Jezus ze Starbucks — Kościoły i “komercha”
- 2 stycznia, 2005
- przeczytasz w 4 minuty
Kongregacja Kościoła baptystów w Buffalo (USA) postanowiła zasilić swój budżet parafialny wynajmem części kościoła znanej sieci kawiarni Starbucks. Tam, gdzie niegdyś stał chór, śpiewający skoczne hymny ku czci Najwyższego znajduje się dobrze prosperujący filiał Starbucks’a, który profituje ze “świętego otoczenia.” Baptyści w Buffalo nie są jednak jedynymi, którzy wpadli na pomysł udostępnienia fragmentu kościoła na cele komercyjne. Także inne Kościoły, nie wyłączając rzymskich katolików […]
Kongregacja Kościoła baptystów w Buffalo (USA) postanowiła zasilić swój budżet parafialny wynajmem części kościoła znanej sieci kawiarni Starbucks. Tam, gdzie niegdyś stał chór, śpiewający skoczne hymny ku czci Najwyższego znajduje się dobrze prosperujący filiał Starbucks’a, który profituje ze “świętego otoczenia.” Baptyści w Buffalo nie są jednak jedynymi, którzy wpadli na pomysł udostępnienia fragmentu kościoła na cele komercyjne. Także inne Kościoły, nie wyłączając rzymskich katolików i prawosławnych, próbują łatać dziury budżetowe wynajmem pomieszczeń, zezwoleniem na umocowanie anteny sieci telefonii komórkowej na dachu kościoła lub cerkiewnej kopule.
Oryginalne sposoby szybkiego zastrzyku finansowego dla parafii i zborów wzbudzają u jednych euforię, a u inych zgorszenie, które stawia dość kontrowersyjne pytanie o zasadność “przestrzeni sakralnej w Kościołach protestanckich.” Niejednokrotnie znane koncerny wykorzystują “świętą lokalizację” do wzmocnienia popytu na oferowane produkty. Szczególnie zaś w Stanach Zjednoczonych, gdzie religia odgrywa ogromną rolę w życiu społeczeństwa, zabieg ten wydaje się być strzałem w dziesiątke, jeśli chodzi o powiększanie zysków. Nie zmienia to jednak faktu, iż wielu chrześcijan jest oburzonych z wykorzystywania religii w komercyjnej retoryce, pytając się kiedy przyjdzie czas na restaurację McDonald’s w kościelnych pomieszczeniach? Niektórzy przywołują ewangeliczną historię o wypędzeniu przekupniów ze świątyni przez Jezusa (por. Jan 2,13–25), który przypomniał, że dom Jego Ojca jest domem modlitwy, a nie targowiskiem.
Koncerny wabią potencjalnych klientów hasłami typu “dodatkowy darmowy kubek kawy przy zakupie dwóch wypełniony z duchowym aromatem”, a posiadaczy nieruchomości darmowymi happy hours dla członków parafii lub jej pracowników. Upust swojemu oburzeniu dał Tom Sorrell, amerykański internauta wyznania rzymskokatolickiego, który skarykaturyzował pomysł Kościoła baptystów, przedstawiając fotomontaż z uśmiechniętym Jezusem, który pokazuje kubek z kawą sieci Starbucks. Na fotografii widnieje napis: Kawa jest wystarczająco dobra dla Jezusa, więc także dobra dla Ciebie.
Starbucks zrobił to, co Kościoły powinny zrobić już dawno temu, a mianowicie stać się bardziej przyjaznymi wobec ludzi — mówi ks. Peter Bonanno z jednej z amerykańskich parafii “Starbucks.” Wielu teologów dopatruje się w tym znaku czasów, w którym religia chrześcijańska, a nawet “osobiste przyjęcie Pana Jezusa jako swojego Zbawiciela” staje się towarem jak każdy inny, który wymaga zręcznego, dowcipnego, a co ważne oryginalnego marketingu.
W odniesieniu do problemu przestrzeni sakralnej wydawałoby się, że w tym aspekcie protestanci, a już w szczególności tzw. Kościoły wolne, powinny mieć dość luźny stosunek do budynków kościelnych, które nie są budynkami sakralnymi w tym samym sensie co przykładowo kościół rzymskokatolicki lub cerkiew prawosławna. Tradycja wschodnia podkreśla, że podczas Boskiej Liturgii, eucharystycznego misterium, cerkiew staje się namiastką Królestwa Bożego na ziemi, a nawet zwiastunem tego, co ma przyjść. Podobnymi sformułowaniami posługuje się teolgoia rzymskokatolicka, a nawet niektóre kręgi luterańskie. W protestantyzmie tradycji reformowanej, z której czerpią baptyści, metodyści czy też ekspansywni zielonoświątkowcy nie istnieje pojęcie świętych przedmiotów, przestrzeni. Świętość nie jest związana z przedmiotami (np. naczynia liturgiczne itp.), a koncentruje się na niewidzialnym wymiarze pobożności. Nie zmienia to jednak faktu, że także Kościoły tradycji protestanckiej, określane mianem fundamentalistycznych, wypracowały specyficzne rozumienie świętości, które paradoksalnie wkracza w obszar dotąd nieznany.
Przejście od gospodarki planowej do wolnorynkowej w Europie Środkowo-Wschodniej stworzyło nowe warunki funkcjonowania Kościołów i związków wyznaniowych. Kościoły, a w szczególności te pozbawione państwowych dotacji lub dużej ilości wiernych, musiały same “kombinować”, aby znaleźć sposoby na przetrwanie z miesiąca na miesiąc, a nie mówiąc już o realizacji preliminarzy budżetowych na cały rok. Parafie posiadające opłacalne nieruchomości (np. cmentarze) mają zabezpieczony byt, jednakże te pozbawione dobrodziejstwa dochodowej własności stoją przed nieustannymi problemami. Wyjściem z nich jest właśnie otwarcie się na świat i to świat biznesu. Począwszy od anten telefonii komórkowej poprzez billbordy reklamowe na terenach przykościelnych, a skończywszy na restauracjach takich jak Starbucks.
foto: Tom Sorrell/ubersite.com
Zobacz także:
Magazyn SR: Religious economics — wiara na targu rozmaitości
Ekumenizm.pl: Emerging churches, czyli nowe chrześcijaństwo
Baden-Online: Z marketingiem dla Boga i Kościoła (tylko w j. niemieckim)