Ekspansja religii wyzwaniem dla władz komunistycznych
- 7 grudnia, 2004
- przeczytasz w 3 minuty
Komunistyczne władze w Chinach z niepokojem spoglądają na wzrost różnego typu grup religijnych w kraju. Najbardziej rozwijają się sekty o charakterze ezoterycznym, a przecież przez długie lata chińscy komuniści prześladowali jakikolwiek przejaw religijności. Teraz władze obawiają się, czy wzrost religijności ludu, zwłaszcza mas chłopskich i dalsze prześladowania skierowane przeciw różnym wierzeniom Chińczyków, nie przyczynia się do powstania chłopów przeciw partii komunistycznej i opartemu na niej reżimowi. Według specjalistów […]
Komunistyczne władze w Chinach z niepokojem spoglądają na wzrost różnego typu grup religijnych w kraju. Najbardziej rozwijają się sekty o charakterze ezoterycznym, a przecież przez długie lata chińscy komuniści prześladowali jakikolwiek przejaw religijności. Teraz władze obawiają się, czy wzrost religijności ludu, zwłaszcza mas chłopskich i dalsze prześladowania skierowane przeciw różnym wierzeniom Chińczyków, nie przyczynia się do powstania chłopów przeciw partii komunistycznej i opartemu na niej reżimowi.
Według specjalistów z Europy, Chiny posiadają więcej protestantów, aniżeli wszystkie protestanckie Kościoły Europy razem. Buddyzm jest popularny pomiędzy osobami bogatymi. Studenci Beijing stoją w okresie Bożego Narodzenia w kolejkach, aby móc zająć miejsce w jednym ze 100 autoryzowanych kościołów stolicy.
Najbardziej jednak widać wzrost religijności wśród wiejskiej młodzieży Chin. Kościoły autoryzowane przez władze najczęściej działają w miastach, gdzie łatwiej je kontrolować. Tymczasem na wsi widać wielkie przemiany, jak również można odczuć korupcję, słabość rządowej służby zdrowia, itd. Chociaż rząd nie całkiem zabrania działalności Kościołom w strefie wiejskiej, to jednak przeszkadza im w takim stopniu, że wiele osób woli przyłączyć się do różnych religijnych struktur podziemnych, których liderzy często krytykują Kościoły posiadające autoryzację. Obiecują oni zbawienie, gdy wokół widać wielką dekadencję moralną Chińczyków. Zarządzają pieniędzmi i zupełną lojalnością części swoich wiernych.
Jedną z pseudochrześcijańskich sekt, która mówi, że posiada miliony wiernych, jest wspomniana już kilkakrotnie w ekumenizm.pl sekta „Trzech Stopni Służby”, która już od około dziesięciu lat jest sławna w Huaide i w innych miejscowościach na północy Chin. Jej rywalem jest sekta „Wschodnia Błyskawica”, która naucza o reinkarnacji Jezusa Chrystusa w pewną chińską kobietę. Obydwie sekty już się ze sobą starły w sposób bardzo gwałtowny, ale obydwie również są ofiarami działania chińskiej policji.
Według specjalistki od sekt religijnych, Susanny Chen, komunistyczny rząd w Chinach nie może tolerować religijnych struktur, nad którymi nie ma kontroli. Tymczasem na każdą grupę religijną, którą uda się rządowi skutecznie ujarzmić, zaraz pojawiają się dwie nowe, zazwyczaj o wiele bardziej groźne, aniżeli poprzednia.
Od początku reform ekonomicznych z lat 80-tych Chiny zmniejszyły represję wobec różnych grup religijnych, zwłaszcza w swoich miastach. Pięć oficjalnie uznanych przez rząd religii — buddyzm, taoizm, islam, katolicyzm i protestantyzm – nie mogło zbyt łatwo rosnąć w siłę, aby współzawodniczyć z Chińską Partią Komunistyczną. Dla partii bowiem religie nie są niczym innym, jak tylko pozostałością po Chinach z przeszłości. Wielokrotnie w historii Chin różnego rodzaju sekty i ruchy religijne były przyczyną zmiany lub osłabienia panującej tam dynastii. Dla przykładu, np. „Żółte Turbany” pomogły obalić dynastię Han pod koniec II wieku, a już w XIX wieku bunty „Taiping” i „Bokserów” osłabiły dynastię Qing powodując zamieszki społeczne, które pomogły dojść do władzy komunistom. Komunistyczna Partia Chin ma się więc czego obawiać.