Hope UCC — Wspólnota Nadziei
- 9 stycznia, 2004
- przeczytasz w 5 minut
To jest prawdziwa historia. To historia i żywe świadectwo tego, jak choroba i śmierć mogą zostać zamienione w życie, rozpacz — w nadzieję, a odrzucenie i pogarda — w miłość i posługę. Historia Hope UCC jest przykładem tego, jak wspaniale różnorodny powinien być i może być kościół Jezusa Chrystusa i jak trudną, ale i wspaniałą wiarę wyznajemy. W październiku 1992 roku Wielebna Leslie Penrose, wówczas pastor Zjednoczonego Kościoła Metodystycznego w miejscowości Tulsa w stanie […]
To jest prawdziwa historia. To historia i żywe świadectwo tego, jak choroba i śmierć mogą zostać zamienione w życie, rozpacz — w nadzieję, a odrzucenie i pogarda — w miłość i posługę. Historia Hope UCC jest przykładem tego, jak wspaniale różnorodny powinien być i może być kościół Jezusa Chrystusa i jak trudną, ale i wspaniałą wiarę wyznajemy.
W październiku 1992 roku Wielebna Leslie Penrose, wówczas pastor Zjednoczonego Kościoła Metodystycznego w miejscowości Tulsa w stanie Oklahoma (USA), spotkała się z grupą znajomych i zaprzyjaźnionych rodzin by podzielić się z nimi swoją wizją posługi w kościele. Wielebna Penrose chciała pracować z nosicielami wirusa HIV i chorymi na AIDS, tak, by nie byli oni pozbawieni opieki duszpasterskiej i pozostawieni sami sobie. Na pierwsze spotkanie przybyło siedem zainteresowanych par, a także biskup diecezji. Po miesiącach modlitw i rozważania Pisma zadecydowali, że nowa wspólnota będzie się nazywała „Wspólnotą Nadziei” (Community of Hope), a jej mottem będą trzy cytaty z Pisma: „Starajcie się o pomyślność miasta, do którego skazałem was na wygnanie” (Jer. 29:7); „I rzekł do nich owego dnia gdy nastał wieczór, ‘Przeprawmy się na drugą stronę’” (Mar. 4:35); „Dlatego w miejsce Chrystusa poselstwo sprawujemy” (2 Kor 5:20).” W kwietniu 1993 roku na lokalnym synodzie ogłoszono, że powstała taka wspólnota. Początkowo nie było ani budynku, ani biura, ani telefonu — tylko sami wierni, ich wiara, wizja i entuzjazm. Jakoś jednak wszystko ruszyło z miejsca: kościół zapewnił pensję dla pastor Penrose na okres jednego roku, jedna z parafii metodystycznych zaproponowała na nabożeństwa swoją piwnicę, śpiewniki podarowała pewna księgarnia, a sumę $300 zaofiarowała rodzina jednego z założycieli wspólnoty, który w międzyczasie zmarł na AIDS. Na pierwszym nabożeństwie 20 czerwca 1993 zgromadziło się 48 uczestników: ludzi z wirusem HIV, umierających na AIDS, zdrowych, ich rodziny, partnerzy i przyjaciele.
Praktycznie od początku swego istnienia wspólnota zaangażowała się w pracę socjalną w swoim środowisku: spotkania z więźniami oraz kuchnię dla ubogich. O tym, że życie nie jest łatwe i proste Community of Hope przekonała się już po trzech miesiącach, gdy dotychczas goszcząca ich parafia metodystyczna poprosiła Wspólnotę o wyprowadzenie się z piwnicy kościoła — regularnym wiernym nie podobał się fakt, że cześć wiernych należała do mniejszości seksualnych. Wspólnota znalazła mały budynek, który mógł ją pomieścić i nie był zbyt drogi. Pomimo średniej dwóch zgonów na AIDS co miesiąc, po roku istnienia Wspólnota liczyła już około 70 osób i była zaangażowana nie tylko w duszpasterstwo nosicieli wirusa HIV, ale także w karmienie bezdomnych, misję w krajach Ameryki Środkowej, opiekę nad ofiarami przemocy domowej oraz wsparcie dla osób i rodzin borykających się z AIDS. Nowe, trzecie miejsce kultu, wspólnota dzieliła z parafią unitariańską i niezależną parafią katolicką.
