Jaśniejsza strona piekła
- 5 grudnia, 2005
- przeczytasz w 3 minuty
Taki tytuł nosi tekst w obronie doktryny piekła jezuity Jamesa V. Schalla. Ojciec Schall uważa, że piekło ma pozytywną, a nawet wyzwalającą siłę w refleksji na temat śmierci. Nie powinno łączyć się go z Boską niemocą czy okrucieństwem (co czynią krytycy), gdyż – zdaniem jezuity – jest ono drugą stroną wolności danej przez Boga wszystkim stworzonym istotom. Miałoby ono być także gwarantem indywidualnej i osobistej godności człowieka. W doktrynie piekła […]
Taki tytuł nosi tekst w obronie doktryny piekła jezuity Jamesa V. Schalla. Ojciec Schall uważa, że piekło ma pozytywną, a nawet wyzwalającą siłę w refleksji na temat śmierci. Nie powinno łączyć się go z Boską niemocą czy okrucieństwem (co czynią krytycy), gdyż – zdaniem jezuity – jest ono drugą stroną wolności danej przez Boga wszystkim stworzonym istotom. Miałoby ono być także gwarantem indywidualnej i osobistej godności człowieka. W doktrynie piekła – tak jak ukazuje ją Nowy Testament –pierwszeństwo ma aspekt miłości, a nie sprawiedliwości.
Każdy człowiek ma wolny wybór pomiędzy dobrem a złem, zaufaniem Bogu a Jego odrzuceniem. Odrzucając Boskie miłosierdzie i miłość człowiek sam separuje się od Boga. W tym sensie można powiedzieć, że sam stwarza piekło lub umieszcza się w nim. To nie Bóg umieszcza w nim człowieka, gdyż „Bóg nie przeznacza nikogo do piekła”. Ponieważ jednak Bóg, będąc wszechwiedzącym, wie, jakie będą ludzkie wybory, wie też kto trafi do piekła, a kto zostanie zbawiony.
Ojciec Schall omawiając aspekt miłości Bożej w doktrynie piekła nie stroni też od argumentów jurydycznych, pochodzących z naszego rozumienia sprawiedliwości. Piekło jest sprawiedliwe, gdyż wiadomo, że na ziemi nie wszyscy dobrzy otrzymują nagrodę i nie wszyscy źli karę. Skoro w tym świecie nie ma sprawiedliwości zaspokajającej nasze ludzkie potrzeby prostym jest wniosek, że musi ona nastać w zaświatach.
Nauczanie o wiecznym potępieniu w piekle jest więc zaproszeniem do przemyślenia życia, zaproszeniem do nawrócenia. Ksiądz Schall broniąc tradycyjnej doktryny, która miałaby mieć zbawienny wpływ na dusze, unika odpowiedzi na pytanie jak się ma przekonanie o wieczności kary lub nagrody do tego, co uważamy za dobro lub zło.
W ewangeliach zbawienie jest przewidziane dla tych, którzy tu na ziemi cierpią głód, choroby i prześladowania. Szczególnie mocno podkreśla to Łukasz. Ubogi Łazarz nagrodzony jest nie za bycie dobrym (przypowieść nic o tym nie mówi), lecz za to, że był nędzarzem. Bogacz zaś ukarany za brak zainteresowania losem ubogiego i korzystanie z bogactwa. Ówże bogacz nie jest z gruntu złym człowiekiem, sam cierpiąc próbuje uratować przed cierpieniem swoich braci, nie chce mieć solidarnych w cierpieniu. Zadziwiająca jest obojętność zbawionych na nieszczęścia potępionych lub mających być potępionymi. Czy dobry człowiek może bez współczucia patrzeć na cierpienia nawet złych? Czy taka obojętność nie jest oznaką złych instynktów, takich jak satysfakcja z cudzego niepowodzenia? Nie są to pytania, jakie – podchodząc ostrożnie do doktryny piekła – stawiają sobie dopiero współcześni.
W 1321 roku, czasie, w którym doktryna piekła królowała w kazaniach – margrabia Turyngii Fryderyk Nieustraszony oglądał spektakl oparty na przypowieści o pannach głupich i mądrych wystawiony przez szkołę dla chłopców w Eisnadi. Wyrok, jaki na końcu odczytano młodzieńcom grającym rolę panien głupich tak go zgorszył, że oburzony wykrzyknął: „Czym jest wiara chrześcijańska, jeśli grzesznik nie może liczyć na miłosierdzie nawet po wstawiennictwie Dziewicy i świętych?”
:: Ekumenizm.pl: Otchłań dzieciątek do lamusa