Biskup Kościoła Norwegii bankrutuje
- 21 sierpnia, 2008
- przeczytasz w 2 minuty
Biskup Norweskiego Kościoła państwowego Ernst Baasland ma sprawę w sądzie o uznanie go za bankruta. Jest to pierwszy tego typu przypadek w historii luterańskiego Kościoła Norwegii. I mimo iż zarówno on jak i Kościół twierdzą, że dotyczy to wyłącznie biskupa jako prywatnej osoby nie jest to dla wszystkich takie pewne. Problem polega na tym, że oddzielenie osoby prywatnej od roli biskupiej może nastręczać trudności. Biskup Stavenger Ernst Baasland wraz ze swoją żoną pożyczyli od krewnego […]
Biskup Norweskiego Kościoła państwowego Ernst Baasland ma sprawę w sądzie o uznanie go za bankruta. Jest to pierwszy tego typu przypadek w historii luterańskiego Kościoła Norwegii. I mimo iż zarówno on jak i Kościół twierdzą, że dotyczy to wyłącznie biskupa jako prywatnej osoby nie jest to dla wszystkich takie pewne. Problem polega na tym, że oddzielenie osoby prywatnej od roli biskupiej może nastręczać trudności.
Biskup Stavenger Ernst Baasland wraz ze swoją żoną pożyczyli od krewnego żony dużą sumę pieniędzy. Nie jest jasne na co ją zużyli, ale okazało się, że nie są w stanie spłacić długu. W końcu krewny zażądał od pożyczkobiorców, by ogłosili bankructwo, gdyż stracili kontrolę nad swoimi finansami.
Zwierzchnicy Kościoła Norwegii twierdzą, że sprawa bankructwa nie będzie miała bezpośrednich konsekwencji dla Baaslanda jako biskupa, jeśli nie jest związana z Kościołem. Norweski teolog i historyk z Uniwersytetu w Oslo Dag Thorkildsen nie jest pewien, że będzie łatwo oddzielić osobę prywatną biskupa od roli jaką pełni. Jego zdaniem biskup w Kościele Norwegii upada przez dwie rzeczy: seks lub pieniądze.
Choćby nawet sprawa o bankructwo dotyczyła Baaslanda wyłącznie jako osoby prywatnej i bezpośrednio nie miała związku z jego stanowiskiem już obecnie wpłynęła na pełnienie przez niego funkcji, gdyż Baasland skorzystał z płatnego przez Kościół i państwo urlopu zdrowotnego. Biskup zachował się więc jak typowy wysokiej rangi urzędnik państwowy lub menedżer norweski, który w sytuacji znalezienia się pod presją korzysta z urlopu zdrowotnego, mimo że — jak sam zadeklarował — jest zdrowy.