W 1995 roku zmarł na AIDS Mark V., którego marzeniem było stworzenie tanich mieszkań dla osób umierających na AIDS. Wierni pozostali wierni jego marzeniom i w 1996 roku Community of Hope otrzymała w prezencie mały dupleks, w którym otworzyła „Dom Nadziei” (Hope House), gdzie mogą skromnie mieszkać dwie rodziny z AIDS, a wierni zapewniają im podstawową pomoc jak dojazdy do lekarza, zrobienie zakupów itp. W 1998 roku Wspólnota kupiła stary zdewastowany budynek kościelny, który wyremontowała ogromnym nakładem pracy i środków. Community of Hope liczyła wtedy 90 osób.
Najboleśniejszym momentem w historii Wspólnoty Nadziei było rozstanie ze Zjednoczonym Kościołem Metodystycznym. Już od początku swego istnienia Wspólnota budziła niechęć co niektórych wiernych i duchownych. Nie wszystkim odpowiadało, że jest parafią otwartą na każdego, że są w niej osoby z HIV i umierające na AIDS, mniejszości seksualne. Ostatecznie we wrześniu 1999 roku Community of Hope razem ze swoją pastor opuściła Zjednoczony Kościół Metodystyczny i została przyjęta do Zjednoczonego Kościoła Chrystusa (United Church of Christ), jako Hope UCC — Nadzieja UCC.
Hope UCC liczy obecnie około 200 członków, z czego na nabożeństwie spotyka się średnio 70 osób. Parafia jest bardzo zróżnicowana — członkami są lekarze, prawnicy, profesorowie uniwersytetu, bezrobotni i bezdomni, osoby z chorobami psychicznymi, ekswięźniowie, księża i pastorzy z ośmiu kościołów, młodzi, samotni rodzice, homo i heteroseksualiści, ludzie zmagający się z uzależnieniami i nosiciele wirusa HIV. Dalej istnieje i funkcjonuje Dom Nadziei (Hope House) zapewniający mieszkania dla rodzin z AIDS. Kuchnia dla bezdomnych karmi od 100 do 250 bezdomnych miesięcznie, choć zdarza się, że w miesiącach zimowych liczba ta jest większa. Parafia wspiera projekty misyjne w Gwatemali i Nikaragui, gdzie wspiera klinikę oraz zbudowała skromny budynek szkolny. Wierni dalej angażują się w programy socjalne w sąsiedztwie, szczególnie te, mające zapobiegać rozprzestrzenianiu się AIDS. Zasadą Hope UCC jest, że na każdego dolara wydanego na potrzeby własne przypada dolar wydany na projekty socjalne.
Najważniejszym momentem jest dla Wspólnoty niedzielne, wieczorne nabożeństwo. Odbywa się ono w dużej sali przesyconej symboliką. Na ścianie widnieją kolorowe odciski rąk — to pamiątka i symbol przymierza ich właścicieli z Bogiem. Choć ściana jest ich pełna, to już ponad 50 członków Hope UCC, z czego większość jej założycieli, Pan Życia i Śmierci zawołał już do siebie. Ich imiona i nazwiska upamiętnia specjalna tabilca (są też dostępne na stronie internetowej) wisząca w sali.
Pośrodku stoi Niezbyt-Okrągły Stół Pański: symbolizuje on naszą wiarę i nadzieję, że każdy jest zaproszony do Stołu Pana, ale i także wyznanie naszej winy, że często sami sprawiamy, że stoły w naszych kościołach i życiach nie są okrągłe. Na Stole stoi Złamany-i-Naprawiony-na-nowo Kielich, symbolizujący złamane ale i wypełnione ponad ludzką wyobraźnię życie Jezusa, a także pęknięcia, tragedie i złamania naszego życia, które tylko Jezus może naprawić. Wreszcie, obok niego stoi Tęczowa Świeca Szalom. Jej kolor przypomina o przymierzu Pana z ludzkością, o jej cudownej różnorodności, a także to, że jako społeczność ludzi wierzących nie przeklinamy ciemności, a raczej błogosławimy Światło i pokój które ono niesie.
Około szóstej wieczorem w niedzielę sala powoli zaczyna się wypełniać. Oprócz ludzi na krzesłach, obecni są także chorzy na wózkach inwalidzkich, z kroplówkami, ich przyjaciele, rodziny, partnerzy. Uwielbienie Tego który, żył, umarł i zmartwychwstał zaczyna się od zapalenia Tęczowej Świecy Szalom i śpiewanej litanii: “W życiu, w śmierci i w życiu po śmierci, nie jesteśmy sami”.
Tekst ukazał się w miesięczniku “Jednota”
Redakcja Ekumenizml.pl dziękuje miesięcznikowi “Jednota” za możliwość wykorzystania tego materiału na naszych stronach.
Zjednoczony Kościół Chrystusa
Magazyn SR: Zjednoczony Kościół Chrystusa