Elmina — historia, która przynosi wstyd chrześcijaństwu
- 27 września, 2004
- przeczytasz w 2 minuty
Elmina była ośrodkiem, skąd w latach 1540–1850 wysłano jako niewolników do Ameryki miliony czarnoskórych ludzkich istot. Dzisiaj jest muzeum, dokąd każdego roku przybywa ponad 400 tysięcy odwiedzających, w większości potomków dawnych niewolników, ale zarazem miejscem, które przynosi wspomnienie o jednym z najsmutniejszych i przynoszących wstyd okresów dziejów ludzkości, w tym przede wszystkim dziejów chrześcijaństwa i poszczególnych Kościołów, zwłaszcza protestanckich i rzymskokatolickiego. Z powodu handlu niewolnikami w ciągu […]
Elmina była ośrodkiem, skąd w latach 1540–1850 wysłano jako niewolników do Ameryki miliony czarnoskórych ludzkich istot. Dzisiaj jest muzeum, dokąd każdego roku przybywa ponad 400 tysięcy odwiedzających, w większości potomków dawnych niewolników, ale zarazem miejscem, które przynosi wspomnienie o jednym z najsmutniejszych i przynoszących wstyd okresów dziejów ludzkości, w tym przede wszystkim dziejów chrześcijaństwa i poszczególnych Kościołów, zwłaszcza protestanckich i rzymskokatolickiego.
Z powodu handlu niewolnikami w ciągu trzech wieków Afryka straciła 60 milionów swoich mieszkańców. Gwałtem wyrwane ze swoich ziem, odseparowane od swych rodzin, miliony kobiet i mężczyzn przeszły przez lochy Elminy, Costa Cabo i przez inne miejsca zbudowane lub zdobyte przez ówczesne kolonialne potęgi, katolickie Portugalię i Francję, czy przez protestanckie Holandię i Anglię.
Z 60 milionów złapanych osób, z których uczyniono niewolników, tylko 15 milionów dotarło do swego przeznaczenia. Większość umarła lub została zamordowana w obskurnych celach, lochach i na statkach. Traktowani gorzej niż bydło, w przypadku jakiegokolwiek oporu byli strasznie torturowani i masakrowani. Chorych rzucano do morza, kobiety gwałcono.
W Elmina został pobudowany przez Portugalczyków pierwszy kościół katolicki w Afryce. Na ścianie kościoła reformowanego umieszczono wiersz 14 Psalmu 132: „Bóg jest tutaj”. Dla Kościołów Bóg jednak raczej nie był Bogiem czarnoskórej ludności Afryki traktowanej w taki straszny sposób przez chrześcijańskie narody. Wprost przeciwnie, prawie wszystkie europejskie Kościoły usprawiedliwiały na swój „pobożny” sposób istnienie i tolerowanie niewolnictwa oraz praktykowanego ludobójstwa.
Kiedy wokół było tyle ludzkiego cierpienia i nędzy, w kościołach Elminy i Cista Cabo odprawiano nabożeństwa protestanckie i msze katolickie. Kościoły w tamtych czasach skupiały się na różnych dyskusjach teologicznych, moralnych i liturgicznych, ale aż do XIX wieku praktycznie nie istniał wewnątrz Kościołów żaden zorganizowany sprzeciw, tym bardziej walka przeciw istniejącemu niewolnictwu. Oby nigdy więcej żaden chrześcijanin, żaden człowiek nie zgotował drugiemu człowiekowi podobnego losu.