Ewangelikalni zdradzą Busha?
- 29 października, 2004
- przeczytasz w 1 minutę
Literalne odczytywanie Biblii i sprzeciw wobec aborcji oraz małżeństw homoseksualnych sprawiają, że konserwatywni chrześcijanie stanowią doskonały cel dla kampanii wyborczej George’a W. Busha. Coraz więcej ewangelikałów zastanawia się jednak, czy nie odwrócić się od republikanów. Powód? Setki niewinnych ofiar wojny, jaką Bush toczy w Iraku. Joe Urcavich jest pastorem Greek Bay Community Church i przewodzi ponad 2 tysięcznej grupie ewangelikałów. Nadal nie wie, na kogo […]
Literalne odczytywanie Biblii i sprzeciw wobec aborcji oraz małżeństw homoseksualnych sprawiają, że konserwatywni chrześcijanie stanowią doskonały cel dla kampanii wyborczej George’a W. Busha. Coraz więcej ewangelikałów zastanawia się jednak, czy nie odwrócić się od republikanów. Powód? Setki niewinnych ofiar wojny, jaką Bush toczy w Iraku.
Joe Urcavich jest pastorem Greek Bay Community Church i przewodzi ponad 2 tysięcznej grupie ewangelikałów. Nadal nie wie, na kogo będzie głosował. – Trudno mi powiedzieć, że chrześcijanin powinien sprzeciwiać się aborcji, i po tym pełen animuszu jechać na wojnę w Iraku, bez przynajmniej zastanowienia się nad setkami zamordowanych tam ludzi – uważa.
– Nie mam mowy, abym zagłosował na Busha. Tyle wiem – mówi Tim Moore, ewangelikalny nauczyciel z Milwaukee. Moore co prawda podziela religijne zaopatrywania Busha, jednak twierdzi, że obecny prezydent USA stracił jego głos cięciami w podatkach i ciągłą zmianą argumentów, jakie ponoć przemawiały za inwazją na Irak.
Moore przewiduje, że Bush może mieć sporo problemów w Wisconsin i nie tylko w tym stanie. Wielu prominentnych kaznodziejów – m.in. Jerry Falwell i James Dobson – zaangażowało się bowiem w akcję mającą zniechęcić ewangelikałów do głosowania na George’a W. Busha.
Zobacz także: