Bądź jak skrzydła dwa, gdy braknie sił
- 7 grudnia, 2003
- przeczytasz w 4 minuty
Jak sami piszą o sobie są czymś więcej niż chórem. „Zaczęliśmy śpiewać z miłości do Boga i muzyki, a muzyka stała się dla nas językiem, którym mówimy całemu światu o tym, jak wspaniały jest Zbawiciel i jak jest nam bliski”. Jeden z najlepszych, o ile nie najlepszych polskich chórów, Trzecia Godzina Dnia, zagrał w sobotę 6. grudnia br. swój kolejny koncert w katedrze luterańskiej św. Trójcy w Warszawie. Nazwa chóru jest […]
Jak sami piszą o sobie są czymś więcej niż chórem. „Zaczęliśmy śpiewać z miłości do Boga i muzyki, a muzyka stała się dla nas językiem, którym mówimy całemu światu o tym, jak wspaniały jest Zbawiciel i jak jest nam bliski”. Jeden z najlepszych, o ile nie najlepszych polskich chórów, Trzecia Godzina Dnia, zagrał w sobotę 6. grudnia br. swój kolejny koncert w katedrze luterańskiej św. Trójcy w Warszawie.
Nazwa chóru jest nawiązaniem do momentu zesłania Ducha Świętego, kiedy Bóg w tak szczególny sposób wszedł w życie człowieka poprzez zawiązanie wspólnoty Kościoła, która odtąd głosi w świecie Dobrą Nowinę – prawdę o przyjściu Chrystusa, o miłości Boga wobec każdego z nas. Starają się oni wypełnić swoją misję głosząc Ewangelię poprzez język muzyki.
Grupa to przede wszystkim prawie sześćdziesięcioosobowy chór, którego dyrygentem jest Piotr Nazaruk, będący jednocześnie kompozytorem, autorem tekstów, aranżerem, współproducentem, a nawet jednym z solistów. Z zespołem mogliśmy usłyszeć Eleonorę Niemen, Ewę Urygę i Roberta Amiriana, obecnie solistami są: Beata Bednarz, Natalia Niemen-Otremba, Mateusz Otremba (Mate.O), Piotr Nazaruk i Mietek Szcześniak.
W ostatnim koncercie partie solowe wykonywali także: Beata Włodarska, Emilia Derkowska, Jaś Radwan, Jarek Wiszowaty i wielu innych chórzystów. Muzycy, którzy współpracują z TGD to Paweł Zarecki (instrumenty klawiszowe, aranżacje, produkcja), Bartek Jakubiec (gitara), Wiesiu Sałata (bas), Sebastian Urban (perkusja), Grześ Piotrowski (saksofon) oraz Hania Pawłowska (flet).
Grupa powstała w 1988 roku, a dorobek to “Szachmaty” (1990), “Wielkie sprawy” (1991), “Jest Ktoś” (1994), “Hosanna” (1998) i “Na żywo” (2001). Efektami profesjonalizmu, wiary i zaangażowania są utwory takie jak „Alleluja” (temat G. F. Haendla), „Hosanna” czy „Waterwalker”. Chór wiele koncertuje, także poza granicami kraju. Największą popularność przyniósł mu koncert wielkanocny w 2001 roku dla TVP 2, wielokrotnie emitowany na antenie Telewizji Polskiej, z którego utwory zebrano na płycie „Na żywo”.
Co ważne, TGD to zespół ekumeniczny – zarówno soliści, jak i chórzyści są reprezentantami różnych wyznań chrześcijańskich, pochodzący z bardzo wielu zakątków Polski. Wspaniałą okazją do poznania grupy, podpatrzenia, a zarazem nauczenia się wiele od strony muzycznej – a dla samych chórzystów najbardziej intensywnym i twórczym czasem — są organizowane corocznie warsztaty muzyczne, po których najlepsi mają szansę dołączyć do chóru.
