jed­no­oso­bo­wy urząd nauczy­ciel­ski, samo­zwań­cze papie­żąt­ko, któ­re bar­dzo by chcia­ło być duże i pra­wie tak zna­czą­ce jak praw­dzi­wy papież, ale mery­to­rycz­nie i zewnętrz­nie pozo­stać może tyl­ko papie­żąt­kiem.

Jak­kol­wiek we wspo­mnia­nych kwe­stiach nie zga­dzam się z kazno­dzie­ją, to nie rozu­miem histe­rii i obu­rze­nia w związ­ku z kaza­niem. Jeśli to była mowa nie­na­wi­ści, jeśli to kaza­nie przy­rów­nu­je się do tyrad islam­skich fun­da­men­ta­li­stów, to napraw­dę chciał­bym, aby cały islam­ski świat był tak fun­da­men­ta­li­stycz­ny jak Lat­zel. Nie­któ­re myśli Lat­ze­la są wąt­pli­we i nie do koń­ca spre­cy­zo­wa­ne, szcze­gól­nie w odnie­sie­niu do „czy­sto­ści”, ale zasad­ni­cza myśl nie pozo­sta­wia wąt­pli­wo­ści o co duchow­ne­mu cho­dzi: zba­wia tyl­ko praw­dzi­wy Bóg, któ­ry obja­wił się w Jezu­sie Chry­stu­sie. Lat­zel kon­te­stu­jąc wypo­wie­dzi kanc­lerz Mer­kel i dużej czę­ści nie­miec­kich elit, pod­kre­śla, że islam nie nale­ży do Nie­miec i nie jest praw­dzi­wą reli­gią. Do Nie­miec — prze­ko­nu­je — nale­żą jed­nak muzuł­ma­nie, któ­rych nale­ży kochać i sza­no­wać, a gdy będą prze­śla­do­wa­ni to chrze­ści­ja­nie powin­ni się za nimi wsta­wić (dosłow­nie: sta­nąć przed nimi) i ich ochra­niać. Duchow­ny pod­kre­śla, że nale­ży sza­no­wać ludzi innych reli­gii, ale bez tary­fy ulgo­wej nazy­wać róż­ni­ce po imie­niu i nie wpro­wa­dzać cha­osu, twier­dząc, że obo­jęt­nie w kogo/co się wie­rzy albo że wszy­scy wie­rzą w tego same­go Boga i bia­da tym, któ­rzy śmią stwier­dzić, że chrze­ści­ja­nie i muzuł­ma­nie wie­rzą w inne­go Boga.

Ta spra­wa ma nie tyl­ko aspekt teo­lo­gicz­ny, ale i spo­łecz­ny. Absurd zwią­za­ny z inter­wen­cją pro­ku­ra­tu­ry poka­zu­je, że być może docze­ka­my cza­sów, w któ­rych duchow­ny mówią­cy na ambo­nie, że nie ma zba­wie­nia ani ratun­ku poza Chry­stu­sem może zostać oskar­żo­ny o sze­rze­nie reli­gij­ne­go eks­tre­mi­zmu, posta­wy nie­to­le­ran­cyj­nej wobec ina­czej wie­rzą­cych lub nie­wie­rzą­cych. Strasz­ne to będą cza­sy, jeśli się speł­nią.

Dariusz Bruncz


Gale­ria
Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.