Chrześcijaństwo kulturowe
- 26 maja, 2004
- przeczytasz w 2 minuty
Z raportu opublikowanego przez brytyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych (Home Office) wynika, że 4 na 5 mieszkańców Anglii i Walii czuje się związanych z jakąś organizacją religijną. Najwięcej spośród nich — 74 proc. — deklaruje, że jest chrześcijanami. Jednak zaledwie 7 proc. z nich odpowiedziało, że chodzi do kościoła, relacjonuje BBC. Dlaczego tak wielu ludzi, wbrew własnej praktyce, twierdzi, że wierzy w jakąś wyższą siłę? Zdaniem Hanne Stinson, szefowej Brytyjskiego Stowarzyszenia […]
Z raportu opublikowanego przez brytyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych (Home Office) wynika, że 4 na 5 mieszkańców Anglii i Walii czuje się związanych z jakąś organizacją religijną. Najwięcej spośród nich — 74 proc. — deklaruje, że jest chrześcijanami. Jednak zaledwie 7 proc. z nich odpowiedziało, że chodzi do kościoła, relacjonuje BBC.
Dlaczego tak wielu ludzi, wbrew własnej praktyce, twierdzi, że wierzy w jakąś wyższą siłę? Zdaniem Hanne Stinson, szefowej Brytyjskiego Stowarzyszenia Humanistycznego (British Humanist Association), wielu z tych ludzi to “chrześcijanie kulturowi”. Fakt bycia chrześcijaninem postrzegają podobnie, jak fakt bycia Brytyjczykiem. — Ludzie określają się tym, w czym wzrastali — tłumaczy.
BBC przytacza słowa katoliczki, Shirley Lumsden i jej męża Chrisa, prezbiterianina, którzy postanowili nadać imię swojemu synkowi podczas świeckiej (humanistycznej) uroczystości. Shirley: — Wybrałam katolicką formę dla uroczystości, bo w tej tradycji wyrosłam, ale nie jestem w stanie stwierdzić, kiedy ostatni raz byłam w kościele. Stwierdziliśmy, że urządzenie kościelnej ceremonii byłoby hipokryzją. Poza tym nie podoba nam się forma tradycyjnych chrzcin z muzyką i tekstem takim samym dla wszystkich. Podczas humanistycznej ceremonii mogliśmy wybrać słowa, które są nam bliskie.
Prof. Roddy Cowie, psycholog z Queen’s University w Belfaście zgadza się ze stwierdzeniem, że kulturalne wartości Europy zakorzenione są w chrześcijaństwie. Ale też dodaje: — Trzeba powiedzieć, że wiele osób uważających się za chrześcijan oddaje się niechrześcijańskim praktykom, takim jak joga czy astrologia.
Zdaniem niektórych różnica między deklaracjami a aktywnym uczestnictwem w nabożeństwach i mszach, wynika z modelu struktur kościelnych. Inayat Bunglawala z Muzułmańskiej Rady Brytanii uważa, że sytuacja wygląda dokładnie odwrotnie w islamie. — Rośnie u nas poczucie, że muzułmanie są częścią światowej wspólnoty. Oczywiście, tracimy ludzi z młodego pokolenia, którzy oddają się clubbingowi, którzy zaczynają pić. Ale to sytuacja daleka od tej, z jaką mamy do czynienia w Kościołach. Jeśli ktoś nie przyjdzie na modlitwę, inny zapyta gdzie w tym czasie był. Jest u nas wzajemna solidarność, która stara się podtrzymać wiarę.
Zdaniem dr. Lesa Lancastera, psychologa z uniwersytetu w Liverpoolu, struktury pochodzące z przeszłości nie odpowiadają potrzebom dzisiejszego społeczeństwa. — Chrześcijaństwo wydaje się mieć problem z przyjęciem współczesnego patrzenia na świat — uważa.