Społeczeństwo

Ci, co nie zapomnieli o Kościele i Ziemi Cieszyńskiej


W dniu 8 lute­go 2005 r. w Niem­czech w Schwa­bisch Gmund zmar­ła nagle śp. Hen­ry­ka Śliw­ka, ur. 2 stycz­nia 1923 r. w Kri­wil­nej k. Elblą­ga. Była mat­ką licz­nej rodzi­ny i żoną zna­ne­go w Cie­szy­nie i oko­li­cy “śpie­wa­ka” śp. Rudol­fa Śliw­ki ur. w 1917 r. w Haż­la­chu, a któ­ry zmarł przed ponad 6 laty w Schwäbisch Gmünd, nie­da­le­ko Stut­t­gar­tu. Losy, któ­re ich połą­czy­ły, były dziw­ne. Spo­tka­li się na obczyź­nie pod­czas okrut­nej II woj­ny świa­to­wej. Pani […]


W dniu 8 lute­go 2005 r. w Niem­czech w Schwa­bisch Gmund zmar­ła nagle śp. Hen­ry­ka Śliw­ka, ur. 2 stycz­nia 1923 r. w Kri­wil­nej k. Elblą­ga. Była mat­ką licz­nej rodzi­ny i żoną zna­ne­go w Cie­szy­nie i oko­li­cy “śpie­wa­ka” śp. Rudol­fa Śliw­ki ur. w 1917 r. w Haż­la­chu, a któ­ry zmarł przed ponad 6 laty w Schwäbisch Gmünd, nie­da­le­ko Stut­t­gar­tu. Losy, któ­re ich połą­czy­ły, były dziw­ne. Spo­tka­li się na obczyź­nie pod­czas okrut­nej II woj­ny świa­to­wej.

Pani Hen­ry­ka zosta­ła zesła­na do Nie­miec na robo­ty, a pan Rudolf prze­był Euro­pę w woj­sku, dozna­jąc licz­nych ran na cie­le. Wspól­na nie­do­la złą­czy­ła ich w wier­ne sobie mał­żeń­stwo. Powró­ci­li do Ojczy­zny, za któ­rą tęsk­ni­li. Bóg obda­rzył ich mał­żeń­stwo licz­ną gro­ma­dą dzie­ci. Do ich tro­ski nale­ża­ło tak­że reli­gij­ne wycho­wa­nie dzie­ci. Pamię­tam, gdy byłem wika­riu­szem w Cie­szy­nie w latach 1973–1978, jak nie­raz widzia­łem panią Hen­ry­kę zmę­czo­ną wra­ca­ją­cą z pra­cy w szpi­ta­lu w Cze­skim Cie­szy­nie obła­do­wa­ną żyw­no­ścią, któ­rą tam mogła taniej kupić. Dodat­ko­wo pro­wa­dzi­li kiosk “Ruchu”, nale­że­li do chó­ru misyj­ne­go, a pan Rudolf jako tzw. “śpie­wak”, brał udział pra­wie we wszyst­kich pogrze­bach w Cie­szy­nie, choć cho­ro­ba ast­my coraz bar­dziej dawa­ła się we zna­ki. Brak odpo­wied­nich lekarstw spo­wo­do­wał, że zde­cy­do­wał się wraz z mał­żon­ką pozo­stać w Niem­czech. Tu też ścią­gnął pra­wie wszyst­kie swo­je dzie­ci wraz z ich rodzi­na­mi.


Ale smak obczy­zny jest gorz­ki, zwłasz­cza dla Cie­szy­nia­ka tak bar­dzo wro­śnię­te­go w swo­ją Zie­mię Cie­szyń­ską, o któ­rej się mówi, że gdy Pan Bóg ten skra­wek świa­ta stwo­rzył to się uśmiech­nął i dla­te­go jest taki pięk­ny. Nic też dziw­ne­go, że gdy we wrze­śniu 1978 r. byłem wraz z bp. Janem Szar­kiem w Locar­no w Szwaj­ca­rii, inny Cie­szy­niak, wła­ści­ciel hote­lu w oko­li­cy Belin­zo­na, pan Binek (zmarł w roku 2004) powie­dział do nas, że gdy umrze życzył­by sobie, aby jego dusza wznio­sła się po raz ostat­ni nad Zie­mię Cie­szyń­ską.


Tak też zwią­za­ni byli z Zie­mią Cie­szyń­ską i z para­fią cie­szyń­ską, z Kościo­łem Jezu­so­wym śp. Hen­ry­ka i Rudolf Śliw­ko­wie. Toteż zapra­sza­li nas do sie­bie. Bywał tam ks. pro­boszcz Jan Mel­cer z Mał­żon­ką, bywa­łem i ja z moją rodzi­ną. A gdy śp. Rudolf Śliw­ka zanie­mógł, kil­ka razy zapra­szał mnie z Komu­nią Świę­tą w języ­ku pol­skim. Była to naj­dal­sza Komu­nia, jakiej udzie­la­łem, bo oko­ło 1000 km w jed­ną stro­nę. Do Sakra­men­tu Świę­te­go przy­stę­po­wa­ła zawsze razem z nim jego Mał­żon­ką, któ­ra aż do samej śmier­ci ota­cza­ła go wspa­nia­łą opie­ką.