Koncert, który odbył się w Warszawie, był zwieńczeniem okresu pracy od wydania ostatniej płyty. TGD zaprezentowała bogaty materiał przygotowywany przez ostatni rok, wzbogacony dodatkowo o nowe aranżacje znanych kolęd i pastorałek. Utwory te można było usłyszeć już na kilku mniejszych koncertach zagranych w Polsce, lecz po raz pierwszy wykonano je w pełnym składzie solistów i chórzystów, niekiedy w jeszcze ubogaconych wersjach. Podczas występu zespół wsparły od strony muzycznej: saksofon (Henryk Miśkiewicz, grający z Anną Marią Jopek), kotły, tam-tamy, dodatkowy zestaw bębnów, sekcja dęta (trąbka, puzon), skrzypce, wiolonczela i kontrabas.
Gdy dotarłem do katedry ewangelicko-augsburskiej p.w. Trójcy Świętej w Warszawie, próba była w trakcie. Na samym środku prezbiterium kościoła (rotunda) ustawiono kilkumetrową, stalową choinkę, na której miejsca zajmowała sekcja smyczkowa i niektórzy z solistów; pozostałe instrumenty zostały ulokowane piętro wyżej, po obu stronach balkonu. Efektu dodawała bardzo urozmaicona choreografia – nieustanne zmiany ustawienia chórzystów i ich wielokrotna rotacja, soliści śpiewający z wielu miejsc kościoła, a do tego bardzo żywa gestykulacja dyrygenta, nieustannie zapraszającego do wspólnego śpiewu. Występ rozpoczął się punktualnie o 17:00. Dla wielu słuchaczy zabrakło miejsca z powodu wielkiego zainteresowania osób z całej Polski.
Na początek wykonano „Bóg się rodzi” (akustycznie), a dalej inne utwory – „Coolenda” (Piotr Nazaruk), „Raduj się świecie” (Mietek Szcześniak), „Będzie dobrze” (Basia Włodarska), „I say a little prayer”, „Zanim powiem słowo”, „Niepojęta łaska”, „W cieniu Twoich rąk”, „Otwórz okna” (Emilia Derkowska & Jaś Radwan), przeplatane kolędami „Z narodzenia Pana” (Jarek Wiszowaty), „Przybieżeli do Betlejem”, „Słuchaj, brzmi aniołów pieśń” (Mate.O), „Gdy się Chrystus rodzi”, „Bóg się rodzi” (Piotr Stromyło), „W Betlejem”, „W ubogiej stajence”, „Hej, w dzień narodzenia” i innymi. Kościół rozbłysł światłem, gdy podczas jednej z pieśni wszyscy widzowie wznieśli w górę zimne ognie, lub gdy chórzyści rozdali siedzącym w ławkach zapalone świeczki. W pewnym sensie momentem kulminacyjnym była chwila, kiedy Mietek Szcześniak zaśpiewał ze szczytu choinki „Cichą noc”, a w tym czasie śpiewacy dzielili się opłatkiem z widzami.
Występ zakończył „Mój ląd” wykonany przez Emilię Derkowską. W pewnym sensie słyszeliśmy koncert dwa razy, ponieważ – dla dobra nagrania telewizyjnego – wszystkie utwory wykonano po raz drugi.
Nie bez powodu koncert nazwano największym wydarzeniem muzycznym tegorocznych świąt Bożego Narodzenia. Zostanie on wyemitowany na antenie TVP 2 w dzień Wigilii o godz. 17:10 (część I) i 20:20 (część II).
Mnie – jako widza – urzekł profesjonalizm wykonania kompozycji, przygotowanie wszystkich biorących udział w przedsięwzięciu muzyków i wokalistów, atmosfera podczas koncertu, a nade wszystko prostota i piękno, której użyli do dzielenia się z nami radosną nowiną zbawienia i przyjścia Jezusa na ziemię.
„On zna każde serce, nie odwraca się, gdy wzywamy Go,
kocha nas pomimo tego, że tak niewiele możemy Mu dać.
Niepojęta łaska Jego wciąż dosięga nas,
Gdy podnosi przemienia serca
I uwalnia nas prawda ta”.