Krytyka — czy boli?
- 26 września, 2004
- przeczytasz w 2 minuty
Chrześcijanie, bracia moi! Wy uważający się czasami za nieomylnych. Wy tak delikatni i tolerancyjni, że każdą próbę krytyki uważacie za personalny atak. Wy, którzy z Ewangelii wolelibyście powykreślać wszystkie miejsca, w których Chrystus w niedelikatny sposób zwraca uwagę faryzeuszom, potępia grzech, wytyka błąd. Czy zechcecie wysłuchać mnie – grzesznika? “Pokazać komuś rzeczywistość grzechu, jego błąd, nie jest wcale równoznaczne z potępieniem go. Pokazanie komuś jego grzechu sprowadza się […]
Chrześcijanie, bracia moi! Wy uważający się czasami za nieomylnych. Wy tak delikatni i tolerancyjni, że każdą próbę krytyki uważacie za personalny atak. Wy, którzy z Ewangelii wolelibyście powykreślać wszystkie miejsca, w których Chrystus w niedelikatny sposób zwraca uwagę faryzeuszom, potępia grzech, wytyka błąd. Czy zechcecie wysłuchać mnie – grzesznika?
“Pokazać komuś rzeczywistość grzechu, jego błąd, nie jest wcale równoznaczne z potępieniem go. Pokazanie komuś jego grzechu sprowadza się raczej wprost przeciwnie, do stworzenia warunków nawrócenia. Pierwszym bowiem warunkiem nawrócenia jest dla człowieka uświadomienie sobie własnej słabości i grzeszności (…) a następnie uznanie tego przed Bogiem, który ze swej strony nie oczekuje niczego więcej jak właśnie tego rozpoznania ludzkiej grzeszności, aby człowieka zbawić. A człowiek ze swej strony nie uczy się inaczej, jak właśnie przez takie rozpoznanie i przyznanie się do swoich błędów.” Te słowa pochodzą z książki wielkiego Polaka i chrześcijanina — „Przekroczyć próg nadziei” — Jana Pawła II.
“Gdy brat twój zgrzeszy, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię posłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź ze sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik” (Mt 18,15–17).
Bracia, nastawcie się czasem na słuchanie. Rozumiem, że dowiedzenie się o chorobie nie jest czymś przyjemnym. Ale naprawdę zależy mi na duszach Waszych. Nie chcę Was obrażać, ani się wynosić ponad Was, ale nie chcę też, abyście umarli. A ponadto będę Wam również wdzięczny, jeśli zwrócicie mi uwagę, że jestem chory. Bo czasami rzeczywiście jestem, chociaż tego nie widzę lub nawet nie chcę widzieć. Powiedzcie mi więc, ale bądźcie też zdolni przyjąć to, co ja mam Wam czasami do powiedzenia.
Prawda o nas samych jest prawie zawsze trudna do przyjęcia, ale i napominanie nie jest rzeczą łatwą i wdzięczną. “Bracia moi, jeśliby ktokolwiek z was zszedł z drogi prawdy, a drugi go nawrócił, niech wie, że kto nawrócił grzesznika z jego błędnej drogi, wybawi duszę jego od śmierci i zakryje liczne grzechy” (Jk 5,19–20).
Nie możemy być obojętni, ale musimy przynajmniej pokazywać prawdę.Zaboli? Tak, jednak ten ból może pokazać nam chorobę.“Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki i upominania nie będą mogli ścierpieć, ale według własnych pożądań — ponieważ ich uszy świerzbią — będą sobie mnożyli nauczycieli” (2Tm 4,3).– Nauczyciele chrześcijańscy! – Żyjcie zgodnie z Chrystusową nauką!!– Hierarchowie wspólnot chrześcijańskich! – Uczcie się pokory od swego Mistrza!