Gdy zmarł, wte­dy zgod­nie z jego i życze­niem jego naj­bliż­szych, odpra­wi­łem pogrzeb w języ­ku pol­skim razem z nie­miec­kim księ­dzem, a na trum­nę rzu­ci­łem gar­ście zie­mi z jego umi­ło­wa­ne­go pla­cu Kościel­ne­go w Cie­szy­nie. Tak­że po roku odby­ło się w miej­sco­wym koście­le w Schwäbisch Gmünd nabo­żeń­stwo w języ­ku pol­skim ze wspo­mnie­niem Zmar­łe­go.


Czym oprócz tego ich przy­wią­za­nia do pol­skiej mowy i wia­ry ojców wyra­ża­li pamięć o macie­rzy­stej para­fii w Cie­szy­nie? Byli obo­je ochot­ny­mi daw­ca­mi ofiar na cele kościel­ne, na Brat­nią Pomoc im. Gusta­wa Adol­fa, na oświe­tle­nie Kościo­ła Jezu­so­we­go, na cele cha­ry­ta­tyw­ne. Wspo­ma­ga­li tak­że licz­ny­mi ofia­ra­mi pie­nięż­ny­mi Pol­ski Kościół Ewangelicko–Augsburski na Obczyź­nie (Anglia), zwłasz­cza w ofiar­no­ści na pismo tegoż Kościo­ła Poseł Ewan­ge­lic­ki utrzy­mu­jąc ser­decz­ny kon­takt z bisku­pem Wła­dy­sła­wem Fier­lą, a po jego nagłej śmier­ci, z Jego Mał­żon­ką Hele­ną Fier­lo­wą. Codzien­nie w ich miesz­ka­niu w Schwäbisch Gmünd odby­wa­ło się bowiem domo­we nabo­żeń­stwo w języ­ku pol­skim. Tam była w użyt­ku, na co dzień sta­ra postyl­la zwa­ną u nas Dam­brów­ką, od naj­star­szych aż po naj­now­sze kaza­nia i roz­my­śla­nia. Tam moż­na było zna­leźć Kalen­darz Ewan­ge­lic­ki wraz Z Biblią, na co dzień i aktu­al­ną pra­sę ewan­ge­lic­ką.


Godzi się tak­że wspo­mnieć czło­wie­ka, któ­ry zmarł rów­nie nagle i nie­ocze­ki­wa­nie, jak śp. Hen­ry­ka Śliw­ka. Jest to śp. dia­kon Rein­hard Bra­kha­ge, któ­ry z ramie­nia Dia­ko­nii nie­miec­kiej (Dia­ko­ni­sches Werk der EKD), od roku 1981 przez kil­ka lat nasze­go kry­zy­su naro­do­we­go i sta­nu wojen­ne­go wspo­ma­gał w naj­po­trzeb­niej­sze dary Kościo­ły Ślą­skie­go Oddzia­łu Pol­skiej Rady Eku­me­nicz­nej oraz szpi­ta­le, ośrod­ki cha­ry­ta­tyw­ne i spo­łecz­ne. Nie ma chy­ba ani jed­ne­go domu na całym Ślą­sku, któ­ry nie zaznał­by wte­dy pomo­cy, któ­rą za naszym pośred­nic­twem kie­ro­wał dia­kon R. Bra­kha­ge.


Zmarł nagle w wie­ku 76 lat w dniu 15 mar­ca 2005 r. w pięk­nej czę­ści Bawa­rii, w Algäu, dokąd udał się na wypo­czy­nek. Jego pogrzeb odbył się w dniu 21 mar­ca 2005 r. w Rem­shal­den na cmen­ta­rzu w dziel­ni­cy Gerad­stet­ten. Wspo­mi­na­my go przed Bogiem, Panem żywych i umar­łych, razem z naszy­mi wier­ny­mi zbo­row­ni­ka­mi Hen­ry­ką i Rudol­fem Śliw­ka z wdzięcz­no­ścią za wszyst­ko, co dobre­go uczy­ni­li dla bliź­nich i dla Kościo­ła.


ks. Jan Gross


***


Peł­na wer­sja tek­stu uka­za­ła się w Infor­ma­to­rze Para­fial­nym wyda­wa­nym przez Para­fię Ewan­ge­lic­ko-Augs­bur­ską w Cie­szy­nie.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.